Jak nie kartki, to kontuzje. Real rozbity kadrowo przed derbami Madrytu
Jeszcze parę tygodni temu w białej części Madrytu cieszyli się, że ze zdrowiem kluczowych zawodników wszystko w porządku, a to, co najgorsze, jest już za drużyną. Ostatnie dni udowodniły, że najtrudniejszy okres dopiero przed "Królewskimi". Kontuzje wyeliminowały z gry Lukę Modricia, Karima Benzemę oraz Garteha Bale'a. Przeciwko Atletico za kartki nie zagra również Marcelo. Carlo Ancelotti ma zatem niezbyt wielkie pole manewru, a musi kombinować tak, aby sięgnąć dzisiaj choćby po skromne zwycięstwo.
Chwila niepewności podczas spotkania i odetchnięcie z ulgą po ostatnim gwizdku sędziego. Na twarzy Carlo Ancelottiego nie malowała się radość po kolejnym ligowym zwycięstwie, które pozwoliło dotrzymać kroku Barcelonie. Włoch nie zachowywał się jak wielki dowódca, który pełen podziwu patrzył na tryumf swojego wojska. W tym momencie najwięksi wygrani tego wieczoru w ogóle nie zaprzątali mu głowy. Liczyli się ranni. Carletto bliżej niż do wodza było do troskliwego ojca, który patrzył na dzieci, których twarzy nie opuszczał grymas bólu. Z zewnątrz – pełna powaga, a może nawet strach przed ostatecznymi diagnozami, wewnątrz – nadzieja, że wszystko wygląda gorzej niż jest w rzeczywistości.
Wraz z pojawieniem się oficjalnych wyników badań wszelkie nadzieje prysły niczym bańka mydlana. Garteha Bale – który w sobotę opuścił boisko po kilku pierwszych minutach – z powodu kontuzji łydki odpocznie przynajmniej dwa tygodnie. Nie jest to jednak zawodnik, po którym obecnie kibice Realu by płakali. Wręcz przeciwnie. Dla części sympatyków „Królewskich” to informacja znakomita – Walijczyk od dłuższego czasu jest w bardzo słabej formie, ale dla Ancelottiego jest nie do ruszenia z wyjściowej jedenastki. Podobnym immunitetem cieszą się jego koledzy z formacji ataku – Cristiano Ronaldo oraz Karim Benzema. Przeciwko Atletico wystąpi jednak tylko ten pierwszy – jego jedynego z tria BBC nie dotknął żaden uraz. Według pierwotnych założeń na dzisiejsze spotkanie miał być gotowy również Benzema. Francuz przegapił co prawda sobotni mecz ligowy, ale w starciu derbowym miał być kluczową kartą w talii Carletto. Po dokładnych badaniach okazało się jednak, że grający z „9” na plecach napastnik z powodu kontuzji kolana będzie wyłączony z gry na jakieś dwa tygodnie.
Mecz z Malagą Real przypłacił nie tylko urazem Bale’a. Dłuższy odpoczynek czeka o wiele ważniejszego członka zespołu. Mózg drużyny, dyrygenta drugiej linii, element spajający działającą często perfekcyjnie układankę Ancelottiego. Na temat tego zawodnika moglibyśmy się jeszcze długo rozpisywać w ten sposób – najkrócej będzie jednak napisać, że mamy na myśli Lukę Modricia. Z jednej strony, człowieka, bez którego trudno wyobrazić sobie dzisiejszy Real, z drugiej, jednego z największych pechowców obecnego sezonu. Chorwat w listopadzie, podczas meczu reprezentacji, doznał poważnej kontuzji, która wyłączyła go z gry na kilka miesięcy. Na boisku wrócił dopiero w marcu, a w spotkaniu z Malagą doznał urazu, który oznacza dla niego sześciotygodniową przerwę. Może być nawet tak, że sobotni pojedynek w lidze był dla Modricia ostatnim meczem w tym sezonie, choć on sam przyznaje, że istnieje szansa nieco szybszego powrotu do treningów.
Żeby tego było mało, Ancelottiemu będzie dzisiaj brakowało jeszcze jednego zawodnika. Tyle że już nie z powodu problemów zdrowotnych, a nadmiaru żółtych kartek. Podstawowy lewy obrońca, Marcelo nie zachował się jak piłkarz, który od blisko dekady jest przyzwyczajany do wysokich wymagań i znoszenia presji, i w jednej sytuacji niepotrzebnie pokusił się o faul, który skutkował obejrzeniem żółtego kartonika. A że było to dla niego już trzecie napomnienie, Brazylijczyk nie może wystąpić dzisiejszym starciu na Bernabeu.
Zastąpi go najprawdopodobniej Fabio Coentrao. Ten sam, który powoli pakuje walizki i tylko jeszcze nie wie, na który lot musi sobie bukować bilety. Przygoda Portugalczyka z Realem to historia wzlotów i upadków, przeplatanka spotkań genialnych z takimi, po których obrońca mógł zapaść się pod ziemię. Chwile tryumfu oraz momenty słabości – nie tylko boiskowej, ale również zdrowotnej i około-sportowej. Teraz Coentrao ma ostatnią wielką misję do wypełnienia – od niej zależy właściwie, jakie wrażenie pozostawi po sobie w Madrycie. Na pozostanie w stolicy Hiszpanii nie widać szans – w klubie nie wiążą z nim nadziei, a u Carletto jest praktycznie skreślony. Zastanawiać może natomiast, kto zastąpi pozostałych zawodników. Kontuzje Bale’a oraz Benzemy to szansa na pokazanie się dla Chicharito, który błysną w meczu z Malagą, coraz bardziej niecierpliwego Jesego, który po wyleczeniu poważnego urazu nie jest w stanie dojść do pełnej dyspozycji, oraz świetnego w przekroju całego sezonu Isco, który w ostatnich spotkaniach jednak nie zachwycał.
Trudniej będzie załatać dziurę w środku pola. Do zastąpienia Modricia pretendują właściwie Sami Khedira, Asier Illarramendi oraz Lucas Silva. Najniższe notowania u Ancelottiego ma ten ostatni, pomocnik reprezentacji Niemiec odchodzi po zakończeniu sezonu, a jego forma pozostawia wiele do życzenia, więc wydaje się, że na boisko będzie musiał wyjść Illarra. Jednego z najbardziej przepłaconych zawodników w historii czeka pewnie najcięższy egzamin w karierze. Bask zapewniał co prawda, że w razie kontuzji Modricia będzie gotowy do gry, ale kibice nie mają już takiej pewności. Podobnie, jak nie są pewni, czy sami są przygotowani na występ Illarramendiego w tak ważnym spotkaniu dla losów Ligi Mistrzów.
Relacja z meczu Real - Atletico w Ekstraklasa.net
Mecz Real Madryt - Atletico Madryt ONLINE. Gdzie oglądać w telewizji? TRANSMISJA TV NA ŻYWO