Lotto Ekstraklasa. Górnik zatrzymany w twierdzy Lubin. Dublet Świerczoka
Lotto Ekstraklasa. Znakomita seria Górnika dobiegła końca. Piłkarze beniaminka w Lubinie musieli uznać wyższość Zagłębia. Miedziowi zwyciężyli 3:2 po dublecie Jakuba Świerczoka i golu Bartłomieja Pawłowskiego. Dla gości trafili Michał Koj i Mateusz Wieteska. Zabrzanie po raz ostatni przegrali w lidze w meczu 2. kolejki przeciwko Jagiellonii.
[sc]Spotkanie to było zapowiadane jako jeden z hitów kolejki i z pewnością nie zawiodło. Oba zespoły grały o zwycięstwo, tempo meczu było odpowiednie, stężenie umiejętności piłkarskich także na niezłym poziomie. Worek z bramkami mógł otworzyć już w drugiej minucie Świerczok – typowa ekstraklasowa długa piłka od obrońców zaskoczyła Wieteskę, który źle obliczył tor lotu piłki i napastnik Zagłębia popędził z futbolówką na spotkanie Losce. Miał mnóstwo czasu i miejsca, mógł zrobić wszystko, ale z jedenastego metra uderzył fatalnie i zbyt lekko. Golkiper zabrzan zdołał obronić ten strzał. Minutę później odwinął się Wolsztyński uderzeniem zza pola karnego. Oślepiony słońcem Polacek wypluł piłkę przed siebie, ale żaden z jego rywali nie zdążył z dobitką.
W końcu to Pawłowski jako pierwszy umieścił swoje nazwisko na tablicy wyników. W siódmej minucie kapitalną akcją popisał się duet Świerczok-Jagiełło. Kilkoma efektownymi podaniami przedostali się w pobliże pola karnego Loski, w końcu Jagiełło z boku boiska zagrał do wbiegającego w szesnastkę Pawłowskiego. Pomocnik Zagłębia trafił idealnie z pierwszej piłki i otworzył wynik spotkania.
Później mieliśmy chwilę przeciągania liny – zadowolone prowadzeniem Zagłębie oddało inicjatywę w ręce gości, a jak „Górnicy” czują się w ataku pozycyjnym, wszyscy w ekstraklasie wiedzą. Były więc problemy ze stworzeniem sobie sytuacji strzeleckich. Na ratunek przyszedł jednak ten kto zwykle -wrzucający z rzutu rożnego Kurzawa. Najlepszy asystent ligi w 26 minucie dośrodkował idealnie na głowę Wolsztyńskiego, który przedłużył tą centrę na dalszy słupek. Tam z łatwością Guldana uprzedził Koj i wpakował futbolówkę do siatki. Kolejny raz wyćwiczony schemat rozwiązania stałego fragmentu gry dał zabrzanom gola.
Po trafieniu wyrównującym mecz się wyrównał i żadna ze stron nie potrafiła stworzyć sobie żadnej sytuacji. Aż do 42 minuty, kiedy to gospodarze znów wyszli na prowadzenie. Kilkadziesiąt sekund trwało oblężenie bramki Loski, nim ostatecznie piłka wpadła do siatki. Były uderzenia obronione przez Loskę, zablokowane przez obrońców strzały i w końcu po kapitalnej paradzie bramkarza Górnika po „główce” Świerczoka Loska skapitulował, bo dobitki tego samego zawodnika nie był już w stanie obronić.
Nim sędzia zaprosił piłkarzy do szatni, Górnik miał dwie szanse na wyrównanie. Najpierw techniczny strzał Kądziora złapał „w zęby” Polacek, a później po kapitalnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kurzawy bramkę dla gości zdobył Matuszek. Bramkę, która została anulowana. Trochę to trwało, bo Matuszek zdążył celebrować trafienie, a piłkarze zaczęli się zbierać na środku boiska, ale sędzia Musiał otrzymał sygnał z wozu od Szymona Marciniaka obsługującego VAR, że strzelec gola był na spalonym. Minimalnym, ale wciąż spalonym, dlatego decyzja nie mogła być inna.
Zawodnicy Marcina Brosza zeszli więc do szatni w nienajlepszych humorach. Wyszli jednak na drugą połowę nabuzowani i pełni nadziei, że będzie się dało w Lubinie jakieś punkty zdobyć. Jedna akcja lubinian na samym początku i niecelny strzał Jagiełły były wszystkim, co gospodarze byli w stanie zaproponować przez dłuższy czas po zmianie stron.
Do ataku ruszyli za to zabrzanie – nagimnastykować musiał się Polacek przy strzale z dystansu Matuszka. Piłka nabrała niecodziennej trajektorii i spadała za kołnierz bramkarza Zagłębia, ale końcami palców zdołał przenieść ją nad poprzeczką. Potem swoją szansę miał Angulo po świetnym podaniu Kądziora, ale został zablokowany przez Jacha. W międzyczasie zabrzanie ostrzeliwali Polacka z dystansu – między innymi Kurzawa i Kądzior. Nic do siatki wpaść nie chciało, ale wyczuwalne było przekonanie zawodników z Zabrza że gol w końcu padnie.
I padł – w 74 minucie, dla gospodarzy. Świerczok skompletował dublet i zamknął to spotkanie. Przedziwna była to akcja, bowiem napastnik Zagłębia biegł z piłką od połowy boiska na jednego rywala. Biegł niespiesznie, dlatego gdy dobiegł do linii pola karnego, było wokół niego już trzech obrońców Górnika. Wszyscy zachowali się jednak dziwnie, może nawet bezczynnie, bo nikt nie zaatakował Świerczoka, który miał czas żeby przymierzyć. Pierwsza tak naprawdę dobra akcja w drugiej połowie gospodarzy dała im gola. Można się spierać, czy zasłużonego, ale taka jest piłka. Po stracie gola z piłkarzy z Zabrza zeszło powietrze i atakowali z mniejszą werwą niż wcześniej.
Mimo wszystko zabrzanie zdołali zdobyć bramkę kontaktową - w 90 minucie kapitalnie rozegrali krótko rzut rożny Kurzawa z Grendelem i ten drugi wrzucił dobrze na piątkę, gdzie niezbyt dobrze zachował się Polacek, przedłużając tylko to dośrodkowanie. Na długim słupku czekał Wieteska i trafił do siatki, mimo ofiarnej interwencji bramkarza. Było już jednak za późno, aby powalczyć o bramkę wyrównującą. Tym sposobem Górnik spadł z pozycji lidera ligi, a Zagłębie zrównało się punktami z dzisiejszymi rywalami i "Kolejorzem".
Piłkarz meczu: Jakub Świerczok
Atrakcyjność meczu: 7/10
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
[reklama]
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/37ca7110-8f57-9afd-ba66-780474afb07f,0aea8246-08dd-4783-05ca-91ed84e41f36,embed.html[/wideo_iframe]