Cracovia zadowolona z mini zgrupowania w Sieniawie. Zieliński spotkał się z Kuźmą
- Nie było powodów, by na cokolwiek narzekać - mówi Jacek Zieliński, trener ekstraklasowych piłkarzy Cracovii, który w Sieniawie odbył ze swą drużyną mini zgrupowanie przed meczem z Górnikiem Łęczna
fot. Andrzej Banaś
Do meczu ligowego z Górnikiem Łęczna przygotowywaliście się w Sieniawie. Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że w Krakowie odbywały się Światowe Dni Młodzieży i były problemy z komunikacją. Chcieliśmy też uniknąć tego zgiełku. Mecz z Górnikiem odbywał się w Lublinie, z Sieniawy to tylko dwie godziny jazdy i pod względem logistycznym była odpowiednia. Taki pobyt to też okazja do scementowania zespołu.
Na warunki nie mogliście narzekać...
Boisko było dobrze przygotowane. Nie mieliśmy powodów, aby na cokolwiek narzekać. No, może poza upałami.
Sezon zaczęliście od europejskich pucharów, ale wasza przygoda za długo nie trwała...
Szkoda tego dwumeczu pucharowego. Nasza gra w pucharach skończyła się bardzo szybko. Żałujemy też tego meczu ligowego w Niecieczy, bo mógł się zdecydowanie inaczej potoczyć.
Pochodzi pan z Podkarpacia i zapewne miło wrócić w znane sobie tereny...
Mam na Podkarpaciu oczywiście wielu znajomych. W trakcie zgrupowania w Sieniawie odwiedził nas choćby trener Ryszard Kuźma, z którym pracowałem w Lechu Poznań (obaj panowie doprowadzili “Kolejorza” do ostatniego w historii klubu mistrzostwa Polski - przyp. red.). Podkarpacie zawsze mi było bliskie, tutaj się wychowałem i zamierzam tutaj mieszkać.
Pochodzi pan z Tarnobrzega, ale trzyma również kciuki za Stal Mielec, która zaczęła sezon w 1 lidze?
Jak najbardziej. Trenerem Stali jest mój przyjaciel Janusz Białek, mam tam wielu znajomych. Fajnie, że mielczanie wracają na salony. Tam zawsze była dobra piłka i taka jest prawda, że właśnie na piłce ligowej w Mielcu my wszyscy uczyliśmy się.
Pańskim zdaniem Stal Mielec jest w stanie zrobić niespodziankę w pierwszej lidze?
Najpierw musi myśleć o utrzymaniu, bo wielkich wzmocnień w Mielcu raczej nie było. W jakiejś perspektywie stać ją jednak na kolejne sukcesy.
Od lata ma pan w składzie kolejnego piłkarza z Podkarpacia, bo do Cracovii trafił Radosław Kanach ze Stali Rzeszów. Jak się prezentuje?
To młody chłopak, ale fajnie wygląda. Musi nadrobić zaległości, ponieważ miał trochę więcej wolnego. Do Sieniawy nie przyjechał, tylko został z drugą drużyną, bo jest w tej chwili po małym urazie. Na co dzień jest jednak graczem pierwszej drużyny.
O co powalczy Cracovia w tym sezonie?
Chcemy potwierdzić, że czwarte miejsce w poprzednim nie było tylko wybrykiem. Pierwszym celem jest znalezienie się w ósemce, a później ponownie powalczymy o europejskie puchary.
Już w piątek przed wami derby z Wisłą...
To oczywiście bardzo ważny mecz, ale cały najbliższy okres będzie dla nas ciężki. Są derby Krakowa, później pucharowy mecz z Jagiellonią Białystok i wyjazd do Lecha Poznań. Przed nami duże wyzwania.
Odejście Bartosza Kapustki spowoduje, że pozyskacie kogoś na jego miejsce?
Kadrę mamy dość szeroką. Jeśli kogoś szukamy, to już konkretnych zawodników, a teraz na rynku nie zostało ich zbyt wielu. Jak trafi się okazja, to na pewno kogoś pozyskamy. O konkretach mówić nie mogę, bo ich na ten moment po prostu nie ma.