,,Selekcjonerskie spojrzenie": Raków poszedł właściwą drogą
Raków zaczyna kwalifikacje Champions League, i wszyscy kibice w Polsce mają nadzieję, że po kilku latach nauki mistrz naszego kraju wreszcie przebije się do rozgrywek grupowych. Czy będzie to Liga Mistrzów, trudno oczywiście przesądzać, bo skala wyzwania jest ogromna, a szanse klubu spod Jasnej Góry oceniono – co przytoczył jego właściciel w mediach społecznościowych – na niewiele ponad 10 procent. Prawda jest jednak taka, że awans do fazy zasadniczej któregokolwiek z pucharów byłby dużym sukcesem drużyny z Częstochowy. A o tym, że nawet w Lidze Konferencji Europy zabawa może być przednia, w poprzedniej edycji przekonał się przecież Lech Poznań. Zarabiając przy tym naprawdę sporo potrzebnego każdemu zespołowi grosza z puli gwarantowanej przez UEFA.
fot. SYLWIA DĄBROWA/POLSKA PRESS
Pierwszy przeciwnik w kwalifikacjach, Flora Tallinn nie powinien sprawić wielkiego kłopotu częstochowianom, ale mając w pamięci niedawny mecz reprezentacji Polski z Mołdawią trzeba pamiętać o szacunku dla każdego rywala. Bardzo dobrze się stało, że podczas letnich przygotowań Raków rozegrał spotkania kontrolne ze Slavią Praga oraz z Universitatea Cluj, bo tylko dzięki konfrontacjom z zespołami spoza naszej ligi można przygotować się do skutecznej walki na arenie międzynarodowej. Wiem coś o tym, bo przed pierwszym podejściem z Legią do Ligi Mistrzów, kiedy dostaliśmy srogą lekcję od Hajduka Split, sparowaliśmy tylko z polskimi rywalami. Niestety, dopiero po tym niepowodzeniu doszedłem do jedynie słusznego wniosku, że przygotowania na czele z doborem sparingpartnerów muszą być zagraniczne.
Kiszenie się we własnym sosie może być dobre tylko do pewnego momentu, aby mocniej się rozwinąć i zaistnieć w rozgrywkach międzynarodowych koniecznie trzeba poznać odmienne style gry i skalę trudności. Dlatego przed kolejnym startem w LM poszedłem już do właściciela Legii i powiedziałem, że jeśli chcemy ugrać coś w Europie, to właściwie trzeba przymierzyć się do tego już podczas letnich, najlepiej zagranicznych obozów. Dostałem czego chciałem, zagraliśmy wówczas towarzysko z przedstawicielami Ligue 1 - Auxerre i Lyonem, posmakowaliśmy rywala z Bundesligi mierząc się 45 minut z Hanowerem, a drugie 45 minut z Turkami ze Stambułu. To była na tyle solidna porcja zagranicznego futbolu, że potem wiedzieliśmy jak pokonać IFK Goeteborg, i jak skutecznie rywalizować w grupie Ligi Mistrzów z Rosenborgiem, Spartakiem i Blackburn Rovers, z której awansowaliśmy do ćwierćfinału.
Na koniec uwaga nieco innej natury - w wakacje, w trakcie odpoczynku nad morzem czy w górach nie zapominajmy o fizycznej aktywności. Osobiście lubię spędzić urlop nad Bałtykiem, i przed przyjazdem na turniej Orlen Junior Cup, rozegranym w poprzednią niedzielę w Gdańsku, w których udział wzięły ośrodki objęte programem „Piłkarska przyszłość z Orlenem”, a zwyciężyli gospodarze, korzystałem z nadmorskich spacerów. Długich, nawet takich, po których licznik wskazał 17 tysięcy kroków. Po plaży z darmowym masażem stóp na morskim brzegu. Wszystkim polecam!
[polecany]25030119[/polecany]