ŁKS - Cracovia 2:2. Remis, który jest porażką
Dwie ostatnie drużyny w ligowej tabeli, ŁKS i Cracovia zremisowały ze sobą 2:2 w spotkaniu niezwykle istotnym dla dolnych rejonów stawki. Dla obu zespołów ten wynik jest w praktyce porażką.
fot. Grzegorz Wypych Ekstraklasa.net
ŁKS Łódź - Cracovia 2:2 (2:0) - czytaj zapis naszej relacji live
Spotkanie, podobnie jak wszystkie inne mecze tej kolejki, poprzedziła minuta ciszy dla zmarłego Włodzimierza Smolarka. Jego pamięć uczczono także w 54. minucie meczu (Smolarek zmarł w wieku 54. lat). Widzowie zgromadzeni na stadionie przez niemal minutę klaskali na jego cześć.
Samo spotkanie było całkiem ciekawe, biorąc pod uwagę, że grali ze sobą outsiderzy tabeli. Pewnym zaskoczeniem była nieobecność w składzie gospodarzy Bogusława Wyparły. Jak się okazało było to pokłosie grypy jelitowej, jaką przeszedł niedawno doświadczony golkiper. W bramce ŁKS zastąpił go Pavle Velimirović.
W 7. minucie Saidi Ntibazonkiza strzelił bramkę dla gości, ale arbiter uznał, że piłkarz rodem z Burundi był na spalonym. Po meczu trener „Pasów” Tomasz Kafarski skrytykował tę decyzję, uważając, że gol został zdobyty prawidłowo.
Dwadzieścia minut później Jan Hosek zagrał piłkę rękę w polu karnym, co nie uszło uwadze sędziego. Rzut karny pewnie wykorzystał Marek Saganowski. Był to pierwszy gol ŁKS-u w tym roku, a dla „Sagana” czwarta bramka w tym sezonie. Minęło raptem pięć minut, a znakomitym strzałem głową w długi róg popisał się Artur Gieraga i było już 2:0. Bierna gra Cracovii i dwubramkowe prowadzenie gospodarzy kazały przypuszczać, że łodzianie bez problemów wygrają ten mecz.
Zobacz zdjęcia prosto ze stadionu w Łodzi!
Zaraz po przerwie mecz mógł ostatecznie rozstrzygnąć Saganowski. Kapitan ŁKS znalazł się oko w oko z Kaczmarkiem, ale górą z tego pojedynku wyszedł bramkarz „Pasów”. W 50. minucie w zupełnie niegroźnej sytuacji na własnej połowie piłkę ręką zagrał Piotr Klepczarek. Ponieważ obrońca łodzian miał już na swoim koncie żółtą kartkę, sędzia musiał wyrzucić go z boiska. To wydarzenie okazało się kluczowe dla losów tego spotkania.
W 60. minucie rzut wolny wykonywał Vladimir Boljević. Piłka po jego uderzeniu minęła wszystkich zawodników stojących w polu karnym i znalazła się w siatce. Kontaktowy gol i gra w przewadze pozwoliły gościom uwierzyć w siebie. ŁKS długimi momentami nie był w stanie wyjść z własnej połowy. Osamotniony w przodzie Marek Saganowski nie był w stanie poradzić sobie z obrońcami Cracovii.
"Pasy" dążyły do wyrównania i osiągnęły swój cel w 84. minucie. Hesdey Suart wpakował piłkę do siatki po rzucie rożnym. Co ciekawe, był to już 40. gol stracony w tym sezonie przez ŁKS. Pod tym względem łodzianie są zdecydowanie najsłabsi w lidze.
Ostatnie minuty minęły na nieudanych próbach rozstrzygnięcia meczu. Remis nic nie zmienił w układzie tabeli, ale raczej nie przybliżył żadnej z drużyn do utrzymania. Po meczu trener Kafarski był zadowolony z remisu, szkoleniowiec gospodarzy - raczej zawiedziony.
W najbliższej kolejce ŁKS jedzie do Zabrza, a Cracovia wybiera się do Wrocławia. Obu zespołom cieżko bedzie o punkty w tych meczach.