menu

Lorient - Olympique Lyon LIVE! "Dzieciaki" Fourniera złowią "Morszczuki"?

15 lutego 2015, 16:20 | Jakub Podsiadło

Tuż po starciach z gigantami Ligue 1 - AS Monaco i Paris Saint-Germain - Olympique Lyon musi pamiętać, że mistrzostwo zdobywa się nie tylko w meczach z grubymi rybami, ale i tymi mniejszymi. "Morszczuki" z Lorient na razie są bliżej dna niż powierzchni - w niedzielę spróbują wyszarpać bezcenne punkty samemu liderowi, robiąc użytek z nieobecności najlepszego strzelca Olympique.

Olympique Lyon zagra na wyjeździe z Lorient
Olympique Lyon zagra na wyjeździe z Lorient
fot. AP Photo

Alexandre Lacazette - bo to o nim mowa we wstępie - jest w tym sezonie w iście zabójczej formie, o czym nie świadczy jedynie sucha statystyka 21 bramek zdobytych w obecnym sezonie. Gole wychowanka Lyonu to w tym sezonie zawrotne 44% trafień całego zespołu - do takiego wyniku w trakcie obecnych rozgrywek Ligue 1 nie zbliżył się żaden z napastników wielkiej trójki, wliczając Andre-Pierre Gignaca i potwora z Parc des Princes - Zlatana Ibrahimovicia. To przydługawe przedstawienie gwiazdora zespołu Huberta Fourniera służy dziś tylko temu, żeby pokazać, co dla Lyonu może oznaczać jego nieobecność. Lacazette jeszcze nie wyzdrowiał po kontuzji uda odniesionej pod koniec stycznia, a w wyjściowej jedenastce jego obowiązki przejął Clinton N'Jie. Piłkarskie CV młodego Kameruńczyka jest krótkie, ale dobitne - gdyby nie jego bramka, nie byłoby cennego remisu z Paris Saint-Germain.

W składzie "Les Gones" N'Jie ma do pomocy swojego rówieśnika - etatowy strzelec Nabil Fekir w zależności od potrzeb albo sam odgrywa rolę snajpera, albo ustawiony za jego plecami obsługuje go podaniami. Efekt przerósł chyba wszelkie oczekiwania - po przeciętnym debiutanckim sezonie w koszulce Olympique młodzieżowy reprezentant Francji tylko do dzisiaj popisał się ośmioma golami i trzema asystami. Duet N'Jie–Fekir do spółki z bramkarzem Anthony Lopesem robi doskonałą reklamę wychowankom akademii OL, dzięki którym w tym sezonie po raz pierwszy od dawna klub w pełni zasługuje na swój przydomek. Z "Dzieciakami" Fourniera niestraszne są nawet kontuzje Greniera, Fofany i Biševaca - tydzień w tydzień na wysokości zadania stają "piękni dwudziestoletni" Umtiti, Tolisso i Ferri, wszyscy wychowani w granicach miasta Lyon. A nie mówimy przecież o drużynie, która przy dobrych wiatrach może załapać się na eliminacje Ligi Europy albo - jak Lorient - desperacko stara utrzymać się nad kreską, tylko o poważnym kandydacie do mistrzostwa Francji.

Sytuacja na podium francuskiej ekstraklasy wygląda trochę jak gala wrestlingowa, na której co chwilę ktoś wskakuje na ring albo z niego wypada - po wpadkach PSG i Marsylii fotel lidera na chwilę przejęli piłkarze z Lyonu. Gra idzie o na tyle wysoką stawkę, że w idealnym świecie zwycięstwo Olympique w meczu z niżej notowanym rywalem byłoby przesądzone. Zwłaszcza, że zimą z Lorient ulotnili się Alain Traoré i Gilles Sunu - pierwszy wybrał aspirujące do tytułu AS Monaco, drugi woli walczyć o utrzymanie w Évian Thonon Gaillard. Nie transfery ani kontuzje mogą być decydującym czynnikiem w niedzielnym meczu, przynajmniej zdaniem Huberta Fourniera. – Na pewno weźmiemy pod uwagę to, że na stadionie w Lorient jest sztuczna murawa – podkreśla szkoleniowiec OL.

Relacja tekstowa NA ŻYWO z meczu FC Lorient – Olympique Lyon w portalu Ekstraklasa.net jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego o 21.


Polecamy