menu

Real - Schalke LIVE! "Królewskim" pozostaje dopełnienie formalności

18 marca 2014, 13:53 | Konrad Kryczka

Wydaje się, że na Santiago Bernabeu nie może stać się nic zaskakującego. Real zmiażdżył Schalke w Gelsenkirchen 6:1 i naprawdę trudno powiedzieć, co musiałoby się dzisiaj zdarzyć, żeby "Królewscy" nie zagrali w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

Rozstrzygnięte. Po dwumeczu. Pozamiatane. Sytuacje można nazwać w ten lub podobny sposób, ale już bardziej idzie uwierzyć w to, że polska drużyna zagra w najbliższym czasie w Lidze Mistrzów, aniżeli w awans Schalke. Niemcy dali się zdemolować na swoim terenie. Przed własnymi kibicami. W Niemczech, gdzie „Królewskim” nigdy nie szło szczególnie wybitnie. Jeżeli w meczu u siebie dostaje się szóstkę i potrafi odpowiedzieć jedynie jedną bramką, to naprawdę trudno podchodzić optymistycznie do rewanżu, który będzie rozgrywany na obiekcie rywala. A jeśli tym rywalem jest Real, to można się zastanawiać, czy nie istnieje niebezpieczeństwo, że w Madrycie dojdzie do kompromitacji.

Zresztą, w Gelsenkirchen doskonale zdają sobie sprawę, że odwrócenie losów dwumeczu jest praktycznie niewykonalne. Szkoleniowiec Schalke, Jens Keller, stwierdził, że awans do ćwierćfinału jest rzeczą niemal niemożliwą. I nie ma go co krytykować za takie postawienie sprawy. Lepsze określenie swojej sytuacji w ten sposób, bo wszyscy widzieli w pierwszym meczu, jak przepaść dzieli oba zespoły, a nie używanie oklepanych formułek, w stylu: wszystko się może zdarzyć itp. Nie przy takim wyniku pierwszego spotkaniu i nie przy takim rywalu. Wiadomo, gdyby „Królewscy” zwyciężyli na wyjeździe minimalnie, to i gadka byłaby teraz inna, ale piłkarze z Madrytu rozjechali Schalke niczym walec, więc teraz niemieckiej drużynie pozostaje zagrać najlepiej, jak potrafi, i pozostawić po sobie jak najlepsze wrażenie.

Keller wie, że do poprawienia jest jeszcze dużo i w Madrycie należy zagrać o wiele lepiej niż w Gelsenkirchen. Co oczywiście jest normalne. Na przedmeczowej konferencji stwierdził tak: Mamy młody zespół i ten mecz może być dobrym doświadczeniem. Musimy zagrać lepiej niż u siebie. Musimy być bardziej zwarci i nie pozwolić przeciwnikowi na zbyt wiele. Będziemy starali się zagrać jak najlepiej. Być może, zawodnicy z małymi problemami czy kontuzjami nie zagrają. Nie mam wielu opcji, ale spróbujemy zagrać naszymi młodymi graczami.

W o wiele lepszej sytuacji jest oczywiście Real. „Królewscy” myślami są raczej przy niedzielnym Gran Derbi, a nie dzisiejszym rewanżu, który powinien być formalnością. Jasne, żeby wszystko ładnie wyglądało, to gdzieniegdzie mówi się o szansach rywali, o tym, że jeszcze nie wszystko jest rozstrzygnięte, ale czy ktoś w to właściwie wierzy? Czysta kurtuazja. Real chyba musiałby posłać w bój nieopierzonych juniorów, aby pożegnać się z Champions League, a na to się na zanosi. Ancelotti naturalnie kilku zmian w składzie w porównaniu do ostatniego meczu ligowego dokona, wiąże się to oczywiście ze zmęczeniem graczy podstawowej jedenastki. Dwóch młodych ma od początku ciągnąć ofensywę. Chodzi o Jese i Moratę, a wspomagać ma ich niezawodny Cristiano Ronaldo. Nie będzie natomiast Benzemy, który doznał kontuzji w meczu z Malagą i w Madrycie wszyscy liczą na to, że będzie gotowy na Barcelonę.

Biorąc pod uwagę to wszystko, czy ten mecz będzie w ogóle o coś? Awans Real już sobie praktycznie zapewnił, żeby go przegrać musiałby zagrać jak hmm… Legia drugą połowę niedzielnego meczu z Wisłą? Raczej jeszcze gorzej. Schalke zostaje właściwie walczenie o pokazanie się z jak najlepszej strony.


Polecamy