Liga Mistrzów. Tottenham faworytem choć bez Kane’a, Sona i Eriksena rosną szanse RB Lipsk. Szpital w Valencii przed meczem z Atalantą
Środowe mecze 1/8 finału Ligi Mistrzów z automatu znalazły się nieco w cieniu wtorkowych hitów. Nie znaczy to jednak, że nie zapowiadają się ciekawie. Zwłaszcza starcie Tottenhamu z RB Lipsk.
fot. JUSTIN TALLIS/AFP/East News
Z Jose Mourinho na ławce o nudzie mowy być nie może, bo Portugalczyk nawet jak nic nie mówi, to i tak skupia na sobie uwagę (ostatnio fryzurą „na Guardiolę”). Poza tym „Koguty” z Londynu zaczynają grać pod jego kierunkiem tak, jak sobie tego życzą ich kibice. I to bez kontuzjowanego Harry’ego Kane’a (nie zagra do końca sezonu) i sprzedanego zimą do Interu Mediolan Christiana Eriksena.
W Premier League ekipa Mourinho wygrała trzy ostatnie spotkania, m.in. z Manchesterem City. W ostatniej kolejce było trochę nerwów z Aston Villą (samobój i zwycięska bramka dopiero w doliczonym czasie gry), ale w efekcie Tottenham plasuje się w tabeli na piątym miejscu, z jednym tylko punktem straty do czwartej Chelsea. Szanse na zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów londyńczycy mają więc więcej niż średnie. Być może zresztą piąte miejsce również wystarczy, jeśli utrzymana zostanie w mocy decyzja o wykluczeniu Manchesteru City z dwóch najbliższych edycji Champions League (mistrzowie Anglii zamierzają odwołać się do Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu w Lozannie).
Teraz wypadł również Son
Póki co zespół Mourinho ma jeszcze o co walczyć w tej edycji, choć plany Mourinho komplikuje jeszcze bardziej kontuzja Hueng-Min Sona. Strzelec dwóch bramek w meczu z Aston Villą złamał rękę i musiał przejść operację. Sztab medyczny Tottenhamu zakłada, że Koreańczyka czeka kilka tygodni przerwy, ale Mourinho jest w tej kwestii sceptyczny.
- Nie będę na niego więcej liczył w tym sezonie. Jeśli zagra dwa lub trzy mecze, to dlatego, że jest bardzo optymistycznie nastawiony, ale nie liczę na niego - przyznał. - Nie możemy nic zrobić. Będziemy grać zawodnikami, których mamy do dyspozycji. Zawodnicy będą dawać z siebie wszystko, co cały czas robią. W niektórych momentach martwiłem się, że nie będę imał wystarczająco dużo ofensywnych opcji na ławce, teraz nie mam nawet tych opcji na boisku - dodał Portugalczyk.
Jego zespół mimo wszystko pozostaje faworytem pierwszego meczu, do takich przynajmniej wniosków można dojść obserwując notowania bukmacherów. Wszystko dlatego, że rewelacyjnie spisujący się jesienią RB Lipsk w ostatnich tygodniach złapał zadyszkę. Dopiero w ostatni weekend zespół Juliana Nagelsmanna pokonał u siebie 3:0 Werder Brema, przerywając serię czterech kolejnych meczów bez wygranej (biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki).
Zespół z Lipska ma również problemy kadrowe. Za żółte kartki pauzuje Dayot Upamecano, a kontuzje eliminują Tylera Adamsa, Kevina Kampla, Ibrahimę Konate i Williego Orbana.
Problemy Valencii, szansa Atalanty
Pech nie opuszcza również Valencii, która zagra w środę na wyjeździe z Atalantą Bergamo. „Nietoperze” dostały ostatnio zgodę na zakontraktowanie jednego piłkarza ze względu na poważny uraz (zerwane więzadło) Ezequiela Garaya. Na razie nie udało im się jednak pozyskać nikogo na zastępstwo, a co gorsza z Atalantą nie będą również mogli zagrać Alessandro Florenzi (ospa), Gabriel Paulista (nadmiar kartek) i Manu Vallejo. Pod znakiem zapytania stoi też występ Kevina Gameiro.
W sukces Hiszpanów nie wierzą bukmacherzy. Na przykład TOTALbet wycenia szanse Atalanty 1.77 do 1. Kurs na zwycięstwo Valencii to 4.50.
Liga Mistrzów. Tottenham - RB Lipsk, Atalanta Valencia - gdzie oglądać
Transmisje z obu meczów na kanałach Polsatu Sport Premium. Spotkanie Tottenhamu z RB Lipsk pokaże również TVP 1 i na TVPsport.pl
Trener Tottenhamu stanął w obronie swojego piłkarza. "Dele Alli to świetny chłopak. Nie można łączyć go z rasizmem lub dyskryminacją"