menu

ŁKS. Bardzo dobry występ zmiennika Adama Ratajczyka

17 lutego 2020, 08:45 | pas

Ostatni zwycięstwo na własnym stadione ŁKS odniósł na własnym stadionie 1 grudnia minionego roku (1:0 z Cracovią) i tak na razie zostanie.


fot.

Łodzianie w ostatnim starciu przy al. Unii rozczarowująco bezbramkowo zremisowali z Wisłą Płock. Mogli oczywiście ten mecz wygrać, bo w drugiej połowie mieli zdecydowaną przewagę. Mogli go przegrać, bo to rywale (do przerwy) byli bliżsi strzelenia gola. Skończyło się wynikiem nierozstrzygniętym.
Plus jest taki, że ełkaesiacy zagrali na zero z tyłu, a najlepszym naszym zdaniem zawodnikiem na boisku był stoper Maciej Dąbrowski. Łodzianie przerwali czarną serię czterech ligowych porażek z rzędu.
Wielkim pozytywem spotkania był występ 18-letniego Adama Ratajczyka, który w trzech meczach uzbierał 38 minut na boiskach ekstraklasy. W spotkaniu z Wisłą nie było widać braku jego ligowego ogrania. To Ratajczyk, a nie bardziej doświadczeni zawodnicy, był motorem napędowym ofensywnych akcji ŁKS. Nie bał się brać na siebie odpowiedzialności. Toczył udane pojedynki jeden na jeden, szukał miejsca w polu karnym, walczył o piłkę po jej stracie. Szkoda, że wszedł na boisko dopiero w 61 minucie spotkania, bo dał drużynie pozytywny impuls i ona na to zareagowała.
Ełakesiacy starali się więcej niż do przerwy, więcej im się chciało i udawało. Szkoda tylko, że nie byli sobie w stanie wypracować stuprocentowych bramkowych okazji, którą zamieniliby na zwycięską bramkę.
Niestety, musieli walczyć ze zdeterminowanym rywalem i wielkim błędem arbitra, na który siłą rzeczy nie mieli wpływu. Sędzia Jarosław Przybył do przerwy nie odgwidzał ewidentej jedenastki po faulu Dominika Furmana na Arturu Boguszu w polu karnym. Ba, nie był nawet łaskaw skorzystać z VAR i przeanalizować wnikliwie tej sytuacji. Po co zatem i komu ten cały system? Największą loterią w dzisiejszym futbolu jest to, w jakich okolicznościach i na jakich podstawach sędzia podyktuje lub nie rzut karny.
W piątek o godz. 18 ŁKS podejmie Pogoń Szczecin. Wreszcie wygra? Będzie musiał sobie radzić bez wykartowanego Łukasza Piątka.