Mundial 2022. Polscy sędziowie wrócili z mundialu. Zostali powitani jak bohaterowie
Mistrzostwa świata mogły cieszyć Polaków z dwóch powodów. Po pierwsze, wyszliśmy z grupy po 36 latach. Po drugie, Szymon Marciniak poprowadził finał mistrzostw świata pomiędzy Argentyną i Francją. Dzisiaj cała ekipa sędziowska przyleciała do Polski i została hucznie powitana.
fot.
Przywitanie na lotnisku
Szymon Marciniak, Tomasz Listkiewicz oraz Paweł Sokolnicki zostali przywitani już na lotnisku. Ekipa arbitrów wylądowała w Polsce przed południem. Na miejscu była masa reporterów, którzy mieli okazję zadać kilka pytań sędziom. Dziennikarze w pierwszej kolejności spytali, czy Marciniak i jego asystenci mieli przeczucie dotyczące przyznania im finału.
- Mieliśmy "czutkę", co się święci, bo Collina kazał nam rzadziej być na słońcu i więcej odpoczywać. To było fantastyczne uczucie, gdy dowiedzieliśmy się, że będziemy prowadzić ten mecz - powiedział mówił Marciniak.
Szymon Marciniak jest świadomy tego, że polska ekipa poprowadziła finał bardzo dobrze. 41-latek jednak wie, że kilka decyzji było nietrafionych i popełniał też błędy.
- Zawsze pamięta się spotkanie otwarcia i ostatni. Fajnie, że wszyscy rozmawiają o bramkach, fantastycznym widowisku, a nie o nas. Wielu fachowców nas chwaliło. Poważne stacje wysłały nam gratulacje. Wiadomo, że nie było idealnie. Zarządzałem meczem po swojemu, tam gdzie nie musiałem, nie dawałem kartek - dodał sędzia.
Szymon Marciniak znany jest z tego, że ma dobry kontakt z zawodnikami - nawet tymi z najwyższej półki. Stara się być dla nich jak kolega, który często podpowiada na boisku. Kiedy jednak trzeba ukarać jakiegoś gracza, robi to bez wahania. W finale zagrała Argentyna oraz Francja. Wiązało się to z dużą ilością światowych gwiazd, które mają olbrzymie ego.
- Piłkarze muszą ci zaufać, fajnie, jak się ciebie boją i przy okazji cię lubią. To nie jest łatwe, gdy masz tyle gwiazd na murawie. Trzeba zarządzać wszystko tak, aby nie mieli do ciebie pretensji i decyzje były dobre. Po meczu byłem bardzo zmęczony mentalnie, mniej fizycznie - mówił Marciniak.
Szymon Marciniak wspomniał także trudne początki jego kariery:
- Zaczynając sędziowanie, strasznie w siebie wierzyliśmy. Wiedzieliśmy, że mamy fajny zespół i jak nam idzie. Wszyscy nas namawiali, aby działać dalej. Jeździłem na okręgówkę i mówiłem, że kiedyś posędziuję finał Ligi Mistrzów. A koledzy mówili: Szymon, wypierz strój, bo jedziemy do Łukomia albo gdzieś, a ja mówiłem: OK, tak zrobię.
Zasłużone medale
Ekipa zaprezentowała medale, które otrzymała w Katarze. Zdjęcia ze spotkania z arbitrami opublikował Michał Listkiewicz - ojciec Tomasza, który był sędzią liniowym podczas finału w Katarze. Michał także był sędzią. W 1990 roku pomagał "na linii" w finałowym meczu mistrzostw świata pomiędzy RFN i Argentyną.
- Dziś wraz z Prezesem Michałem Listkiewiczem miałem okazję złożyć gratulacje naszym „złotym” sędziom, którzy perfekcyjnie poprowadzili finał Mundialu. Dla Michała to szczególny moment - jego syn Tomasz poszedł w ślady ojca, który sędziował finał MŚ na linii w 1990 r. - napisał na Twitterze Cezary Kulesza.
[twitter]https://twitter.com/MichaListkiewi2/status/1605555069541154816?s=20&t=9A_6_LeyPE-gc6bPLepQHg[/twitter]
[polecany]24222141[/polecany]