ŁKS Łódź - Sokół Aleksandrów Łódzki LIVE! Podtrzymać passę z najsłabszą drużyną wiosny
Łódzki Klub Sportowy podtrzymał passę wiosennych meczów bez porażki przed własną publicznością. Po sobotnim remisie z liderem czeka go teraz kolejny mecz w Łodzi, w którym o korzystny wynik teoretycznie powinno być dużo łatwiej. Do Miasta Włókniarzy przyjeżdża Sokół Aleksandrów, który ma jednak coś do udowodnienia swoim sympatykom. Jak na razie po Nowym Roku jest bowiem najgorszą drużyną trzeciej ligi łódzko-mazowieckiej.
fot. Jareczek
Podopieczni Michała Bistuły nie mogą zaliczyć początku rundy wiosennej w swoim wykonaniu do udanych. Zaledwie jedno zwycięstwo, dwa remisy i aż cztery porażki, spadek z siódmej na dwunastą pozycję czy wreszcie ostatnie miejsce w tabeli liczonej tylko za tegoroczne mecze mówią same za siebie. Patrząc na te rezultaty nie można nie zauważyć, że w Sokole Aleksandrów nie dzieje się dobrze i po przerwie zimowej drużyna ma spory problem, z którym sobie nie radzi. Problemem tym jest głównie... skuteczność.
Zielono-biali nie wykorzystują stwarzanych przez siebie sytuacji, a jak wiadomo ze znanego przysłowia, to zazwyczaj się mści. Cały czas brakuje wykończenia, postawienia kropki nad "i". Aleksandrowianie częściej niż jesienią zapędzają się pod pole karne przeciwników, gdzie jednak stanowczo za długo rozgrywają piłkę. To zwłaszcza nie pozwala im osiągać korzystnych rezultatów. Jeżeli więc chcą zrehabilitować się i poprawić fatalne statystyki już podczas najbliższej kolejki, muszą szybko rozprawić się z tym elementem gry. Zadanie mają o tyle utrudnione, że w meczu z Łódzkim Klubem Sportowym konieczne będzie radzenie sobie bez podstawowego napastnika. W spotkaniu z Bronią Radom kontuzji mięśnia grzbietu nabawił się Łukasz Chojecki, co na jakiś czas go eliminuje z kadry. Zastępuje go pozyskany w zimie Rafał Serwaciński.
Brak mocnej skutecznej ofensywy może okazać się dla podopiecznych Michała Bistuły po raz kolejny zabójczy. Nie będą bowiem w stanie wykorzystać problemów z defensywą, z jakimi zmagają się łodzianie, a z którymi coraz lepiej sobie radzą. W ostatnim meczu z Radomiakiem Radom szkoleniowcy biało-czerwono-białych zdecydowali się odejść od zawodnego ustawienia z trzema obrońcami i od pierwszych minut wystawić ich czterech, co przyniosło skutek w postaci zachowania czystego konta. Zespół z al. Unii Lubelskiej został więc drugim w tym sezonie, któremu lider rozgrywek nie zdołał strzelić gola. Pierwsze dokonały tego jeszcze na jesień rezerwy Pogoni Siedlce. W każdym z pozostałych spotkań radomianie przynajmniej raz trafiali do bramki.
Słaba forma zielono-białych, a przede wszystkim fakt rozgrywania meczu przed własną publicznością, przemawiają na korzyść łodzian. Ci bowiem w rundzie wiosennej, w przeciwieństwie do wyjazdowych pojedynków, na swoim obiekcie nie dali się jeszcze pokonać i z pewnością będą chcieli podtrzymać tę dobrą passę. Po ostatnim remisie z Radomiakiem Radom powalczą o komplet punktów, co może ułatwić powrót Łukasza Staronia. Napastnik Łódzkiego Klubu Sportowego po kontuzji stawu skokowego pojawił się już na boisku w starciu z liderem, ale tylko na kilkanaście minut. Można więc oczekiwać, że i w środowym pojedynku dostanie swoją szansę, choć mało prawdopodobne, by rozegrał cały mecz.
W środowe popołudnie obie drużyny będą miały swoje cele do zrealizowania. Łodzianie, choć już jakiś czas temu mogli zapomnieć o awansie, będą chcieli nadal pozostać niepokonani przed własną publicznością i tym razem nie zadowolą się podziałem punktów. Nie lekceważą jednak przeciwnika, choć zapewne mają świadomość, że przyjdzie im zmierzyć się ze słabszym rywalem. - Ostatnio tylko zremisowaliśmy, a chcemy, żeby kibice cieszyli się ze zwycięstwa. Liczę, że uda nam się im to zapewnić zdecydowaną wygraną w dobrym stylu - przyznaje Łukasz Staroń, dodając, że może to pozwolić drużynie złapać rytm i już do końca osiągać korzystne rezultaty. Warto przypomnieć, że to właśnie "Rycerze Wiosny" jako pierwsi w tym sezonie pokonali na jesień zawodników Sokoła. Aleksandrowianie, którzy z pewnością pragną się zrehabilitować, nie mogą więc liczyć na swobodne podejście biało-czerwono-białych. Cel osiągnie tylko jeden z zespołów, bo remis nie zadowoli żadnej ze stron. Który? Przekonamy się już niebawem.