ŁKS wygrywa ostatni sparing, ale próby generalnej do udanych zaliczyć nie może
Choć wystartowały już wiosenne rozgrywki 3. ligi, nie wszystkie zespoły starły się w ten weekend o punkty. W związku z wycofaniem się GKP Targówek, Łódzki Klub Sportowy, który właśnie z nim miał zainaugurować rewanże, ma jeszcze tydzień na przygotowania. W sobotę zagrał ostatni sparing, który - choć zakończył się zwycięstwem biało-czerwono-białych nad paradyżanami - nie okazał się udaną próbą generalną.
fot. własne
Sobotni pojedynek z czwartoligowym KS Paradyż był już ostatnim, dodatkowym zresztą sparingiem, jaki podopieczni Marka Chojnackiego i Dariusza Bratkowskiego rozegrali w trakcie zimowych przygotowań. Miał być swego rodzaju sprawdzianem przed zainaugurowaniem przez łodzian rundy wiosennej, ale pomimo zwycięstwa nie można zaliczyć go do udanych. I nie chodzi tutaj tylko o uszczuploną o trzy osoby kadrę i kontuzję, jakiej w jego trakcie nabawił się Oskar Szumer, o czym mówił później szkoleniowiec zespołu, ale ogólną nie najlepszą postawę drużyny, zwłaszcza w ofensywie.
Choć biało-czerwono-biali zdołali oddać kilka strzałów na bramkę rywali, w tym minimum cztery celne, groźnych akcji było jak na lekarstwo. Zaskakująco dobra postawa przeciwnika i brak pomysłu na rozegranie nie pozwoliły gospodarzom na zdobycie więcej niż jednego gola. To udało się w 11. minucie, gdy po podaniu od Mauricio Martinsa piłkę w siatce umieścił Adam Patora. Wcześniej tego samego mógł dokonać Marcin Zimoń, ale golkiper gości popisał się świetną interwencją, a Łukasz Staroń nie zdążył już dobić wybronionego uderzenia kapitana. Na nic zdały się też próby Artura Golańskiego i Aleksandra Ślęzaka bezpośrednio z rzutów wolnych.
Większych zastrzeżeń nie można było mieć za to na pewno do defensywy. Ustawienie z trzema obrońcami, pięcioma pomocnikami i dwoma napastnikami, testowane tydzień temu i powtórzone w sobotę w pierwszej połowie, okazało się być dobrym rozwiązaniem. Gra Łódzkiego Klubu Sportowego wyglądała wówczas lepiej niż w drugiej części spotkania, gdy na boisku pojawiło się już czterech defensorów, a pozostał jedynie jeden snajper. Dodatkowo do ostatniego kwadransa był nim Kamil Cupriak, który przecież nawet sam nie ukrywa, że lepiej czuje się w pomocy.
Do inauguracji rundy wiosennej 3. ligi łodzianom pozostał tydzień. W niedzielę 22 marca zmierzą się na wyjeździe z Omegą Kleszczów. Mają więc już wcale nie tak wiele czasu, by dopracować ujawnione w sobotę niedociągnięcia. Ciężko będzie bowiem przyjąć jako wytłumaczenie ewentualnej porażki nieobecność trzech czy czterech zawodników i brak ogrania u kolejnych dwóch, skoro kadra Łódzkiego Klubu Sportowego liczy dwadzieścia jeden osób.
Łódzki Klub Sportowy - KS Paradyż 1:0 (1:0)
(11' Adam Patora)
Łódzki Klub Sportowy: Michał Kołba (60' Adam Sekuterski)- Marcin Zimoń (46' Jacek Karbowniak), Robert Sierant, Szymon Salski - Kamil Cupriak (75' Adam Patora), Bartosz Bujalski (75' Aleksander Ślęzak), Aleksander Ślęzak (46' Przemysław Różycki), Artur Golański (46' Dominik Głowiński), Mauricio Martins - Łukasz Staroń (70' Dawid Sarafiński), Adam Patora (46' Oskar Szumer, 57' Artur Golański)