Lotto Ekstraklasa. Bez Piecha ani rusz. Śląsk pokonał Jagiellonię, Urban i tak zostanie pożegnany?
Lotto Ekstraklasa. Śląsk Wrocław kończy rok zwycięstwem. Przed własną publicznością wygrał skromnie i szczęśliwie – 1:0 z Jagiellonią Białystok. Do siatki trafił Arkadiusz Piech. Była to jego siódma bramka w sezonie i zarazem trzeci występ z rzędu z przynajmniej jedną. Wicemistrz Polski próbował się odgryzać, ale nie wykorzystał m.in. rzutu karnego. Mecz obejrzało 4504 widzów. Niewykluczone, że był to ostatni raz Jana Urbana w roli trenera Śląska.
[przycisk_galeria]
Mecz z Jagiellonią miał być pożegnaniem Jana Urbana ze Śląskiem Wrocław. Naszpikowany znanymi nazwiskami zespół z Dolnego Śląska regularnie zawodzi w tym sezonie oczekiwania kibiców i spisuje się poniżej oczekiwać. Cierpliwość władz klubowych wyczerpała się po przegranym spotkaniu z Bruk – Bet Termalicą. Zdecydowano się zwolnić trenera Urbana, ale dano mu jeszcze możliwość poprowadzenia zespołu w ostatnim meczu przed przerwą zimową. Rozpędzona Jagiellonia przyjechała do Wrocławia po fantastycznym zwycięstwie aż 5:1 nad Koroną Kielce.
Trenerzy nie mogli skorzystać z usług wszystkich swoich piłkarzy. Ireneusz Mamrot zabrał do Wrocławia pauzujących za kartki Kwietnia i Romańczuka oraz kontuzjowanych Kelemena i Sheridana. Poza kadrą meczową Śląska znaleźli się z powodu kontuzji Kokoszka, Dankowski, Mak, Jović, Cotra, Kosecki.
Od pierwszego gwizdka obie drużyny starały się szybko transportować piłkę pod pole karne rywali. Jagiellonia miała okazje po indywidualnej Arvydasa Novikovasa, Śląsk odpowiedział mocnym strzałem po ziemi Marcina Robaka. Pierwszą stuprocentową sytuację stworzyli sobie gospodarze. W 22. minucie po podaniu od Sito Riery wpadł w pole karne Robak, interweniujący Guilherme wybił piłkę napastnikowi Śląska wprost pod nogi Arkadiusza Piecha, a ten z ostrego kąta trafił tylko w słupek. Chwilę później gorąco zrobiło się pod bramką Pawełka. Po błędzie Celebana futbolówkę opanował w szesnastce Karol Świderski, jego uderzenie zablokował jednak Mariusz Pawelec.
W 31. minucie książkowo rozegrał kontratak Świderski z Novikovasem. Szybkie dwa podania na jeden kontakt otworzyły Litwinowi drogę do bramki, w sytuacji sam na sam ze Słowikiem chciał posłać futbolówkę w krótki róg, ale uderzył minimalnie obok słupka. Niewykorzystana sytuacja mogła się zemścić na Jagiellonii pięć minut później. Chrapek posłał idealne dośrodkowanie z prawej strony między linię obrony a bramkarza, ale Piotr Celeban spudłował stojąc 3. metry od bramki. Podopieczni Ireneusza Mamrota tylko fatalnej skuteczności gospodarzy zawdzięczali czyste konto po 45. minutach. W jednej z ostatnich akcji pierwszej połowy doszło do absurdalnego nieporozumienia w defensywie białostocczan. Ivan Runje uchylił się przed lecącego wprost na jego głowę piłką, nawet będący za jego plecami Arkadiusz Piech nie spodziewał się takiego zachowania i nie skierował futbolówki do siatki. Runje od razu ruszył w kierunku Pawełka i dość długo prowadzili ze sobą dyskusje. Chwilę później sędzia zakończył ciekawą, dynamiczną, ale bezbramkową pierwszą część spotkania.
Drugą połowę od mocnego uderzenia rozpoczął Śląsk Wrocław. W 53. minucie Chrapek przejął piłkę w środku pola i rewelacyjnie podał prostopadłe podanie do Piecha, a ten posłał piłkę między nogami Pawełka prosto do bramki.
Ekstraklasa w skrócie. pic.twitter.com/iY7dhyXvze— Michał Zachodny (@mzachodny) 15 grudnia 2017
Aż trudno opisać to, co stało się 3. minuty później. Najpierw po zagraniu ręką Marcina Robaka we własnym polu karnym sędzia Daniel Stefański podyktował „jedenastkę” dla Jagiellonii. Do piłki podszedł Novikovas, ale jego strzał obronił Słowik, pierwszą dobitkę Sekulskiego wybił z linii bramkowej Celeban, a druga dobitka zatrzymała się na poprzeczce po potężnym strzale Karola Świderskiego. W następnej akcji podwyższyć na 2:0 dla Śląska mógł Sito Riera, Mariusz Pawełek wyciągnął się jednak jak struna i zdołał wybić futbolówkę zmierzającą już do siatki.
Gospodarze po tym wyraźnym ostrzeżeniu od rywali nieco ostudzili swoje zapały ofensywne. Skupiali się na posiadaniu piłki, cierpliwie konstruowali swoje akcje, ale nie cofnęli się do obrony mając tylko jedną bramkę w zapasie. Podopiecznym Ireneusza Mamrota spieszyło się coraz bardziej z każdą upływającą minutą, na tym korzystali jednak wrocławianie, którzy gnębili rywala kontratakami. Jagiellonia stworzyła sobie kolejną dogodną sytuację dopiero w 80. minucie, gdy po dobrym dograniu z lewej strony boiska piłki w polu karnym nie opanował Świderski. Szansy nie wykorzystał także Łukasz Burliga. Niepilnowany w polu karnym fatalnie przyjął piłkę, którą później wybił jeden z defensorów gospodarzy. Okazji więcej nie było, Śląsk Wrocław wygrał z Jagiellonią Białystok 1:0 po bramce Arkadiusza Piecha.
Rzut karny powinien być powtórzony, a Słowik ukarany żółtą kartką. Na minus także brak interwencji VAR. #ŚLĄJAG pic.twitter.com/WCWWSXCcxM— Arbiter Café (@h_demboveac) 15 grudnia 2017
Podopieczni Ireneusza Mamrota tylko do siebie mogą mieć pretensje, że rok 2017 kończą porażką. Mieli swoje sytuacje, najlepsze miał Novikovas, który był dziś bardzo nieskuteczny. Niebawem przekonamy się, czy faktycznie było to pożegnanie Jana Urbana z wrocławskim klubem, czy zarząd da mu drugą szansę po pokonaniu białostocczan.
Piłkarz meczu: Jakub Słowik
Atrakcyjność meczu: 4,5/10
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Domy gwiazd. Jak mieszkają Messi, Ronaldo i Lewandowski?
MAGAZYN SPORTOWY 24;nf
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/0f6ed094-2c46-e55a-c122-7589a857a38d,3fa61322-4b59-f847-1384-53c1b829af20,embed.html[/wideo_iframe]