LOTTO Ekstraklasa. DeLEW z dubletem, Ruch bez niczego
LOTTO Ekstraklasa. Pogoń Szczecin odwróciła losy spotkania. Wprawdzie Ruch Chorzów prowadził po golu Jarosława Niezgody (czwarty mecz z bramką z rzędu!), ale potem się posypał i przegrał 1:2. Dwa razy trafił go Spas Delew. Dzięki Bułgarowi Pogoń dopisała trzy punkty, które pozwoliły jej awansować w tabeli na piąte miejsce. Ruch pozostaje niebezpiecznie nisko - na czternastej lokacie.
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski /Polska Press
Sobotnie popołudnie - 14. kolejka LOTTO Ekstraklasy w pełni. W Szczecinie ciemno i chłodno. To jednak nie zniechęciło kibiców od przybycia na trybuny. Wszak ich ulubieńców czekało ważne spotkanie. Na własnym stadionie mieli zmierzyć się z Ruchem. Spotkania między tymi zespołami zawsze obfitowały w walkę oraz bramki. Nadzieje były więc ogromne, zwłaszcza, że zarówno Niebiescy, jak i Pogoń przed tygodniem wysoko pokonali swoich rywali.
W składach obu zespołów tylko jedna niespodzianka. Na murawę nie wybiegł Rafał Murawski, który dzień wcześniej doznał urazu. Zamiast niego do boju ruszył Takafumi Akahoshi. W jedenastce Niebieskich nie było jednak żadnej zmiany względem ostatniego spotkania. Nic dziwnego, w poniedziałek podopieczni Waldemara Fornalika zaprezentowali się z naprawdę dobrej strony.
W Szczecinie mieli zamiar pójść za ciosem. Z początku jednak żadna z drużyn nie ruszyła do ataku. Pierwsze minuty to raczej spokojna gra z obu stron, bez groźniejszych ataków. Pogoń starała się kontrolować przebieg spotkania, ale nie testowała umiejętności Libora Hrdlićki. Groźniejszy strzał padł dopiero z rzutu wolnego. Po faulu Łukasza Monety stały fragmenty gry wykonywał Ricardo Nunes. Celne uderzenie wybronił jednak golkiper Niebieskich.
A jego koledzy coraz odważniej wychodzili z natarciami. Najaktywniejszy zdawał się być Eduards Visnakovs, ale to Jarosław Niezgoda wpisał się na listę strzelców. Świetne podanie piętą Łukasza Monety całkowicie zmyliło defensorów Portowców, a wypożyczony z Legii napastnik fantastycznie je wykorzystał. Tym samym zdobył czwartego gola w czwartym kolejnym spotkaniu.
Ruch niedługo cieszył się jednak z prowadzenia. Ledwie Portowcy wznowili grę, a już Libor Hrdlicka musiał wyciągać piłkę z siatki. Precyzyjne uderzenie Spasa Delewa głową szybko dało Pogoni wyrównanie. To chyba właściwy rezultat jeśli brać pod uwagę postawę obu zespołów w pierwszej części spotkania. Podopieczni Kazimierza Moskala oddali co prawda ponad trzy razy więcej strzałów, jednak jeśli chodzi o te celne to wynik był podobny. Nie można narzekać na obraz gry - sporo działo się w środku pola i pod obiema bramkami. W postawę chorzowian wdarło się trochę chaosu, ale Pogoń nie zdołała tego wykorzystać i gdy piłkarze schodzili na przerwę, zegar wskazywał rezultat 1-1.
Na drugą połowę nie wybiegł już Eduards Visnakovs. Tym samym napastnik na pierwsze trafienie musi poczekać jeszcze co najmniej tydzień. Zmienił go Jakub Arak, który niezwłocznie postanowił pokazać się publiczności. Nie strzałami jednak, a faulem. Na uderzenia Niebieskich trzeba było jeszcze trochę poczekać. To oni lepiej weszli w tę część gry, ale nie potrafili zamienić tego na strzeleckie próby.
Pogoń przebudziła się po jakichś dziesięciu minutach. Do przodu ruszył Takafumi Akahoshi, a Adam Frączczak zaczął sprawdzać refleks Libora Hrdlicki. Na listę strzelców wpisał się kto inny. Ponownie słowackiego bramkarza pokonał Spas Delew. Podanie Mateusza Matrasa,mocne uderzenie z okolic linii pola karnego i Portowcy po raz pierwszy w tym wyszli na prowadzenie.
Waldemar Fornalik w tej chwili nie miał już nic do stracenia. Chcąc udać się w arcy długą powrotną podróż z choć punktem, szybko dokonał kolejnych dwóch roszad. Postawił na wariant bardzo ofensywny - grywającego na obronie Łukasza Monetę zmienił Kamil Mazek, a defensywnego pomocnika Łukasza Surmę zastąpił ofensywny Patryk Lipski. Czy zmieniło to postawę Niebieskich?
Nie do końca. Gra aż po końcowe minuty okazała się wyrównaną. Jakub Arak oraz Kamil Mazek doskonale wtopili się w tło, właściwie na ratunek ruszył jedynie Patryk Lipski. Trochę walczył, ale najgroźniejsza próba w jego wykonaniu to niecelne uderzenie ze stałego fragmentu gry. Kazimierz Moskal całkiem zadowolony z takiego obrotu spraw pierwszej j roszady w tym meczu dokonał dopiero w ostatniej minucie. Pogoń bardzo mądrze się broniła, nie pozwalała chorzowianom na wiele.Widać było, że tylko cud może jeszcze uratować Ruch przed porażką. Ten jednak nie nadszedł i Portowcy zdobyli w tym spotkaniu komplet punktów. To trzecie zwycięstwo szczecinian z rzędu.
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Najwyższe frekwencje w Ekstraklasie w tym sezonie [TOP 10]