menu

III liga: Pucharowa forma utrzymana. Dwa gole Krawczyka, dwa Koziary, trzy punkty Legionovii

15 sierpnia 2018, 18:52 | Kaja Krasnodębska

Legionovia szybko wyszła na prowadzenie i przez całe spotkanie przeważała na boisku. Swoją wyższość tak naprawdę udowodniła dopiero w drugiej połowie, kiedy zdobyła cztery gole. Nie pomogło honorowe trafienie Cezarego Demianiuka, ŁKS 1926 Łomża przegrał na wyjeździe 1:5. Dwa gole kapitana Patryka Koziary oraz Piotra Krawczyka, który w nowych barwach zdobył ich już pięć.

W swoim pierwszym meczu przed własną publicznością po spadku z rozgrywek centralnych Legionovia Legionowo zwyciężyła z ŁKS-em 1926 Łomża.
W swoim pierwszym meczu przed własną publicznością po spadku z rozgrywek centralnych Legionovia Legionowo zwyciężyła z ŁKS-em 1926 Łomża.
fot. Joanna Sobczykiewicz

Z zerowym dorobkiem punktowym podchodziły do tego meczu zarówno Legionovia jak i ŁKS Łomża. Gospodarze, przez wielu typowani do zwyciężenia tych rozgrywek, w pierwszej kolejce ulegli na wyjeździe Unii Skierniewice. Z przebiegu spotkania nie byli jednak słabsi, a do powrotu z tarczą zabrakło im szczęścia. Tego samego nie można było powiedzieć o podopiecznych Krzysztofa Ogrodzińskiego, którzy przegrali 0:3 z grającym w roli beniaminka Zniczem Biała Piska. W przeciwieństwie do swoich środowych rywali nie walczyli też w Pucharze Polski.

Zanim jednak zespół Bartosza Tarachulskiego skupi się na zaplanowanym na koniec września/początek października starciu z GKS-em Tychy, musiał przed własną publicznością powitać III ligę. Po raz ostatni w Legionowie grali jeszcze w rozgrywkach centralnych, od tamtej pory skład uległ sporym roszadom. Do drużyny dołączyli m.in. debiutujący przeciwko ŁKS-owi w barwach Legionovii Kacper Będzieszak czy Piotr Krawczyk, który w Pucharze Polski zdobył hat-tricka. Skuteczny okazał się również w lidze, bo już w 12. minucie dał gospodarzom prowadzenie. W jego ślady szybko mogli pójść Patryk Paczuk, Slaven Jurisa i Marcin Burkhardt, ale żaden z nich nie zdołał zaskoczyć stojącego w bramce gości Krystiana Kalinowskiego.

Golkiper nie mógł narzekać na nudę. Podczas gdy jego koledzy z pola do sytuacji dochodzili jedynie po stałych fragmentach gry, Legionovia naciskała nieustannie. Mecz w większości toczył się na połowie łomżan, atakowano i skrzydłami i środkiem pola. Zawodnicy Tarachulskiego próbowali zarówno z dystansu, jak też z bliska. Żadna z prób: czy tych oddawanych nogami czy głową, nie przyniosła jednak efektu. Boiskowa przewaga nie przekładała się na podwyższanie wyniku. Rezultat 1:0 utrzymywał się bardzo długo.

Obraz gry się nie zmieniał, a kolejna bramka wręcz wisiała w powietrzu. Gdy nie mogli zdobyć jej ofensywnie ustawieni piłkarze, z pomocą przyszedł im walczący na stoperze kapitan. Patryk Koziara wbiegając w pole karne celnie uderzył wybijaną przez Kalinowskiego piłkę. Wcześniej bramkarz z Łomży poradził sobie z próbami m.in. Jurisy czy Krawczyka. Ten drugi ostatniego słowa jeszcze nie powiedział. W 63. minucie wyminął przeciwników i w sytuacji sam na sam wpakował futbolówkę do siatki. Gdy chwilę później opuszczał boisko, żegnano go brawami.

Kolejne dwa gole oglądał więc już z ławki rezerwowych. Autorem honorowego trafienia okazał się były zawodnik m.in. Piasta Gliwice Cezary Demianiuk. Chwilę po wznowieniu gry wynik podwyższył Patryk Koziara. Szybko rozegrana akcja strzał spod samej bramki zaskoczył Kalinowskiego. Gości można usprawiedliwiać tylko jednym: po tym jak ich szkoleniowiec Krzysztof Ogrodziński dokonał regulaminowych czterech zmian z powodu kontuzji z murawy zszedł Rafał Zalewski. ŁKS kończył więc mecz w "dziesiątkę", a także z pięcioma straconymi golami. W ostatnich minutach legionowianie próbowali, próbowali i w końcu dopięli swego. Dobijając strzał jednego z partnerów wynik na 5:1 ustalił rezerwowy Grzegorz Mazurek.

Wielu akcji łomżanie nie stworzyli sobie również grając w jedenastu. Legionovia rzadko wypuszczała ich z połowy i wygrała zasłużenie. Pięć strzelonych goli także nie było na wyrost. Podopieczni Bartosza Tarachulskiego prezentowali się znacznie lepiej, walczyli do końca, nie osiedli też na laurach. To dobry prognostyk nie tylko przed całym sezonem, ale też pucharowym starciem z pierwszoligowym GKS-em Tychy.


Legionovia Legionowo - ŁKS Łomża 5:1 (1:0)
1:0 Piotr Krawczyk (11 min.)
2:0 Patryk Koziara (58 min.)
3:0 Piotr Krawczyk (63 min.)
3:1 Cezary Demianiuk (75 min.)
4:1 Patryk Koziara (77 min.)
5:1 Grzegorz Mazurek 87 min.)

Legionovia Legionowo: Jakub Stefaniak - Kacper Górski, Daniel Choroś (81. Jacek Lewandowski), Patryk Koziara, Marcin Burkhardt, Kacper Będzieszak, Slaven Jurisa, Piotr Krawczyk (66. Grzegorz Mazurek), Konrad Trzmiel (71. Sebastian Weremko), Konrad Zaklika, Patryk Paczuk (66. Eryk Więdłocha)
ŁKS Łomża: Krystian Kalinowski - Eryk Rakowski, Reinaldo Melao, Paweł Wasiulewski, Bartłomiej Ziemak (51. Mateusz Mocarski) - Kuba Wardzyński (55. Marcin Tarnowski), Daniel Kacprzyk (66. Albert Rydzewski), Rafał Zalewski, Przemysław Modzelewski (66. Igor Cychol) - Rafał Maćkowski, Cezary Demianiuk


Polecamy