ŁKS wykorzystuje dwutygodniową przerwę. Zamiast sparingu gra wewnętrzna
Zespoły trzeciej ligi łódzko-mazowieckiej mają dłuższą niż zazwyczaj, dwutygodniową przerwę w rozgrywkach. Zgodnie z zapowiedzią trenera Andrzeja Kretka, jego podopieczny wykorzystują ją nie tylko do regularnych treningów, ale i ogrywania się. Nie udało się jednak zorganizować planowanego wcześniej sparingu, zawodnikom musiała więc wystarczyć gra wewnętrzna, jaka odbyła się podczas czwartkowych zajęć na boisku przy ul. Minerskiej.
fot. Jareczek Photography
Chociaż już po meczu z rezerwami Pogoni Siedlce wiadomo było, że łodzianie zechcą rozegrać jakiś sparing podczas dłuższej przerwy, to ostatecznie nie udało się tych planów zrealizować. Nie znalazł się odpowiedni rywal, z jakim mogliby zmierzyć się biało-czerwono-biali, w związku z czym podopieczni Andrzeja Kretka zmierzyli się między sobą podzieleni na dwa zespoły w wewnętrznej grze. Nie wszyscy wzięli w niej udział. Szymon Gąsiński skarżył się na uraz, Artur Król, Szymon Salski i Oskar Szumer nie mogli zagrać z powodu choroby. Zabrakło także Adriana Kasztelana i Arkadiusza Mysony.
Regularne treningi i ogrywanie się ma pomóc zespołowi z al. Unii w odniesieniu sukcesu w dwóch pozostałych do końca rundy jesiennej spotkaniach. W następną niedzielę zmierzy się przed własną publicznością z Bronią Radom, zaś tydzień później na wyjeździe z Ursusem Warszawa. Jeżeli łodzianie nie chcą powiększyć strat do lidera, Radomiaka Radom, muszą w tych pojedynkach nastawić się tylko i wyłącznie na zwycięstwo, gdyż każdy remis przy świetnej formie i prawdopodobnych wygranych radomian oznacza kolejne punkty różnicy między drużynami.
Czytaj także: Kibice ŁKS chcą mieć swojego reprezentanta w Radzie Miasta Łodzi [WYWIAD]