Michał Bielicki z ŁKS Łódź dla Ekstraklasa.net: Zagraliśmy wreszcie swoje!
Chociaż zmaga się z kontuzją kolana i ma za sobą dłuższą przerwę, robi co może, by na boisku dać z siebie jak najwięcej i pomóc drużynie w zwyciężaniu kolejnych spotkań. Michał Bielicki, obrońca Łódzkiego Klubu Sportowego, jest zadowolony ze swojej postawy w meczu z Rawą Mazowiecką i obiecuje dalej ciężko pracować nad swoją kondycją.
fot. kwadrans_po
Michał, poprawiliście się po meczu z Zawiszą Pajęczno...
Zagraliśmy wreszcie dwoje. Szybko operowaliśmy piłką w obronie, co utrudniało zawodnikom Rawy prawidłowe ustawienie. Rozgrywaliśmy do przodu, czego wcześniej brakowało, do tego dołożyła się świetna postawa obu naszych napastników i przyniosła pozytywny rezultat. Trzy punkty zostają w Łodzi.
Gra rzeczywiście uległa poprawie, ale nadal czegoś brakuje.
Poprawiła się i było to widać po ostatnim gwizdku arbitra, w końcu wygraliśmy z dużą przewagą. Popracowaliśmy nad skutecznością, Adam Patora się przełamał, z czego się bardzo cieszymy.
Brakuje myślę zachowania zimnej krwi pod polem karnym oraz większego spokoju w konstruowaniu i rozgrywaniu akcji ofensywnych.
Rywal raczej nie zawiesił Wam poprzeczki zbyt wysoko.
Do każdego meczu podchodzimy maksymalnie skoncentrowani i nie lekceważymy żadnego przeciwnika. Mazovia od samego początku była cofnięta na swoją połowę i ewentualne zagrożenie mogło paść z kontry, jednak ewidentnie nasi rywale za wszelką cenę nie chcieli stracić bramki i w efekcie zabrać nam punkty.
Ostatnio zmagasz się z kontuzją kolana...
Diagnoza to tzw "Kolano Skoczka", czyli uszkodzenie oraz stan zapalny więzadła rzepki. Po trzech miesiącach przerwy, podczas których utrudniało mi to życie, zastrzykach i rehabilitacji można powiedzieć, że na siedemdziesiąt procent wróciłem do siebie. Czeka mnie jeszcze jeden zastrzyk, który ma już całkowicie zamknąć sprawę.
Problemy z kolanem mają zapewne wpływ na Twoją grę.
Podczas gry skupiam się na niej, by jak najlepiej pomóc drużynie i nie odczuwam bólu. Myślę, że po tak sporej przerwie środowy występ zaliczę do udanych. Asystowałem Adamowi Patorze, zagrałem kilka porządnych piłek i brakuje tylko kondycji, nad którą będę ciężko pracował.
Czytaj także: Pięciokrotny odstrzał Mazovii. ŁKS znów deklasuje rywala