Liverpool tylko zremisował z grającym pół meczu w "10" Newcastle
Newcastle United dwukrotnie prowadziło z Liverpoolem, ale ostatecznie spotkanie na St. James' Park zakończyło się remisem 2:2. Dla The Reds ten wynik to porażka, zważywszy na fakt, że ponad połowę meczu grali w przewadze.
fot. news.australiafile.com
Pierwsza połowa na St. James Park była dość specyficzna. Sam jej początek był lekko niemrawy, a pierwszy strzał na bramkę miał miejsce w 5. minucie, kiedy z dystansu uderzył Debuchy, taką próbą nie mógł jednak sprawić problemów bramkarzowi.
Piłka przez dość długi okres czasu rozgrywana była tylko w środkowej strefie boiska. Jak nietrudno się domyślić, taki stan rzeczy sprawiał, że jeśli mogliśmy liczyć na jakieś groźne sytuację, to oczywiście po stałych fragmentach gry. I w myśl tego, w 21. minucie po rzucie rożnym groźnie uderzał Suarez, jednak piłka została wybita z linii bramkowej.
Od tego momentu mecz wyraźnie się rozkręcił, a dwie minuty potem gospodarze objęli prowadzenie. Yohan Cabaye spokojnie prowadził piłkę w środku pola i nagle huknął jak z armaty i wpakował tym samym futbolówkę do bramki. Wydawać się może, że nie do końca dobrze w tej sytuacji zachował się Simon Mignolet. Belg był chyba źle ustawiony do tego strzału.
Okazję do podwyższenia wyniku miał w 37. minucie Moussa Sissoko, ale ni zdołał pokonać goalkeepera gości. Trzy minuty później Mapou Yanga-Mbiwa sfaulował w polu karnym Luisa Suareza i arbiter nie miał innego wyjścia jak wlepić Francuzowi czerwoną kartkę i wskazać na wapno. Jedenastkę na bramkę zamienił Steven Gerrard, dla którego było to już setne trafienie w barwach The Reds w Premier League.
Wydawać by się mogło, że z przewagą jednego zawodnika, The Reds w drugiej połowie od razu zdominują przeciwnika i sami wyjdą w końcu na prowadzenie. I połowicznie, tak właśnie wyglądał obraz boiskowych wydarzeń niedługo po wznowieniu gry. Połowicznie, bo choć faktycznie osiągnęli optyczną przewagę nad Srokami, to na prowadzenie ponownie wyszli właśnie piłkarze z Newcastle. W 57. minucie spotkania Yohan Cabaye zagrał futbolówkę z rzutu wolnego, a głową do bramki skierował ją wprowadzony na boisko z ławki, Paul Dummet.
Po tej sytuacji zawodnicy Brendana Rodgersa wyglądali na kompletnie zbitych z tropu. Newcastle mądrze grając, nie dopuszczali rywala pod własną bramkę. Taki stan rzeczy utrzymywał się jednak tylko do minuty 73. Wtedy to cudowną akcję bramkową przeprowadzili piłkarze z miasta Beatlesów. Świetnie piłkę między sobą wymienili Suarez oraz Moses, ten pierwszy dośrodkował w pole karne, a tam innego wyjścia niż zdobyć gola nie miał Danny Sturrigde.
Dwie minuty później, to asystujący przy tym trafieniu Urugwajczyk mógł wpisać się na listę strzelców. Piłka jednak po jego atomowym uderzeniu odbiła się tylko do poprzeczki.
Do końca tego świetnego spotkania goście wciąż próbowali doprowadzić do zwycięstwa, jednak robili to nieskutecznie. W piątej minucie doliczonego czasu gry, rzut wolny wykonywał jeszcze Luis Suarez, ale strzał ten świetnie obronił Krul i po tej sytuacji, pan sędzia Andre Marriner zaprosił piłkarzy do szatni. W efekcie straty dwóch punktów Liverpool prawdopodobnie straci pozycję lidera, a Newcastle pozostaje w środku tabeli.