menu

Anderlecht – Arsenal LIVE! Kanonierzy bez Szczęsnego, żółtodziób w bramce

22 października 2014, 17:14 | Przemysław Drewniak

W trzeciej serii spotkań grupy D Ligi Mistrzów Anderlecht podejmie u siebie przetrzebiony kontuzjami Arsenal. Kanonierzy przyjechali do Brukseli m.in. bez zawieszonego Wojciecha Szczęsnego, którego zastąpi 22-letni debiutant z Argentyny. Czy mistrzowie Belgii zdołają wykorzystać osłabienia rywali i zepsuć urodziny Arsene'owi Wengerowi?

Arsenal zagra w Brukseli z Anderlechtem
Arsenal zagra w Brukseli z Anderlechtem
fot. facebook.com

Od początku sezonu kontuzje mocno ograniczają Wengerowi komfort pracy na Emirates Stadium. Francuski szkoleniowiec wprawdzie nie może narzekać na wąską kadrę, ale absencje kluczowych zawodników i wymuszone zmiany w wyjściowym składzie są jedną z przyczyn chimerycznej postawy Arsenalu, który we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie wygrał zaledwie pięć spośród czternastu rozegranych spotkań. Zdaniem Wengera wyniki nie odzwierciedlają jednak poziomu gry jego drużyny. – Wyczuwam różnicę między jakością naszej gry i liczbą punktów na naszym koncie. Mecz z Anderlechtem będzie dla nas bardzo ważny. Chcemy się w nim dobrze zaprezentować i wrócić do domów ze zwycięstwem – deklaruje Francuz.

Choć mistrzowie Belgii uznawani są teoretycznie za najsłabszą ekipę w grupie D, to Wenger może mieć przed meczem w Brukseli pewne obawy. Niepewność rodzi przede wszystkim eksperyment na pozycji bramkarza, którą obsadzi 22-letni Argentyńczyk, Emiliano Martinez. Wychowanek Atletico Independiente i były reprezentant młodzieżówki swojego kraju jest w Arsenalu golkiperem trzeciego wyboru, ale z powodu czerwonej kartki otrzymanej w spotkaniu z Galatasaray pauzować musi Wojciech Szczęsny, a Kolumbijczyk David Ospina zmaga się z kontuzją uda. Dla Martineza występ w Brukseli będzie niczym chrzest bojowy – od 2011 roku wystąpił on w barwach Kanonierów tylko dwa razy w Pucharze Ligi.

W samolocie do Belgii nie znaleźli się ponadto kontuzjowani Laurent Koscielny, Mesut Oezil, Yaya Sanogo, Olivier Giroud, Mathieu Debuchy oraz dochodzący do siebie po ciężkim urazie Theo Walcott. Są i dobre wiadomości – do składu Kanonierów wracają Lukas Podolski, który ostatnio chorował na grypę, oraz pauzujący w ostatnim meczu ligowym z Hull City (2-2) obrońca Calum Chambers.

W problemach kadrowych i nieregularnej postawie Arsenalu mistrzowie Belgii mogą upatrywać swojej szansy na sprawienie niespodzianki. Trener Anderlechtu Besnik Hasi mimo wszystko uważa, że pokonanie londyńczyków będzie dla jego drużyny trudnym zadaniem. – Wygląda na to, że Arsenal nie jest teraz tak groźny jak zazwyczaj, ma wielu kontuzjowanych zawodników, ale to nie oznacza, że będzie nam łatwiej o punkty. To nadal topowy zespół. Dla nas takie mecze to przede wszystkim okazja do rozwijania swoich umiejętności. Mamy młody, niedoświadczony zespół, a w lidze nie mierzymy się na co dzień z tak wymagającymi przeciwnikami. Musimy jednak znaleźć w sobie wiarę i zagrać tak, jak w pierwszym spotkaniu z Galatasaray – tłumaczy albański szkoleniowiec.

Na otwarcie fazy grupowej w Turcji Anderlecht był bardzo bliski sprawienia niespodzianki. Do 90. minuty prowadził po golu Dennisa Praeta, ale w doliczonym czasie gry gola na wagę remisu dla gospodarzy zdobył Burak Yilmaz. W drugiej kolejce Belgowie spisali się znacznie gorzej, przegrywając u siebie z Borussią Dortmund 0-3. – Wyciągnęliśmy już wnioski z tamtej porażki. W meczu z Arsenalem musimy być mądrzejsi po przejęciu piłki – mówi Hasi.

Trener z Albanii przyznaje, że Arsene Wenger stanowi dla niego wzór w zarządzaniu drużyną, ale w środowy wieczór postara się mu zepsuć święto - szkoleniowiec Arsenalu obchodzi dziś bowiem swoje 65. urodziny. – Nie należę do imprezowiczów, więc w ten dzień najważniejsze jest dla mnie zwycięstwo w Brukseli. Wciąż czuje się młodo i mam w sobie tyle samo pasji i motywacji do pracy, ile kilkanaście lat temu – zapewnia Wenger.


Polecamy