Ligowy rewanż Barcelony nad Athletic Bilbao. Messi nie wykorzystał karnego (RELACJA, ZDJĘCIA)
FC Barcelona wygrała w wyjazdowym meczu z Athletikiem Bilbao 1:0. Zwycięską bramkę strzelił w 55. minucie Luis Suarez. Jednak trzy punkty były dla Katalończyków bardzo kosztowne. Kontuzji doznali bowiem Daniel Alves i Sergio Busquets.
Pierwsza połowa spotkania Athletiku z Barceloną przypominała bardzo wyszukane tortury. Piłki nożnej w tym całym zamieszaniu było bardzo mało. Owszem, Barca wciąż próbowała grać w swoim stylu, długo utrzymywała się przy piłce oraz wymieniała wiele podań, ale była to raczej sztuka dla sztuki niż dla osiągnięcia efektu. W ten sposób spełniał się najczarniejszy sen Josepa Guardioli, który kiedyś wypowiedział następujące słowa: - Nienawidzę tiki-taki. Nienawidzę jej. Tiki-taka to podawanie piłki dla samego podawania, bez żadnego celu. A to niczemu nie służy.
To, że Barcelona nie grała dobrze, to jedno. Już w 18. minucie Luis Enrique musiał pogodzić się ze stratą Daniego Alvesa, który doznał kontuzji. W jego miejsce wszedł Sergi Roberto i... spisał się bardzo dobrze.
W 30. minucie mistrzom Hiszpanii w końcu dopisało szczęście. Gorka Elustondo popełnił błąd tracąc piłkę pod własnym polem karnym a chcąc naprawić swoją pomyłkę sfaulował w obrębie szesnastki Luisa Suareza. Przynajmniej według sędziego faulował, bo opinie wobec tej sytuacji były podzielone. Barca miała więc rzut karny, a skoro piłka miała być ustawiona na jedenastym metrze, to wiadomo było, że podejdzie do niej Leo Messi. Podszedł i... spudłował.
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem oraz pozostawiła po sobie duży niesmak. Nie tego oczekiwaliśmy po pojedynku mistrza kraju ze zdobywcą pucharu. Na szczęście w drugiej połowie było nieco lepiej. Szczególnie mogła się podobać akcja z 55. minuty. Wówczas kapitalnym podaniem z głębi pola popisał się Rakitić, Jordi Alba z pierwszej piłki zagrał ją w pole karne do Luisa Suareza, a ten skierował ją do siatki natychmiastowym strzałem z woleja. Gdyby Gorka Iraizoz nadążył za ruchem piłki to pewnie miałby jakąś szansę na obronę tego strzały, niestety dla niego wszystko potoczyło się zbyt szybko i w efekcie piłka wylądowała w bramce.
Barcelona prowadziła, ale kibice nie mieli wielkich powodów do radości. Dlaczego? Choćby dlatego, że w 67. minucie kontuzji doznał Sergio Busquets i w jego miejsce musiał wejść Marc Bartra. Jeśli uraz defensywnego pomocnika okazałby się poważniejszy, to wobec braku głębi w składzie, byłaby to ogromna strata dla Katalończyków.
W końcówce Barca miała jeszcze dwie doskonałe sytuacje do zdobycia gola. W jednej z nich udało się nawet umieścić piłkę w siatce, ale po tym jak Suarez efektownym lobem przechytrzył golkipera Athletiku, sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Później swoje możliwości pokazał Leo Messi. Argentyńczyk mijał rywali jak slalomowe tyczki. Jednego, drugiego, trzeciego, czwartemu przepuścił piłkę między nogami... wydawało się, że gdyby była taka potrzeba, minął by całą armię hiszpańskich piłkarzy. Jednak w momencie, kiedy trzeba było tę akcję zakończyć precyzyjnym strzałem, Messi dosłownie podał ją do bramkarza. Szkoda, bo gdyby piłka wpadła do siatki, konkurs na bramkę sezonu byłby rozstrzygnięty.