menu

Łodzianie znów miażdżą. Kolejna wysoka wygrana ŁKS

25 września 2013, 23:27 | Monika W.

Zawodnicy Łódzkiego Klubu Sportowego po raz kolejny udowodnili, że w tym sezonie liczy się tylko awans do trzeciej ligi z pierwszego miejsca. Po wbrew pozorom trudniejszym niż dotychczasowe spotkaniu, łodzianie pokonali Wartę Działoszyn 5:1 i utwierdzili swoją pozycję lidera.

ŁKS pewnie wygrał w Działoszynie
ŁKS pewnie wygrał w Działoszynie
fot. Maciej Mrówka

Dopiero drugi wyjazdowy mecz, jaki przyszło rozegrać łodzianom, bardzo szybko nabrał tempa i to nie tylko w wykonaniu zawodników gości, co było chyba największym zaskoczeniem dzisiejszego spotkania. Zarówno piłkarze ŁKS-u jak i Warty Działoszyn już od pierwszych sekund starali się zdominować przeciwnika i narzucić własne reguły. W tej walce na przód wysunęli się łodzianie, którym już w piątej minucie udało się strzelić gola dzięki świetnemu popisowi umiejętności Dawida Sarafińskiego. Pomocnik biało-czerwono-białych pięknie wyprowadził piłkę, bez problemu i sprawnie wyminął defensywę gospodarzy, po czym pewnym strzałem pokonał strzegącego bramki Michała Różyckiego.

Chociaż był to początek typowy dla wszystkich meczów, w których to właśnie łodzianie przez większość czasu dominowali nad rywalem, to tym razem sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Działoszynianie, zamiast poddać się naciskom przeciwnika, ruszyli do szybkiego ataku i potrzebowali zaledwie trzech minut by mecz "rozpoczął się" od nowa. Po dokładnym dośrodkowaniu Krystiana Fronczyka z rzutu rożnego, Marek Grabowski nie dał bramkarzowi gości żadnych szans i doprowadził do wyrównania.

Warta cały czas nie odpuszczała, starając się objąć prowadzenie w spotkaniu, jednak to zawodnicy Łódzkiego Klubu Sportowego cieszyli się już w 22. minucie z kolejnego objęcia prowadzenia. Błędy, jakie popełniła w obronie defensywa Działoszyna, pozwoliły Marcinowi Zimoniowi na skierowanie piłki prosto w siatkę Różyckiego. I chociaż gospodarze robili co mogli, by jeszcze przed przerwą zniwelować przewagę łodzian, wynik pozostał niezmieniony aż do ostatniego gwizdka sędziego kończącego pierwszą połowę spotkania.

Drugie czterdzieści pięć minut po raz kolejny zaskoczyło każdego, kto dotychczas przyglądał się grze gości w innych meczach. A wszystko dlatego, ze to właśnie łodzianie przez pierwszy kwadrans zostali zepchnięci przez gospodarzy na własną połowę i bardziej niż atakować, zmuszeni byli odpierać nacierającego przeciwnika. Drużynie udało się jednak odzyskać stery i po raz kolejny zaczęli dyktować swoje warunki, co poskutkowało podwyższeniem prowadzenia. Na listę strzelców, po świetnym podaniu od Michała Bielickiego, wpisał się Adam Patora, mający na swoim koncie największą liczbę goli strzelonych w barwach ŁKS w dotychczasowych spotkaniach.

Na następna bramkę nie musieliśmy długo czekać. W zamieszaniu, jakie miało miejsce na połowie łodzian, Aleksander Ślęzak wykopał piłkę mocno w stronę pola karnego gospodarzy, do której pełnym sprintem wystrzelił Dawid Sarafiński i - zostawiając całą defensywę Warty w tyle - znalazł się sam na sam z bramkarzem. Pokonanie Różyckiego było już tylko formalnością.

Pomimo dalszej pełnej zaangażowania i energii gry oby drużyn wydawało się, że wynik do końca spotkania nie ulegnie już zmianie. Ani szybkie kontry, akcje raz pod jedną, raz pod drugą bramką, ani nawet taktyczne rozegrania nie przynosiły efektu w postaci kolejnych goli. I kiedy już szykowaliśmy się do ostatniego gwizdka sędziego, kończącego pojedynek w Działoszynie, Łódzki Klub Sportowy przypieczętował swoje zwycięstwo. Dobra postawa Adriana Filipiaka na prawym skrzydle, jego świetne opanowanie piłki i wyminięcie obrony Warty, pozwoliło na dogranie na lewą stronę do Zaleśnego, który dobił gospodarzy piątą bramką dla łodzian.

Na kolejne nie było już czasu. Dosłownie sekundy po strzale obrońcy biało-czerwono-białych Rafał Michalak odgwizdał zakończenie meczu i tym samym Rycerze Wiosny przypisali do swojego konta trzy punkty. Są jedyną drużyną w IV lidze grupy łódzkiej, która ma ich komplet. Czy zmieni się to w trakcie zbliżającej się 11. kolejki? Następny sprawdzian przed niepokonanym ŁKS-em już w najbliższą niedzielę. Do Łodzi przyjedzie zajmujący miejsce w środkowej części tabeli Ner Poddębice.


Polecamy