Real Madryt chce wykorzystać konflikt Mbappe z Thomasem Tuchelem i rozbić bank. Prawie 300 mln euro na stole

Mbappe od dawna jest jednym z głównych celów transferowych Realu Madryt, ale do tej pory paryżanie nie brali pod uwagę sprzedaży swojej gwiazdy. Francuz również deklarował do tej pory, że nigdzie się nie wybiera. Królewscy chcą go jednak przekonać do zmiany zdania wykorzystując fakt, że Mbappe obraził się niespełna dwa miesiące temu na Tuchela. Nie spodobało mu się, że został zmieniony w końcówce meczu z Montpellier.

W ostatnią sobotę doszło do powtórki. Mbappe znów został zdjęty z boiska w meczu przeciwko Montpellier i to już w 68. minucie (w jego miejsce na boisko wszedł Mauro Icardi). Francuz nawet nie próbował ukrywać swojej złości. Schodząc z boiska nie chciał podać ręki Tuchelowi i próbował go odepchnąć. Dopiero po krótkiej kłótni z trenerem, skierował się w stronę ławki rezerwowych.

- Jestem trenerem. Ktoś musi podejmować decyzje dotyczące wchodzenie i schodzenia zawodników i tym kimś jestem ja. Kylian jest bardzo inteligentnym piłkarzem i wie, co robi. Nie jestem na niego zły, ale przykro mi z powodu jego zachowania, bo nie było ono konieczne. Wyjaśniłem mu, dlaczego go zmieniłem - próbował bagatelizować sytuację szkoleniowiec PSG. Dodał, że jeszcze nie wie, czy piłkarz zostanie ukarany.

Sytuację planuje wykorzystać Real, a zdaniem mediów, oferta jest naprawdę gigantyczna. Gdyby Królewscy faktycznie zapłacili za Mbappe 250 mln funtów (czyli prawie 300 mln euro), padłby nowy transferowy rekord. Francuz był ostatnio łączony również z Liverpoolem, ale The Reds z pewnością nie planowali płacić za niego aż tyle.

Tuchel o ewentualnym transferze Mbappe do Realu Madryt: On jest naszym najważniejszym piłkarzem. Bardzo cieszymy się, że mamy go w zespole