Ligue 1: Reklamujący ligę blamaż paryżan, Monaco gromi byłego mistrza
W ostatnim dniu zmagań drugiej serii spotkań w Ligue 1 Monaco w świetnym stylu pokonało u siebie Montpellier. Lorient zdobyło pierwsze punkty pokonując beniaminka z Nantes. Paryżanie tylko zremisowali z Ajaccio 1:1. 35 strzałów nie dało zwycięstwa.
Wbrew temu co napisałem w zapowiedzi spotkania mecz na Stade Luis II odbył się z udziałem kibiców. FFF gdy uchylała karę punktowa dla monakijczyków, otworzyła także stadion na mecz z Montpellier. Sam mecz przebiegał pod dyktando gospodarzy, prawdziwe show dał Emmanuel Riviere. Strzelec trzech bramek usunął w cień Radamela Falcao. Kolumbijczyk jednak niebyłby sobą, gdyby nie zdobył bramki. Swoją robotę wykonał w 18. minucie wykorzystując rzut karny po faulu Tiene na Ocamposie. Montpllier odpowiedziało tylko bramką Hugo Montano w 24. minucie spotkania. Goście byli cieniem drużyny sprzed tygodnia, gdy na własnym stadionie remisowali z PSG. Monaco co prawda zagrało o niebo lepsze spotkanie niż w zeszły piątek. Les Asemistes uwypuklili wszystkie niedoskonałości drużyny Jean Fernandeza. Monaco wraz z Lyonem, Marsylią oraz St. Etienne przewodzi tabeli z kompletem punktów.
Monaco rozgromiło Montpellier. Hattrick Riviere, kolejny gol Falcao (ZDJĘCIA)
Na Stade Yves Allaimant W Lorient podopieczni Christiana Gourcuffa pokonali 2:1 Kanarki z Nantes. Pierwszą bramkę dającą prowadzenie Nantes strzeliło… Lorient. Fabien Audard pokonał sam siebie i goście osiągnęli jednobramkową przewagę nad pomarańczowymi. W ekipie Nantes nie zagrał Jordan Veretout. Brak młodzieżowego reprezentanta Francji był widoczny. Lorient znów grało przyjemnie dla oka a bramki Vincenta Aboubakara i Jeremiego Aliadiera dały pierwsze w tym sezonie punkty. Obie drużyny po dwóch kolejkach plasują się w środku stawki mając na swoim koncie zwycięstwo i porażkę.
35:1 - tak wyglądała statystyka strzałów po meczu na Parc des Princes. Ajaccio wywozi punkt po 80-minutowej "obronie Częstochowy". Korsykanie jedyną akcję w meczu przeprowadzili w 9. minucie, gdy cudownym strzałem-rogalem popisał się były piłkarz Lille Benoit Pedretti. Potem był już tylko atak, atak i jeszcze raz atak paryżan. Wolny, jednostajny, przewidywalny. Mimo to gospodarze dochodzili do licznych stuprocentowych sytuacji strzeleckich. Na ich drodze stawał Guillermo Ochoa, najbardziej niedoceniany bramkarz świata, albo słupki bądź poprzeczki. Zła karta odwróciła się w 86. minucie, gdy Edinson Cavani zdobył premierową bramkę w Ligue 1. Radamel Falcao co prawda ma dwa gole, ale nie mają one tak dużej wagi jak ten Urugwajczyka. Ten mecz to była reklama Ligue 1, która powinna pójść świat. Umówmy się, poziom sportowy tego widowiska nie był najwyższych lotów mimo tak wielu znakomitych piłkarzy na murawie. Natomiast emocje, jakie od 9. minuty nieprzerwanie unosiły się nad Parkiem Książąt były niesamowite. Małym minusem jest fatalna kontuzja Blaise Matuidiego oraz Joshuy Nadeau. Obaj zderzyli się głowami i bezzwłocznie zostali przewiezieni do szpitala. Na domiar złego paryżanin był cały we krwi. PSG po dwóch kolejkach zajmuje dopiero 13 miejsce. Trudno nazwać początek sezonu w wykonaniu PSG inaczej niż blamażem. Tak mistrz Francji, bądź dowolnie wybranego innego kraju nie ma prawa grać. Ajaccio jest obecnie na 14. miejscu z jednym punktem na koncie.
Ajaccio poskromiło paryskiego potentata. Cavani ratuje PSG przed porażką (ZDJĘCIA)