Lotto Ekstraklasa. Arka Gdynia w meczu ze Śląskiem Wrocław chce zostawić serce i wątrobę na boisku
Wielka mobilizacja w szeregach gdyńskiej Arki, nie tylko wśród piłkarzy i sztabu trenerskiego, lecz także kibiców. Żółto-niebiescy w sobotę o godz. 18 zagrają ze Śląskiem Wrocław, czyli drużyną będącą w tabeli o punkt nad nimi. To zwiastuje duże emocje.
fot. Piotr Hukało
Gdynianie, których czeka trudna walka o utrzymanie, w najbliższych dniach zagrają dwa arcyważne mecze w Lotto Ekstraklasie, w tym największy niewątpliwie przy ul. Olimpijskiej 5 hit całego sezonu, czyli derby przeciwko gdańskiej Lechii. Zanim jednak dojdzie we wtorek wieczorem o godz. 20.30 do prestiżowego pojedynku z rywalem zza miedzy, arkowców czeka w sobotę o godz. 18 pojedynek ze Śląskiem Wrocław.
Trener żółto-niebieskich Zbigniew Smółka mówi, że obecnie właśnie to starcie jest dla niego w hierarchii na pierwszym miejscu, a o derbach bardziej intensywnie myślał będzie od weekendu. Gdynianie przystąpią do pojedynku przeciwko Śląskowi po minizgru-powaniu w Gniewinie, gdzie zameldowali się korzystając z przerwy w rozgrywkach wymuszonej meczami reprezentacji Polski w eliminacjach do mistrzostw Europy. Trener Zbigniew Smółka pobyt w ostatnich dniach w luksusowym, wyposażonym w dobrej jakości murawy ośrodku na Kaszubach, bardzo sobie chwalił.
- W sytuacji, w jakiej się znajdujemy, był to okres bardzo potrzebny mnie, mojemu sztabowi i również zespołowi - mówi szkoleniowiec Arki. - Mieliśmy w Gniewinie dobre warunki i zajęliśmy się tym, na co mamy największy wpływ, czyli korektami taktycznymi i dobrą pracą.
Trener Zbigniew Smółka podkreślał, że przerwa między sobotnim spotkaniem przeciwko Śląskowi Wrocław, a wtorkowymi derbami, jest krótka, co mu pracy nie ułatwia.
- Dlatego wszyscy musimy być bardzo dobrze przygotowani i gotowi, od pierwszego do ostatniego zawodnika - mówi szkoleniowiec Arki. - Obecnie chciałbym skoncentrować się na pierwszym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław, które jest kluczowe. Dla nas to jeden z pierwszych finałów. Zrobimy wszystko, aby wreszcie wygrać w tej rundzie.
Arka tuż przed przerwą w rozgrywkach w końcu się przełamała i dość szczęśliwie zremisowała bezbramkowo na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Wcześniej żółto-niebiescy doznali natomiast pięciu porażek z rzędu. Była to najczarniejsza ich seria po powrocie do ekstraklasy, która bardzo przybliżyła ich do strefy spadkowej. Niektóre media spekulowały więc przed meczem z Zagłębiem, że w przypadku kolejnej porażki trener Smółka straci posadę. Szkoleniowiec Arki nazwał jednak te informacje plotkami. Nie chciał też jasno odpowiedzieć na pytanie, czy przed kolejnymi meczami otrzymał jakieś ultimatum punktowe od zarządu Arki, bądź jej właściciela.
- Media piszą różne rzeczy, szukają kontrowersyjnych sytuacji i wywierają presję - mówi Zbigniew Smółka. - Natomiast ja jestem trenerem odpowiedzialnym i doświadczonym, mimo że w ekstraklasie debiutuję. Wiem kto mi płaci, jakie są cele i jaką pracę mam wykonać dla zespołu. To mnie teraz interesuje. Jestem człowiekiem ambitnym, który sam sobie stawia ultimatum. Taką mam również drużynę. Zawód trenera jest bardzo trudny i każdego dnia musimy być przygotowani na to, że zmienimy klub, bądź stracimy pracę.
Arka wystąpi przeciwko Śląskowi i Lechii bez czołowej postaci w ofensywie, Luki Zarandii. Skrzydłowy z Gruzji był ostatnio chory. Przyjmował silne antybiotyki i nie trenował. Jak powiedział Zbigniew Smółka, gotowy będzie do gry najwcześniej za tydzień. Dobre wiadomości są natomiast takie, że udało się już wymienić znaczną część fatalnej murawy na stadionie miejskim w Gdyni. Szkoleniowiec Arki ma nadzieję, że pozwoli to jego zespołowi na pokazanie więcej ofensywnych atutów. Smółka w najbliższych spotkaniach wymaga od piłkarzy, aby na boisku zostawili - jak to ujął - serce i wątrobę, wręcz przekroczyli granicę swoich możliwości.
- Charakter, wola walki, zawziętość i mentalność będzie kluczowa w obu tych spotkaniach - mówi Zbigniew Smółka.
Tymczasem na forach internetowych na pojedynki ze Śląskiem i Lechią mobilizują się kibice. Wiadomo, że frekwencja będzie znacznie wyższa, niż przy okazji ostatnich spotkań przy ul. Olimpijskiej, gdyż już wczoraj na oba mecze sprzedano po 7,5 tys. biletów. Piłkarze zafundowali też fanom przejazdy autokarem, m.in. z Tczewa i Kościerzyny.
Piąta porażka z rzędu Arki. Tym razem gdynianie ulegli Legii