Trener FC Basel: Remis nie byłby złym wynikiem
- Lech to zgrana drużyna i dobrze zorganizowana zarówno w defensywie i ofensywie. Remis będzie dobrym wynikiem - mówi trener gości Urs Fischer.
fot. Waldemar Wylegalski
Czy Lech może czymkolwiek zaskoczyć swojego przeciwnika? W Bazylei odrobili lekcje i przekonują, że o swoim przeciwniku wiedzą bardzo wiele.
- Widzieliśmy wszystkie mecze Lecha w tym sezonie, czy to na żywo, czy na wideo. To dobrze zorganizowana drużyna, każdy zawodnik ma przydzielone zadania zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Gdy się im pozwoli grać, to wtedy jest to bardzo groźna drużyna - komplementuje gospodarzy Urs Fischer, trener FC Basel.
Szwajcarzy do Poznania przyjechali bez czterech piłkarzy. Nie wpłynie to jednak na moc drużyny trenera Ursa Fischera, gdyż w większości nie byli to gracze pierwszej "jedenastki". Do gry nie są gotowi Iwan Iwanow, Yoichiro Kakitani oraz Derlis Gonzalez (kontuzje). Przeciwko Lechowi nie może też wystąpić argentyński weteran, 37-letni były obrońca Realu Madryt i Interu Mediolan, Walter Samuel, który musi pauzować z powodu nadmiaru żółtych kartek z poprzedniego sezonu. Trener Fischer ucina wszelkie spekulacje o tym, by próbował blefem o rzekomych urazach zmylić poznaniaków.
Dla gości spotkanie z Lechem będzie pierwszym w tym sezonie w Europie, w dodatku od razu zagrają z mistrzem Polski na jego terenie. Remis w Bazylei uznano by za korzystny wynik.
- To nie byłby zły rezultat, ale jako sportowcy zawsze chcemy zwyciężać. Nie wiadomo jednak, jaki będzie przebieg gry, czasem mecz tak się układa, że trzeba być zadowolonym z remisu. Jeśli tylko Lech nam pozwoli, będziemy atakować - tłumaczy trener mistrza Szwajcarii.
- Nie zapominajmy, że ten mecz składa się z dwóch połów. Wychodzę z założenia, że mecz z Lechem będzie wyrównany, choć w piłce niczego nie da się przewidzieć - twierdzi trener Fischer. Jego zespół we wtorek wieczorem trenował na murawie Stadionu Lecha.
Obiektowi z zainteresowaniem przyglądał się stoper Bazylei Marek Suchy, który nie ukrywa, że dwumecz z Lechem ma być tylko przystankiem w drodze do sławy jego i kolegów.
- Na tym etapie nie ma już słabeuszy, ale nasz cel jest prosty: awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Meczami z Lechem chcemy rozpocząć naszą, miejmy nadzieję, długą przygodę w Europie. Chcemy uzyskać rezultat, który przybliży nas do awansu do kolejnej rundy - opowiada z kolei Czech Marek Suchy, jeden z bardziej doświadczonych graczy gości. Suchy ma na koncie występy w Slavii i Sparcie Praga czy Spartaku Moskwa.
Przed tym sezonem w drużynie z Bazylei doszło do kilku istotnych zmian - karierę zakończył lider ataku, Marco Streller, zaś środkowy pomocnik Fabian Frei dołączył do ekipy z niemieckiej Bundesligi, FC Mainz.
- Niektórzy gracze odeszli, inni przyszli. Uważam, że nowi prezentują równie wysoki poziom, jak ci co opuścili zespół i możemy być tak samo mocni, jak w zeszłym sezonie - twierdzi Suchy. Wówczas FC Basel dotarło do 1/8 finału Ligi Mistrzów, gdzie przegrało z FC Porto (1:1 i 0:4).