Liga Mistrzów. Manchester City spacerkiem wszedł do ćwierćfinału
Liga Mistrzów. Wysokie zwycięstwo w pierwszym meczu pozwoliło Manchesterowi City na rozluźnienine w rewanżu. Pep Guardiola skorzystał z młodych i rezerwowych graczy. Sporting nie zdobył nawer bramki w całym dwumeczu. Dla Anglików był to spacerek do kolejnej rundy.
fot. Manchester City
Manchester City zagrał w Lidze Mistrzów m.in. z nastoletnim obrońcą CJ Eganem-Rileyem w rewanżu ze Sportingiem Lizbona. 19-latek otrzymał od menedżera Pepa Guardioli szansę gry w obronie, w której z powodu zawieszenia, kontuzji i choroby zabrakło Kyle'a Walkera, Joao Cancelo, Rubena Diasa i Nathana Ake'a.
W sumie Guardiola, który po zwycięstwie w Portugalii w zeszłym miesiącu prowadził 5:0, dokonał sześciu zmian w porównaniu ze składem, który w weekend pokonał Manchester United. Na boisko powrócili Ołeksandr Zinczenko, Fernandinho, Ilkay Gundogan, Gabriel Jesus i Raheem Sterling, a Kevin De Bruyne, któremu brakuje tylko jednej kartki do absencji, znalazł się wśród zmienników.
Tempo meczu było znacznie inne niż w pierwszym spotkaniu. Gospodarze spokojnie konstruowali akcje, z kolei Portugalczycy mieli problem z zagrożeniem bramki swoich przeciwników. Najgroźniejszą sytuację zespół Pepa Guardioli miał tuż po rozpoczęciu drugiej połowy. Gabriel Jesus wykorzystał znakomite podanie Mahreza i precyzyjnym strzałem z ostrego kąta pokonał Adana! VAR zweryfikował tę sytuację i okazało się, że podający Mahrez był wcześniej na spalonym.
W doliczonym czasie gry kapitalną okazję miał Raheem Sterling. Wszystko zrobił idealnie, przerzucił piłkę nad rywalem, ale zepsuł strzał trafiając tylko w boczną siatkę.