Anderlecht – Arsenal LIVE! Kanonierzy bez Szczęsnego, żółtodziób w bramce
W trzeciej serii spotkań grupy D Ligi Mistrzów Anderlecht podejmie u siebie przetrzebiony kontuzjami Arsenal. Kanonierzy przyjechali do Brukseli m.in. bez zawieszonego Wojciecha Szczęsnego, którego zastąpi 22-letni debiutant z Argentyny. Czy mistrzowie Belgii zdołają wykorzystać osłabienia rywali i zepsuć urodziny Arsene'owi Wengerowi?
fot. facebook.com
Od początku sezonu kontuzje mocno ograniczają Wengerowi komfort pracy na Emirates Stadium. Francuski szkoleniowiec wprawdzie nie może narzekać na wąską kadrę, ale absencje kluczowych zawodników i wymuszone zmiany w wyjściowym składzie są jedną z przyczyn chimerycznej postawy Arsenalu, który we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie wygrał zaledwie pięć spośród czternastu rozegranych spotkań. Zdaniem Wengera wyniki nie odzwierciedlają jednak poziomu gry jego drużyny. – Wyczuwam różnicę między jakością naszej gry i liczbą punktów na naszym koncie. Mecz z Anderlechtem będzie dla nas bardzo ważny. Chcemy się w nim dobrze zaprezentować i wrócić do domów ze zwycięstwem – deklaruje Francuz.
Choć mistrzowie Belgii uznawani są teoretycznie za najsłabszą ekipę w grupie D, to Wenger może mieć przed meczem w Brukseli pewne obawy. Niepewność rodzi przede wszystkim eksperyment na pozycji bramkarza, którą obsadzi 22-letni Argentyńczyk, Emiliano Martinez. Wychowanek Atletico Independiente i były reprezentant młodzieżówki swojego kraju jest w Arsenalu golkiperem trzeciego wyboru, ale z powodu czerwonej kartki otrzymanej w spotkaniu z Galatasaray pauzować musi Wojciech Szczęsny, a Kolumbijczyk David Ospina zmaga się z kontuzją uda. Dla Martineza występ w Brukseli będzie niczym chrzest bojowy – od 2011 roku wystąpił on w barwach Kanonierów tylko dwa razy w Pucharze Ligi.
W samolocie do Belgii nie znaleźli się ponadto kontuzjowani Laurent Koscielny, Mesut Oezil, Yaya Sanogo, Olivier Giroud, Mathieu Debuchy oraz dochodzący do siebie po ciężkim urazie Theo Walcott. Są i dobre wiadomości – do składu Kanonierów wracają Lukas Podolski, który ostatnio chorował na grypę, oraz pauzujący w ostatnim meczu ligowym z Hull City (2-2) obrońca Calum Chambers.
W problemach kadrowych i nieregularnej postawie Arsenalu mistrzowie Belgii mogą upatrywać swojej szansy na sprawienie niespodzianki. Trener Anderlechtu Besnik Hasi mimo wszystko uważa, że pokonanie londyńczyków będzie dla jego drużyny trudnym zadaniem. – Wygląda na to, że Arsenal nie jest teraz tak groźny jak zazwyczaj, ma wielu kontuzjowanych zawodników, ale to nie oznacza, że będzie nam łatwiej o punkty. To nadal topowy zespół. Dla nas takie mecze to przede wszystkim okazja do rozwijania swoich umiejętności. Mamy młody, niedoświadczony zespół, a w lidze nie mierzymy się na co dzień z tak wymagającymi przeciwnikami. Musimy jednak znaleźć w sobie wiarę i zagrać tak, jak w pierwszym spotkaniu z Galatasaray – tłumaczy albański szkoleniowiec.
Na otwarcie fazy grupowej w Turcji Anderlecht był bardzo bliski sprawienia niespodzianki. Do 90. minuty prowadził po golu Dennisa Praeta, ale w doliczonym czasie gry gola na wagę remisu dla gospodarzy zdobył Burak Yilmaz. W drugiej kolejce Belgowie spisali się znacznie gorzej, przegrywając u siebie z Borussią Dortmund 0-3. – Wyciągnęliśmy już wnioski z tamtej porażki. W meczu z Arsenalem musimy być mądrzejsi po przejęciu piłki – mówi Hasi.
Trener z Albanii przyznaje, że Arsene Wenger stanowi dla niego wzór w zarządzaniu drużyną, ale w środowy wieczór postara się mu zepsuć święto - szkoleniowiec Arsenalu obchodzi dziś bowiem swoje 65. urodziny. – Nie należę do imprezowiczów, więc w ten dzień najważniejsze jest dla mnie zwycięstwo w Brukseli. Wciąż czuje się młodo i mam w sobie tyle samo pasji i motywacji do pracy, ile kilkanaście lat temu – zapewnia Wenger.