menu

Dwie minuty, które wstrząsnęły Bayerem. Barcelona wyszarpała zwycięstwo nad Aptekarzami [ZDJĘCIA]

29 września 2015, 22:36 | Jakub Seweryn

120 sekund zadecydowało, że FC Barcelona pokonała Bayer Leverkusen w meczu drugiej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Gospodarze, którzy długo i zasłużenie przegrywali 0:1, zwyciężyli ostatecznie 2:1 po bramkach Sergiego Roberto i Luisa Suareza.

Ten mecz miał pokazać, jak będą wyglądały najbliższe dwa miesiące Barcy, w których zabraknie kontuzjowanego Lionela Messiego. Wszelkie obawy kibiców Dumy Katalonii okazały się być uzasadnione, co pokazała pierwsza połowa tego spotkania, w której Barcelona, poza nielicznymi dobrymi zagraniami, praktycznie nie istniała. To Bayer grał lepiej, dojrzalej i dążył do zwycięstwa. Jeszcze przed przerwą Aptekarze, którzy stworzyli sobie aż osiem sytuacji bramkowych, wyszli na prowadzenie. Doskonałe dośrodkowanie z rzutu rożnego Calhanoglu i fatalne krycie w wykonaniu Mathieu wykorzystał w 22. minucie Grek Kyriakos Papadopoulos i strzałem głową otworzył wynik spotkania.

Sytuacje z obu stron sprawiały, że przed zmianą stron ten wynik mógł być inny. Z jednej strony Barcelonę dwukrotnie uratował Marc-Andre Ter Stegen, który obronił dwa uderzenia z bliska Javiera Hernandeza oraz Karima Bellarabiego. Z drugiej świetne szanse miał Sandro Ramirez, ale dwukrotnie nie był w stanie pokonać Bernda Leno, raz w sytuacji ‘sam na sam’, raz dobijając strzał w słupek Brazylijczyka Neymara.

Tuż po wznowieniu gry futbol w wykonaniu Blaugrany wcale nie był lepszy, a goście zmarnowali świetną okazję do dobicia swojego rywala. Idealnego podania Bellarabiego nie wykorzystał Hernandez, który z kilkunastu metrów posłał piłkę wysoko w trybuny. Barca się szarpała, walczyła, ale widać było, że nie miała tego dnia wielu argumentów piłkarskich po swojej stronie. Co więcej, po godzinie gry otrzymała kolejny cios, gdy z kontuzją boisko musiał opuścić Andres Iniesta.

Mało kto tego się spodziewał, ale to wejście rezerwowych – Sergiego Roberto, Jordiego Alby oraz Munira El Haddadiego – odmieniło sytuację mistrzów Hiszpanii. To właśnie ta trójka zapewniła ekipie Luisa Enrique wyrównanie na dziesięć minut przed końcem. Alba dograł ze skrzydła piłkę do Munira, strzał Hiszpana obronił wprawdzie Bernd Leno, ale skuteczną dobitką zdołał popisać się Sergi Roberto i powoli wątpiące w swój zespół Camp Nou wreszcie miało tego dnia swoją chwilę radości.

Żeby tego było mało, ledwie 120 sekund później było już 2:1 dla męczących się Katalończyków. Tym razem znakomicie swoimi rywalami w polu karnym zakręcił Munir i wyłożył piłkę Luisowi Suarezowi, który kapitalnym uderzeniem pod poprzeczkę zapewnił Blaugranie bardzo cenne zwycięstwo.

Nic na to nie wskazywało przez 80 minut, ale Barcelona ostatecznie (tak, to jest najbardziej adekwatne sformułowanie) wyszarpała trzy punkty w starciu z Bayerem Leverkusen i awansowała na fotel lidera w grupie E. Pierwszy test podopiecznych Luisa Enrique został więc zaliczony, ale był to z pewnością test ich charakteru, a nie umiejętności piłkarskich, bo właśnie charakterem Barcelona wygrała to spotkanie.


Polecamy