ŁKS Łódź wygrał szósty z rzędu mecz I ligi - ZDJĘCIA
ŁKS Łódź nie zwalnia tempa. Pokonał w środowy wieczór, na wyjeździe, GKSBełchatów i była to szósta z rzędu ligowa wygrana drużyny Wojciecha Stawowego.
Goście byli faworytem meczu z zespołem z Bełchatowa, który do środy nie przegrał jeszcze w tym sezonie ligowego meczu u siebie. Na dodatek miejscowi przystąpili do meczu w niezłych humorach, bo dzień wcześniej pojawiła się na ich kontach część zaległych pieniędzy.
Gospodarze zaczęli spotkanie, toczone na śliskiej murawie, bo przed meczem w Bełchatowie zaczął padać deszcz, odważniej. W 3 minucie ponad bramką strzelał Łukasz Wroński. Za to w 10 niespodziewanie wyszli na prowadzenie.Maciej Dąbrowski próbował wybić piłkę z własnego pola karnego, ale trafił w Patryka Makucha. Piłka odbiła się od gracza Bełchatowa i wpadła do siatki ŁKS. Gol kuriozum, ale gol. Kilka minut później był już remis i znowu co najmniej dziwna bramka. Piotr Gruszkiewicz dośrodkowywał z lewej strony boiska w pole karne, ale ku jego zaskoczeniu oraz bramkarza GKS Pawła Lenarcika, wylądowała w siatce. Po tym golu goście zaczęli przejmować inicjatywę na boisku. W 27 minucie wyszli zresztą na prowadzenie, a piłkę z kilku zaledwie metrów wepchnął do siatki Pirulo do dograniu Piotra Gryszkiewicza z lewej strony boiska. Tuż przed końcem pierwszej połowy Hiszpan Pirulo ponownie trafił do bramki miejscowych i był to jego piąty gol w I lidze. Pierwszą akcję bramkową po zmianie stron mieli gospodarze, ale piłkę po strzale Seweryna Michalskiego pewnie złapał Arkadiusz Malarz. W 67 minucie sędzie uznał, że jeden z graczy ŁKS dotknął we własnym polu karnym piłki ręką i wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Waldemar Gancarczyk, ale strzelił na wiwat, ponad bramką.W 78 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Michał Trąbka, ale Paweł Lenarcik złapał piłkę. Potem Kamil Dankowski dośrodkował w pole karne, ale piłkę zdołał wybić na róg bramkarz gości. Chwilę później bramkarz gospodarzy złapał piłkę na linii bramkowej po strzale jednego z ełkaesiaków. Ależ to była okazja na gola! Gospodarze odpowiedzieli szybką kontrą zakończoną strzałem Patryka Makucha. Arkadiusz Malarz wybił jednak piłkę. Z kolei w 88 minucie ŁKS miał szansę na czwartego gola,ale strzał Samuela Corrala obronił bramkarz bełchatowian. Wygrana zespołu z alei Unii 2 zasłużona, ale GKS pokazał się z niezłej strony.
W najbliższą niedzielę lider I ligi zmierzy się na swoim boisku z Resovią, beniaminkiem zaplecza PKOEkstraklasy i jest zdecydowanym faworytem starcia. Drużynę trenera Marcina Węglewskiego gra na wyjeździe ze Stomilem Olsztyn, z którym wygrała w poprzednim sezonie na jego boisku 1:0 (0:0). Tym razem trudno będzie ten sukces powtórzyć.
GKS BEŁCHATÓW - ŁKS ŁÓDŹ 1:3 (1:3)
Bramki
1:0 - Patryk Makuch (10)
1:1 - Piotr Gryszkiewicz (16)
1:2 - Pirulo (27)
1:3 - Pirulo (44)
Bełchatów: Paweł Lenarcik - Marcin Sierczyński, Seweryn Michalski, Michał Pawlik (75, Przemysław Zdybowicz), Mateusz Szymorek - Łukasz Wroński (65, Dawid Flaszka), Waldemar Gancarczyk, Damian Hilbrycht (46, Patryk Winsztal), Arkadiusz Najemski - Patryk Makuch, Bartłomiej Eizenchart (46, Szymon Łapiński). Trener:Marcin Węglewski.
ŁKS: Arkadiusz Malarz – Maciej Wolski, Maciej Dąbrowski, Jan Sobociński, Adrian Klimczak (63, Kamil Dankowski) - Pirulo (86, Kelechukwu), Michał Trąbka, Maksymilian Rozwandowicz, Antonio Dominguez (70, Tomasz Nawotka) - Piotr Gryszkiewicz (63, Przemysław Sajdak), Łukasz Sekulski (63, Samuel Corral). Trener: Wojciech Stawowy.
Żółte kartki: Mateusz Szymorek, Paweł Lenarcik, Dawid Flaszka - Maciej Dąbrowski, Jan Sobociński.
Sędziował: Wojciech Krztoń (Olsztyn). Widzów: około 2.600.