Lotto Ekstraklasa. Korona wzięła Śląsk w obroty. Kolejne efektowne zwycięstwo!
Lotto Ekstraklasa. Piłkarze Korony Kielce nie zwalniają tempa. Po rozbiciu Lechii w Gdańsku, tym razem przed własną publicznością pewnie ograli Śląsk Wrocław 3:0. Bramki dla kielczan zdobywali tylko obcokrajowcy - dublet ustrzelił Goran Cvijanović, a jedno trafienie na swoim koncie zapisał Nika Kaczarawa.
[przycisk_galeria]
Optyczną przewagę w pierwszych minutach mieli gospodarze, którzy z łatwością utrzymywali się przy piłce na połowie rywali, ale brakowało im dokładności w momentach, w których chcieli dostać się w jego pole karne. W dziesiątej minucie gry z kolei nie mieli z tym problemu wrocławianie, którzy pierwszy raz zapuścili się na połowę Korony i już powinni byli objąć prowadzenie, ale po podaniu Koseckiego w sytuacji sam na sam w poprzeczkę trafił Chrapek.
Bodaj pierwszy strzał na bramkę Wrąbla miał miejsce w 17. minucie, ale główkujący Soriano nie zmusił rywala do interwencji. Na gola trzeba było poczekać kolejne osiem minut - wtedy podaniu Kovacevicia sam na sam z bramkarzem wyszedł Kaczarawa. Zawodnik Korony przewrócił się, a sędzia podjął prawdopodobnie błędną decyzję i podyktował rzut karny, którego na gola zamienił Cvijanović.
Kielczanie skorzystali z prezentu i poszli za ciosem, a ich przewaga zaczęła się przeradzać w okazje bramkowe. Najpierw z bliskiej odległości prosto w bramkarza trafił Soriano, a potem powtórzył to Możdżeń, który w międzyczasie zmarnował inną dogodną szansę (fantastycznie interweniował Wrąbel).
Pierwszą połowę oglądało się całkiem nieźle, głównie ze względu na determinację Korony w ataku, ale początek drugiej był zdecydowanie gorszy. Chaos w środku pola, spora liczba spięć między piłkarzami i fauli, a do tego jeszcze więcej niedokładnych podań sprawiły, że przed telewizorami pozostali zapewne najwytrwalsi.
I zapewne tego nie żałowali. Śląsk nie miał żadnego pomysłu na strzelenie gola, a nawet jeśli miał, to obrońcy kieleccy skutecznie wybijali im go z głowy. Egzamin zdawał pomysł z wprowadzeniem Tarasovsa, który przejmował większość długich piłek, ale Koroną i tak zdołała podwoić prowadzenie. W 66. minucie po dośrodkowaniu Kallaste i zagraniu głową Możdenia piłkę do bramki wpakował Kaczarawa.
I tak jak po pierwszym golu, tak i w drugim przypadku Korona ruszyła po kolejnego, tym razem skutecznie. Na początku co prawda oglądaliśmy kilka zablokowanych uderzeń z okolic szesnastego metra, ale po chwili futbolówka zatrzepotała w siatce. Po rzucie różnym, niepewnej interwencji bramkarza i świetnym zachowaniu się Kaczarawy, który utrzymał piłkę w gąszczu rywali, swoją drugą bramkę zdobył Cvijanović.
Śląsk do końca meczu nie potrafił już odpowiedzieć i zasłużenie przegrał. Korona zaliczyła kolejną efektowną wygraną i chyba możemy założyć, że udałoby jej się to zrobić bez pomocy sędziego przy rzucie karnym. Dziś pokazała, że jest po prostu lepiej poukładana taktycznie i z tak grającym rywalem nie ma żadnego problemu.
Piłkarz meczu: Goran Cvijanović
Atrakcyjność meczu: 6/10