Lotto Ekstraklasa. Bramki Da(h)ne Górnikowi. Wisła Płock wygrywa wysoko mimo wpadek nowego bramkarza
Lotto Ekstraklasa. Wrócili z przytupem. Aż sześć goli na otwarcie wiosny! W pierwszym meczu 22. kolejki Wisła Płock wygrała u siebie z Górnikiem Zabrze 4:2 (1:1). Drużyna Jerzego Brzęczka dwukrotnie goniła wynik. Plany krzyżował debiutujący bramkarz Thomas Dahne, którego konto obciążają obie stracone bramki. Na jego szczęście koledzy z pola spisali się w drugiej połowie na medal – do siatki trafili trzykrotnie. Na trybunach zasiadło niewielu kibiców. Według klubu uprawnionych do wejścia było 4367 osób – w tym spora grupa przyjezdnych.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Podobnie jak rundę jesienną, również tę wiosenną zainaugurowano w Płocku. Tym razem Nafciarze podejmowali rewelację rundy jesiennej – Górnika Zabrze. Goście przyjechali na Mazowsze mocno osłabieni – z powodu kartek pauzowali Dani Suarez oraz Mateusz Wieteska, a kontuzje wyłączyły z gry między innymi Michała Koja, Rafała Wolsztyńskiego i Konrada Nowaka. Najlepszy asystent, Rafał Kurzawa, został na ławce. Mimo to właśnie plasujący się przed pierwszym gwizdkiem na najniższym stopniu ligowej tabeli beniaminek podchodził do tego meczu w roli faworyta. Jerzy Brzęczek, który nie miał podobnych problemów kadrowych co Brosz, od początku pozwolił zadebiutować przybyłemu w aktualnym okienku Thomasowi Dahne, natomiast po drugiej stronie barykady swój premierowy mecz w Lotto Ekstraklasie zaliczyli Paweł Bochniewicz, a także młody Adrian Gryszkiewicz.
Na trybunach stadionu w Płocku nie pojawiło się wiele osób, ale nie zraziło to wychodzących na murawę zawodników. Szczególnie gospodarze mocno weszli w to spotkanie i w zaledwie kilka minut zdołali wypracować sobie kilka stałych fragmentów gry. Choć to do nich należały pierwsze sytuacje, nie minął kwadrans na tablica wyników wskazywała już 1-0 dla zabrzan. Fantastycznym trafieniem popisał się Damian Kądzior, który bezpośrednio z rzutu wolnego pokonał Thomasa Dahne. Reprezentant Polski posłał Niemcowi piłkę centralnie za kołnierz i mimo, że prowadzący ten mecz Tomasz Musiał miał wątpliwości czy uznać gola, to koniec końców Górnicy mogli być zadowoleni. Nie na długo – zaledwie kilka minut później wyrównał Konrad Michalak. Wypożyczony z Legii pomocnik urwał się na skrzydle po podaniu od Damiana Szymańskiego, by mocnym uderzeniem wpakować piłkę do siatki.
Ten Dahne jest bardzo blisko nagrody im. Richarda Zajaca— Tomek S (@TomekSaxx) 9 lutego 2018
Mecz rozpoczął się więc od nowa i choć do przerwy bramki już nie padły, to kibice nie mogli się nudzić. Częściej pod bramką rywala pojawiała się Wisła, ale to Górnik prowadził w statystykach posiadania piłki. Podopieczni Marcina Brosza wymieniali mnóstwo podań w środku pola, próbowali też atakować skrzydłami. Defensywa dowodzona przez duet zawodników rocznika 1995: Adama Dźwigałę oraz Igora Łasickiego nie dawała się jednak zaskoczyć, a i kolejne interwencje debiutującego golkipera należały do udanych. Momentami sporo pracy miał także Tomasz Loska. Pod jego bramką szczęścia szukali i Giorgi Merebaszwili i Semir Stilić, a niezwykle aktywny był także Arkadiusz Reca. W pierwszej połowie żaden z nich nie zdołał jednak wpisać się na listę strzelców.
Po przerwie tempo nie spadło – a wręcz przeciwnie. W drugiej części gry toczono ciekawy pojedynek, o bliźniaczo podobnym do pierwszej połowy scenariuszu. Zabrzanie ponownie zdobyli trafienie po błędzie niemieckiego golkipera Wisły. Dahne wypuścił piłkę prosto pod nogi Łukasza Wolsztyńskiego. Zawodnik Górnika nie mógł zmarnować takiej okazji. Zaledwie dwie minuty później przyszło wyrównanie: szybka akcja Nafciarzy i gola zanotował Jose Kante. Tym razem Nafciarze poszli jednak za ciosem. Prowadzenie dał im debiutujący z kapitańską opaską, grający w Płocku zaledwie pół roku Damian Szymański. Pomocnik wykorzystał przytomne podanie Stilicia, który z kolei otrzymał futbolówkę od szarżującego skrzydłem Michalaka.
Torcida sektorze w Płocku pic.twitter.com/SS2xU4eIPM— Roosevelta81.pl (@Roosevelta81) 9 lutego 2018
Na Mazowszu blisko więc było niespodzianki. Walczący o fotel lidera Górnik zasłużenie przegrywał z bijącą się dopiero o grupę mistrzowską Wisłą. A dwa szybko zdobyte po sobie gole dodały jeszcze Nafciarzom skrzydeł. Na prawej flance błyszczał Michalak, w środku coraz lepiej czuł się Stilić, a Kante z Merebaszwilim co chwilę ostrzeliwali bramkę Loski. Zabrzanie prawie w ogóle nie dochodzili do głosu, a strata kolejnego trafienia wisiała w powietrzu. Trafienie na 4-2 padło na siedem minut przed zakończeniem spotkania. Gwinejczyk otrzymał futbolówkę z lewej strony i praktycznie pozbawił Górnika złudzeń na zdobycie w tym meczu choć punktu. Przy postawie gości ten rezultat wydaje się być zresztą najmniejszym wymiarem kary. W końcówce Loskę uratowała jeszcze poprzeczka, a przecież jedyne bramki sprezentował beniaminkowi Thomas Dahne.
Oj, kiepski dzień asystenta Muchy. #WPŁGÓR1. stopklatka - sygnalizacja spalonego przy bramce, Tomasz Musiał zgodnie z protokołem gwiżdże, gdy piłka wpada do bramki, VAR uznaje trafienie2. stopklatka - przeoczony ewidentny spalony (zawodnik na linii bramkowej) pic.twitter.com/y4JUoDSkUX— Arbiter Café (@h_demboveac) 9 lutego 2018
Piłkarz meczu: Konrad Michalak
Atrakcyjność meczu: 8/10
TRANSFERY w GOL24
Więcej o TRANSFERACH - wypożyczenia, transfery definitywne, testy, wolni agenci, spekulacje
TOP 10 faworytów mundialu. Co z reprezentacją Polski?
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/f9bc5ab4-d3fd-3a6f-d15d-49a582144f86,ae26bfcf-362b-a24a-ca44-f6bf597668f5,embed.html[/wideo_iframe]