menu

Lotto Ekstraklasa. Kuciak zastopował Pogoń. Debiut Lipskiego w Lechii, powrócił Krasić

14 sierpnia 2017, 19:57 | JCZ, Kaja Krasnodębska

Lotto Ekstraklasa. W przedostatnim meczu 5. kolejki Pogoń Szczecin zremisowała z Lechią Gdańsk 0:0. Gospodarze mogli zdobyć przynajmniej jedną bramkę, ale na ich drodze stanął Dusan Kuciak. W paru akcjach zabrakło też szczęścia – w końcówce obok lewego słupka uderzył Adam Frączczak, a wcześniej nad poprzeczką główkował Lasza Dwali. W zespole gości po raz pierwszy wystąpił Patryk Lipski.

Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń - Lechia 0:0
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
1 / 18

[przycisk_galeria]

Starcie pomiędzy jedenastą a piętnastą drużyną ligowej tabeli – ot klasyczny poniedziałek z Lotto Ekstraklasą. Na wyższej z tych dwóch pozycji plasowała się Lechia Gdańsk, zespół tak zwanej Wielkiej Czwórki, który jeszcze parę miesięcy temu walczył o najwyższe lokaty, natomiast na przedostatnim miejscu Portowcy, czyli drużyna rok rocznie kwalifikująca się do grupy mistrzowskiej. Ostatnio obie grały znacznie poniżej oczekiwań i tego dnia miały bardzo podobne plany: obudzić się z marazmu i zwycięstwem udowodnić, że najgorsze już za nimi.

Tak jak Maciej Skorża zbytnio nie zaskoczył składem, tak stojący po drugiej stronie barykady Piotr Nowak od pierwszej minuty pozwolił zadebiutować sprowadzonemu przed kilkoma dniami Błażejowi Augustynowi. Podpisany dosłownie chwilę wcześniej Patryk Lipski zasiadł na ławce rezerwowych. Takie roszady sprokurowane były wieloma kontuzjami, które od początku sezonu nękają graczy z Gdańska. Nie mogło być to jednak wymówką przed starciem w Szczecinie. Od takiego zespołu jak Lechia kibice wymagają zwycięstw w każdym spotkaniu. Szczególnie z przedostatnią drużyną tabeli.

To gospodarze lepiej weszli w to spotkanie. Pierwsze minuty zdecydowanie należały do nich. Portowcy konsekwentnie utrzymywali się przy piłce. Wymiana podań w środku pola, ataki pozycyjne – podopieczni Macieja Skorży nie potrafili jednak przekłuć tego w podbramkowe sytuacje. Zupełnie odwrotnie niż goście, którzy właściwie pierwsze poważne natarcie zamienili na groźne uderzenie. Świetne, długie podanie w stronę Flavio Paixao, a ten w tempo zagrał do Pawła Stolarskiego. Defensor pomylił się jednak nieznacznie. Ta akcja to wisienka na torcie pierwszego, bardzo szybko rozgrywanego kwadransu. Na tempo w tym starciu nie można było narzekać, sporo działo się na obu częściach boiska, a piłka krążyła to z jednego, to na drugie pole karne.

Wobec tego trochę pracy miał również Dusan Kuciak. Spore kłopoty sprawiał mu oczywiście bardzo ofensywnie nastawiony Dawid Kort, ale również szczęścia próbował Kamil Drygas czy grający po raz pierwszy od premierowego gwizdka Jakub Piotrowski. Golkiper Lechii koniec końców z każdej sytuacji wychodził obronną ręką. To właśnie jego dobra postawa między słupkami w dużej mierze sprawiła, że do przerwy w Szczecinie nie padł nawet gol. Na to wpływ mieli również jego koledzy z zespołu, którzy nie sprokurowali już groźniejszej sytuacji. Licznik strzałów celnych z ich strony zatrzymał się na jednym – po takich statystykach nie można było oczekiwać gradu goli.

Początek drugiej połowy nie różnił się zbytnio od tego, co zgromadzeni na stadionie kibice mogli oglądać przed przerwą. Poza pierwszą, bardzo groźną kontrą w wykonaniu Flavio Paixao, optymalnych bramkowych sytuacji jak na lekarstwo. A to wszystko pomimo całkiem dobrego tempa, w którym rozgrywane było to spotkanie. Szybka wymiana podań, długie wrzutki, kontrataki gdańszczan i atak pozycyjny Lechii - sam mecz mógł się podobać. Właściwie brakowało jedynie strzałów. Do czasu, bowiem na kwadrans przed zakończeniem zawodów obudzili się Portowcy. Fajnie wyglądał wpuszczony do boju w miejsce Dariusza Formelli Marcin Listkowski, jednak to nie on sprawdził refleks słowackiego bramkarza gdańszczan. Najpierw zrobił to Adam Gyrucso, natomiast chwilę później również po stałym fragmencie gry szczęścia spróbował Lasha Dvali. Ani jeden, ani drugi nie zdołał jednak pokonać dzisiaj Dusana Kuciaka. Gorąco kibicom Lechii mogło zrobić się zwłaszcza w końcówce. Portowcy rozkręcali się wraz z upływającym czasem, a goście niezbyt potrafili temu zaradzić. Kolejne próby konsekwentnie padały jednak łupem bramkarza. Golkiper Lechii po raz kolejny udowodnił wysoką formę i w ten sierpniowy poniedziałek właściwie uratował zespół przed porażką.

Piłkarz meczu: Dusan Kuciak
Atrakcyjność meczu: 5/10

EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Podupadli mistrzowie Polski. Kto wróci najszybciej?


Polecamy