menu

Lotto Ekstraklasa. Bruk-Bet wyrwał wygraną! Dwa karne po VAR-ze i dwa gole w doliczonym czasie

5 listopada 2017, 17:29 | psz, Kaja Krasnodębska

Lotto Ekstraklasa. Bruk-Bet Termalica Nieciecza pokonała u siebie Piasta Gliwice (2:1) w meczu 15. kolejki Lotto Ekstraklasy. W drugiej połowie Szymon Marciniak podyktował dwa rzuty karne po weryfikacji wideo, a doliczonym czasie gry najpierw wyrównał Piast, a chwilę później zwycięską bramkę dla niecieczan zdobył Bartosz Śpiączka.


fot. michal gaciarz / polska press gazeta krakowska

Z uwagi na nadchodzące starcia narodowych reprezentacji na niedzielę zaplanowano aż trzy spotkania. Zagłębie Lubin zwycięstwem nad Cracovią chciało powrócić na ligowe podium, natomiast Legia Warszawa w Szczecinie miała spróbować na punkt dogonić liderującego Górnika. Pośród tych starć, to startujące o godz. 15.30 w Niecieczy wypadało blado. W podtarnowskiej miejscowości w szranki stawały bowiem trzynasta i czternasta drużyna ligowej tabeli. Zarówno Piast jak i Bruk-Bet przez poprzednie cztery miesiące zdobyły po trzynaście punktów, mając na strefą spadkową zaledwie jeden przewagi. Zwycięstwo w takim starciu dla jednych jak i drugich wydawało się więc obowiązkiem. O trzy punkty niecieczanie musieli zawalczyć bez Vladislavsa Gutkovskisa, Przemysława Szarka, Akosa Kecskeca, Gabriela Iancu i Bartłomieja Smuczyńskiego, natomiast po drugiej stronie barykady zabrakło Gerarda Badii, Sasy Ziveca, Konstantina Vassiljeva oraz Jakuba Szmatuły.

Z tego powodu opaskę kapitańską Niebiesko-Czerwonych założył Marcin Pietrowski. Dodała ona mu skrzydeł, bowiem zawodnik Piasta bardzo dobrze wszedł w to spotkanie. Pierwsze minuty należały do niego. Niczym mur hamował wszelkie ofensywne chęci rywali. I choć do przerwy do defensywy Piasta przyczepić się nie można, to Pietrowski po prostu błyszczał. Poradził sobie z Łukaszem Piątkiem, dał radę Patrikowi Misakowi. Przy próbie zablokowania Bartosza Śpiączki odniósł jednak kontuzję i już w 10. minucie zmuszony był opuścić boisko. Opaskę kapitańską przejął Stojan Vranjes, na murawie pojawił się Mateusz Mak, a gliwiczanie musieli radzić sobie bez kolejnego zawodnika. Trzeba przyznać, że robili to całkiem skutecznie. Gra w obronie w ich wykonaniu wyglądała naprawdę solidnie. Przez całą pierwszą połowę pozwolili niecieczanom na zaledwie kilka prób, w tym właściwie jedną groźną. Przed samym zejściem do szatni celne uderzenie oddał Szymon Pawłowski. Na posterunku stanął jednak Dobrivoj Rusov. Poza tą szansą Słoniki wielu argumentów by objąć prowadzenie po prostu nie mieli. Mimo ogromnych chęci oraz zaangażowania między innymi Jakuba Mrozika czy Patrika Misaka, w większości sytuacji musieli uznawać wyższość linii defensywy z Gliwic.

A co można powiedzieć o grze Piasta w ofensywie? Cztery oddane próby nie świadczą o niej najlepiej. Trzy z nich okazały się jednak całkiem optymalnymi i gdyby nie solidna postawa Jana Muchy mogłyby zakończyć się stratami goli. Fajnie wyglądała gra skrzydłem w wykonaniu Joela Valencii. Pomocnik dobrze rozumiał się z Martinem Konczkowskim dzięki czemu to właśnie ich stroną toczyły się najgroźniejsze akcje. Wobec pomyłek Michala Papadopulosa czy też interwencji Artema Putivtseva nie przynosiły jednak wymiernych efektów. Wobec takiego obrotu wydarzeń, wynik 0-0, jakim zakończyła się pierwsza połowa, wydawał się oddającym obraz gry.

