menu

Porto - Bayern LIVE!

15 kwietnia 2015, 12:31 | Wojciech Adamczak

Zdecydowanym faworytem starcia na Estadio Dragao jest Bayern Monachium, jednak „Smoki” już nieraz w swojej historii pokazywały, że nikogo się nie boją i są zdolne do wszystkiego.

Europejskie media są zgodne – jeśli Porto marzy o korzystnym wyniku, musi znaleźć sposób na kapitalnie dysponowanego Roberta Lewandowskiego. Polak w ostatnich dwóch meczach Bundesligi zdobył trzy bramki, w tym bardzo ważną przeciwko Borussii i przepiękną w spotkaniu z Eintrachtem i stał się najgroźniejszą bronią Bawarczyków. Mistrzowie Niemiec również mają się kogo bać, vis a vis Roberta, Jackson Martinez zdobył w tej edycji Ligi Mistrzów już pięć bramek, czyli o dwie więcej od Polaka. Jego forma po kontuzji stoi jednak pod znakiem zapytania, na szczęście dla portugalskich kibiców Kolumbijczyk jest już zdrowy i będzie mógł zagrać.

Portugalczycy spisują się w lidze bardzo dobrze, jednak wciąż tracą trzy punkty do prowadzącej Benfiki. W ostatnich dwóch meczach strzelili osiem bramek, tracąc jedną. Ich bilans w lidze jest imponujący, w 28 meczach zdobyli 66 goli, a stracili zaledwie 12. Jeszcze lepiej w swej lidze spisuje się Bayern, który pewnie kroczy po kolejne mistrzostwo. Na sześć kolejek przed końcem mają aż dziesięć punktów przewagi nad drugim w tabeli Wolfsburgiem i sprawa mistrzostwa wydaje się rozstrzygnięta.

Trener Julen Lopetegui nie ma większych zmartwień, na dzisiejszy mecz wykurowali się także Juan Quintero i Bruno Martins Indi. Niemożliwy jest jedynie występ Ivana Marcono, który pauzuje za kartki oraz leczących urazy Cristiana Tello i Adriana Lopeza. Dużo większy kłopot ma Pep Guardiola, gdyż plaga kontuzja nawiedziła Bayern. Do pauzujących od dłuższego czasu Arjena Robbena, Javiego Martineza, Davida Alaby dołączył niedawno Mehdi Benatia. Do treningów powrócili już Bastian Schweinsteiger i Franck Ribery, jednak żaden z nich nie jest jeszcze gotowy do gry. To wszystko sprawiło, że w ostatnim meczu ligowym na ławce monachijczyków zasiadło zaledwie czterech graczy. Bawarczycy mają prawo być zmęczeni, gdyż praktycznie ci sami zawodnicy stoczyli w zeszłą środę 120-minutowy bój z Bayerem w ćwierćfinale Pucharu Niemiec.


Trenerzy obu ekip to starzy, dobrzy znajomi z czasów gry w Barcelonie. Trenując pod okiem sir Bobby’ego Robsona, wyrobili sobie podobną koncepcję gry. Bask jest fanem tiki-taki, którą zaszczepił swoim podopiecznym, trenując młodzieżowe reprezentacje Hiszpanii. Pokazują to liczby – trzy drużyny z największym procentem posiadania piłki to Bayern, Barcelona i właśnie Porto, te drużyny mają także największą celność podań. Lopetegui i Guardiola do dziś pozostają w przyjacielskich stosunkach, wystarczy powiedzieć, że siedzieli obok siebie w loży VIP na Vicente Calderon podczas meczu Atletico – Bayer, jeszcze przed losowaniem par ćwierćfinałowych.

Porto i Bayern już dwukrotnie spotykali się w ćwierćfinale Pucharu Mistrzów. Zarówno w 1991, jak i w 2000 roku górą byli Niemcy, odnosząc w tych czterech meczach dwa zwycięstwa i dwa remisy. Jednakże Portugalczycy mają również dobre wspomnienia z meczów z najbardziej utytułowanym niemieckim klubem. Swój pierwszy w historii Puchar Mistrzów zdobyli pokonując właśnie Bayern w Wiedniu w 1987 roku. W bramce „Smoków” stał wówczas Józef Młynarczyk.

- Zmierzymy się z jednym z najlepszych zespołów w historii. Chcemy zagrać kapitalny mecz i wyrobić sobie przewagę. Wymaga to nadzwyczajnego występu przeciwko świetnej drużynie, z jednym z najlepszych trenerów na świecie. Ktokolwiek zagra, liczy się to, że drużyna jest mocniejsza niż indywidualności – chwali rywala trener Porto, Julen Lopetegui.

- Grają zupełnie inaczej niż większość drużyn w Bundeslidze. Nie są zespołem kontratakującym, chcą grać swoją piłkę. Są dobrzy w wysokim pressingu i musimy wznieść się na wyżyny zarówno w obronie, jak i w ataku – zauważa szkoleniowiec Bayernu, Pep Guardiola.

Czy „Smoki” dojrzały już na tyle, by wyrwać się od khaleesi i pokonać bardziej utytułowanego rywala? Czy Robert Lewandowski znowu coś ustrzeli? Pierwszy gwizdek hiszpańskiego sędziego Velasco Carballo tradycyjnie o godz. 20.45.


Polecamy