Lotto Ekstraklasa. Lech pokonał Górnika i jest liderem po rundzie zasadniczej!
Lotto Ekstraklasa. Lech Poznań z małymi problemami, ale wygrał z Górnikiem Zabrze 3:1. Dzięki porażce Jagiellonii Białystok podopieczni Nenada Bjelicy zakończyli sezon zasadniczy na pierwszym miejscu.
Górnik Zabrze od 15 lat nie wygrał w Poznaniu i znów wraca na Śląsk bez punktów. INEA Stadion znów okazał się twierdzą nie do zdobycia. To było już ósme zwycięstwo Lecha Poznań na własnym boisku. Kolejorz nie stracił u siebie punktów od 27 października, kiedy zremisował z Wisłą 1:1.
Podopieczni Nenada Bjelicy znów znakomicie poradzili sobie z presją. Ten mecz był dla nich niezwykle ważny, w razie niepowodzenia mogli spaść na trzecie miejsce w tabeli. Zanim jednak prawie 35 tysięcy widzów mogło przeżywać wielkie emocje, musieli uzbroić się trochę w cierpliwość. Z Kotła przez kwadrans leciały serpentyny, które uniemożliwiały rozpoczęcie spotkania.
Najwierniejsi kibice Lecha Poznań protestowali w ten sposób przeciwko decyzjom Ekstraklasa S.A, Polskiego Związką Piłki Nożnej oraz Komisji Ligi. Te organy chciały "uporządkować" sprawy m.in. wyjazdów niektórych zorganizowanych grup kibiców, a także zaostrzyć kary za przewinienia na trybunach. Gdy te ustalenia ujrzały światło, zaczęły się na wszystkich stadionach protesty, bo kibice do rozmów na istotne dla ich tematy nie zostali zaproszeni.
Ta przerwa spowodowała, że obie drużyny dosyć wolno się rozkręcały. To Lech Poznań jednak miał inicjatywę i przeprowadzał groźniejsze. Od początku bardzo aktywny był Kamil Jóźwiak, który wreszcie dostał szansę gry od pierwszej minuty. Reprezentant kadry U-21 za wszelką cenę chciał udowodnić, że ma nie mniejszy talent niż występujący na prawym skrzydle Tymoteusz Klupś. Zanim jednak Jóźwiak strzelił pięknego gola, dwukrotnie został złapany na spalonym. Trener Nenad Bjelica zwrócił mu uwagę, by bardziej pilnował linii ustawienia obrońców i te wskazówki okazały się niezwykle cenne. Gdy idealnie w tempo zagrał mu bowiem Maciej Gajos, blondwłosy skrzydłowy był już nie do zatrzymania. Błyskawicznie wpadł w pole karne i z zimną krwią uderzył w "długi róg". Gol palce lizać.
To była druga dobra sytuacja Lecha w tym meczu. Kilka minut wcześniej ogromną szansę na strzelenie swojego pierwszego gola w Lechu miał Tymoteusz Klupś. Nasi piłkarze szybko wrzucili piłkę z autu, Łukasz Trałka przedłużył podanie głową wzdłuż bramki, ale młody skrzydłowy trafił tylko w słupek.
Po stracie gola, zabrzanie zaczęli więcej sił angażować w ofensywę. W ataku nie mieli za bardzo kim straszyć, bo brakowało pauzującego za kartki Angulo oraz kontuzjowanego Łukasza Wolsztyńskiego, ale Górnik ma przecież bardzo ciekawych pomocników, którzy nie tylko umieją dobrze wykonywać stałe fragmenty gry, ale też wbiegać w pole karne. Udowodnił to tuż przed końcem pierwszej odsłony Damian Kądzior. Gdyby nie refleks Matusa Putnocky'ego goście strzeliliby wyrównującego gola.
Lech w drugiej połowie dążył do strzelenia drugiego gola, który uspokoiłby emocje. Kapitalną okazję miał między innymi Maciej Gajos, ale huknął z 18 metrów minimalnie nad poprzeczką. Zabrzanie byli z kolei groźni po stałych fragmentach gry, po których kilka razy zagotowało się pod bramką Putnocky'ego.
Pechowa okazała się zmiana Klupsia na Niklasa Barkrotha. Szwed chwilę po wejściu na boisku popełnił fatalny techniczny błąd. Chciał rozpocząć szybki atak z własnego pola karnego, ale ruszając do sprintu zapomniał o piłce i zagrał ją ...ręką. Arbiter podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Damian Kądzior.
Kolejorz miał niewiele czasu, by odwrócić losy meczu i to zrobił w imponującym stylu. Znów w roli głównej wystąpił rozgrywający najlepszy sezon w karierze Łukasz Trałka. Po podaniu Radosława Majewskiego, doświadczony pomocnik zdecydowował się wbiec w pole karne, kąśliwie uderzył z 14 metrów. Piłka niespodziewanie odbiła się od murawy przed bramkarzem Górnika i wpadła do siatki! 2:1 dla Lecha! Ten gol był bezcenny!
Nie był to jeszcze koniec popisów lechitów. Świetnie załatał lukę, po pauzującym za kartki też Radosław Majewski, który w doliczonym czasie gry postawił kropkę nad i. "Turbo Maja" popisał się świetnym rajdem, który zakończył mierzonym strzałem tuż przy lewym słupku. Na tą bramkę dyrygent Kolejorza absolutnie zasłużył i imponujący sposób zwieńczył swoje bardzo dobre spotkanie.
Atrakcyjność meczu: 6/10
Piłkarz spotkania: Radosław Majewski
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
MAGAZYN SPORTOWY 24;nf
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/d276a673-a718-9285-5c84-d31c69a281ee,a7f93796-6539-809b-45e2-5b93b56f3498,embed.html[/wideo_iframe]