Na uwagę zasługuje także gra Bartosza Szeligi – zawodnika, który właśnie w barwach Piasta spędził ostatnie lata, debiutując w tym czasie w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy, a także zdobywając tutaj pierwsze trafienia oraz tytuł wicemistrza Polski. Latem Dariusz Wdowczyk odsunął go jednak od zespołu i pomocnik musiał poszukać sobie nowego pracodawcy. Znalazł się w Niecieczy i w tym meczu chciał udowodnić, że pozbycie się go było błędem. Wydaje się że osiągnął sukces. Solidny na boku obrony, miał kilka groźniejszych sytuacji także w ofensywie. W drugiej części spotkania zdołał wpakować nawet piłkę do siatki, lecz arbiter chwilę wcześniej gwizdkiem przerwał sytuację gospodarzy. Dopóki był na boisku, sporo dawał swojemu zespołowi. Po godzinie gry odniósł jednak groźny uraz, przez co został zniesiony z murawy.

W jego miejsce na boisku pojawił się Patryk Fryc, który kilkoma dośrodkowaniami próbował wyłożyć piłkę Bartoszowi Śpiączce czy Jakubowi Mrozikowi. Forma defensorów gliwiczan jednak nie malała i na groźniejsze akcje z gry trzeba było jeszcze czekać. Spore emocje przyniósł natomiast podyktowany przez Szymona Marciniaka rzut karny. Arbiter dojrzał faul w polu karnym na wprowadzonym po przerwie Macieju Jankowskim i wskazał jedenastkę dla Piasta. Do piłki miał podejść Patryk Dziczek, lecz młody pomocnik pozwolił wykonać stały fragment Michalowi Papadopulosowi. Okazało się to złą decyzją – uderzenie po ziemi autorstwa Czecha zostało odczytane przez Jana Muchę. Słowacki golkiper uratował swój zespół przed stratą gola, co nie udało się kilkanaście minut później Dobrivojowi Rusovowi. Również bramkarzowi Piasta przyszło zmierzyć się z uderzeniem z rzutu karnego. Marciniak dopatrzył się zagrania ręką w wykonaniu Dario Rugasevicia, dzięki czemu do piłki podszedł Łukasz Piątek. Pomocnik niecieczan zamienił jedenastkę na gola.

I tak mimo naprawdę solidnej gry, gliwiczanie na dziesięć minut przed końcem meczu przegrywali ze Słonikami 0-1. Z samego obrazu spotkania ten rezultat wydawał się niesprawiedliwym. Na skrzydle rozkręcił się Joel Valencia, coraz lepiej w środku pola poczynał sobie także Martin Bukata. Gol dla Niebiesko-Czerwonych wręcz wisiał w powietrzu. Nadszedł dopiero w doliczonym czasie gry. Aleksander Jagiełło odkąd tylko pojawił się na boisku raczył swoich partnerów świetnymi dośrodkowaniami. Pierwsze z nich nie zostały wykorzystane ani przez Macieja Jankowskiego ani Michala Papadopulosa, lecz w doliczonym czasie gry Czech nieco zrehabilitował się za swoje pomyłki. Mocny strzał głową z okolic dziesiątego metra i Jan Mucha był bez szans.

Radość gliwiczan nie trwała jednak długo. Zaledwie minutę później piłkę do siatki wrzucił również Bartosz Śpiączka. Napastnik najlepiej odnalazł się po rzucie wolnym wykonywanym przez Romana Gergela, by z bliskiej odległości pokonać Dobrivoja Rusova. Tym samym dał Słoniom upragnione zwycięstwo. Bruk-Bet Termalica po tym spotkaniu ma na swym koncie już szesnaście punktów i nieco odskakuje bezpośrednim rywalom.

M.Bartoszek ma to czego nie nauczy żadna trenerska szkoła. Ma szczęście. I umie mu pomóc. 3 ost mecze i gole na wagę 7 pkt w 88’, 90’, 90’.— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) 5 listopada 2017

Atrakcyjność meczu: 6/10
Piłkarz meczu: Jan Mucha

EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/1c0a3fa6-525a-8d65-836c-3e1b8bc35836,c14d935b-30ad-5e9a-9315-ce4758a19530,embed.html[/wideo_iframe]

Najbardziej dotkliwe porażki ostatnich lat w Ekstraklasie


Polecamy