Legia - Dinamo. Czesław Michniewicz: Przegraliśmy walkę o nasze marzenia
Legia Warszawa przegrała u siebie rewanż z Dinamem Zagrzeb w eliminacjach Ligi Mistrzów. Do dalszej fazy awansowali Chorwaci, a stołeczny klub zagra o Ligę Europy. Oto jak Czesław Michniewicz podsumował to spotkanie.
fot. Adam Jankowski
Czesław Michniewicz, Legia Warszawa:
- Najgorsza rzecz, jaka mogła nam się przydarzyć, to strata bramki po kontrataku, którego bardzo chcieliśmy się wystrzegać. Było jeszcze dużo czasu do zmiany wyniku. Niestety, to się nam nie udało. W pierwszej połowie trafiliśmy w poprzeczkę. Mieliśmy jeszcze swoje sytuacje po stałych fragmentach gry. W przerwie meczu porozmawialiśmy o tym, na czym mamy się skoncentrować. Zmieniliśmy jednego zawodnika i na boisku pojawił się Josue.
- Druga odsłona zaczęła się dla nas obiecująco. Pierwsze dwadzieścia minut było dobre w naszym wykonaniu. Byliśmy często na połowie przeciwnika. Poza sytuacjami ze stałych fragmentów gry, nie byliśmy w stanie skonstruować stuprocentowej okazji. Zespół Dinama dobrze się bronił i wyprowadzał groźne kontrataki. Po dwudziestu minutach mecz się wyrównał. Było widać doświadczenie naszych rywali. Ten mecz już nie był taki dynamiczny w naszym wykonaniu. W końcówce mieliśmy jeszcze nadzieję. Mateusz Wieteska minimalnie przestrzelił obok słupka i takim wynikiem skończył się ten mecz. Przegraliśmy walkę o nasze marzenia. Niewiele zabrakło, ale też zarazem wiele. Najtrudniej wygrać 1:0, a Dinamo pokazało dojrzałość i doświadczenie.
- Statystyki już w pierwszym meczu były dla nas obiecująco. Dla nas największym problemem była kreacja sytuacji. Zespół Dinama stworzył sobie okazję, którą doskonale wykorzystał. Zbyt łatwo gubiliśmy piłkę. Istotne było to, że Dinamo miało przewagę fizyczną w środku pola. Jakić i Misić to wysocy piłkarze, do tego dokładamy również Petkovicia. To było bardzo widoczne. Luquinhas i Andre Martins często przegrywali fizycznością bezpośrednie pojedynki z tymi zawodnikami. Tak tworzyły się nasze problemy.
- Jestem trochę zdziwiony poziomem sędziowania. W Zagrzebiu był on o wiele wyższy. Sędziował nam wówczas arbiter, który był rozjemcą wielu spotkań w Lidze Mistrzów. Nie czuło się kontroli sędziego nad meczem. Dużo było chaosu i niepotrzebnych spięć. Sędzia prowadził ten mecz tak jak prowadził. On goli nie strzela. Artur nie będzie mógł zagrać w pierwszym spotkaniu w Pradze i będzie to dla nas ogromna strata. Musimy pomyśleć o tym, jak zagrać z Wartą Poznań, ale również o tym, jak przygotować defensywę na rywalizację ze Slavią.
- Przegraliśmy walkę o Ligę Mistrzów. Teraz musimy walczyć o Ligę Europę. To co mamy nas nie zadowala. Jesteśmy smutni i rozgoryczeni, że nasza przygoda z Ligą Mistrzów się skończyła. Na mecz z Dinamo poświęciliśmy naprawdę wiele czasu, aby być odpowiednio gotowym. Do ostatnich minut liczyliśmy się w grze o dogrywkę i awans.
- Chciałbym pogratulować drużynie za zaangażowanie. Wynik nie mówi tego, jak ciężko moi piłkarze pracowali. Ja to jednak wiem doskonale. Kosztowało nas to wszystko dużo zdrowia i energii. Efekt jest niestety taki, że dalej nas w Lidze Mistrzów nie ma. Tyle samo zdrowia i zaangażowania będziemy chcieli włożyć w dwumecz ze Slavią Praga.
źródło: Legia.com