menu

Bartosz Kurek o zwycięstwie Liverpoolu: Dawno wydarzenie sportowe nie wzbudziło u mnie tylu emocji

8 maja 2019, 19:41 | red/bill

Bartosz Kurek to fan Liverpoolu. Wielką radość sprawiło mu zwycięstwo "The Reds" nad FC Barcelona i awans do finału. - Od momentu strzelenia pierwszego gola siedziałem przed ekranem jak przykuty. Musze przyznać, że dawno wydarzenie sportowe, poza siatkarskie, nie wzbudziło we mnie tylu emocji. Nie mogę porównać tego do czegoś, co sam przeżyłem - stwierdził siatkarski mistrz świata.

Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. Xinhua News/East News
Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. szymon starnawski / polska press
Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. PAUL ELLIS/AFP/East News
Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. szymon starnawski / polska press
Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. sylwia dabrowa / polska press
Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. sylwia dabrowa / polska press
Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. szymon starnawski / polska press
Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. sylwia dabrowa / polska press
Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. sylwia dabrowa / polska press
Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. szymon starnawski / polska press
Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. sylwia dabrowa / polska press
Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. sylwia dabrowa / polska press
Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. szymon starnawski / polska press
Bartosz Kurek to fan Liverpoolu.
fot. sylwia dabrowa / polska press
1 / 14

Choć Liverpool przegrał tydzień temu z Barceloną 0:3, to awansował do finału Ligi Mistrzów. W rewanżu na Anfield Road drużyna Juergena Kloppa wygrała 4:0.

- Największe wrażenie zrobił na mnie pierwszy gol. Tak to sobie wyobrażałem, że Liverpool musi zdobyć bramkę w pierwszym kwadransie. Wtedy mogłoby wydarzyć się coś specjalnego. O ile do tego momentu oglądałem spotkanie jednym okiem, o tyle później siedziałem przed ekranem jak przykuty - opowiadał 30-letni atakujący ONICO Warszawa podczas spotkania z dziennikarzami.

Kurek to fan piłki nożnej. Lubi ligę angielską i od dawna kibicuje Liverpoolowi. - Nigdy się z tym nie kryłem, więc nie chcę zostać odebrany jako sezonowiec, oglądałem mecze w chudszych latach dla klubu - zaznaczył z uśmiechem. - Wtorkowe starcie było czymś wielkim. Przyznam, że dawno wydarzenie sportowe, poza siatkarskie, nie wzbudziło we mnie tylu emocji. Nie mogę porównać tego do czegoś, co sam przeżyłem. W trakcie i po meczu wymieniłem kilka wiadomości z Piotrkiem Nowakowskim. Zachwycaliśmy się tym, co obejrzeliśmy, a na koniec wymiana wyglądała mniej więcej tak: "Czemu nie gramy w piłkę?" "Bo nie umiemy", haha! Sądzę, że mecz zrobił wrażenie na każdym, kto interesuje się sportem.

Kurek jest też pod wrażeniem Juergena Kloppa. Na pytanie, czy chciałby u niego potrenować, odparł: - Nie chciałbym mu prezentować swoich piłkarskich umiejętności, bo jeszcze by się załamał - śmiał się. - Ale mamy trenera, który w pewnym sensie jest jego odpowiednikiem - przywołał postać trenera siatkarskiej kadry Vitala Heynena. - Klopp jest wizjonerem, zmienia pewne rzeczy w piłce, próbuje wyprzedzić innych w sposobie grania. Tak jak Vital, który próbuje robi coś, co potem inni będą naśladować.

Najlepszy siatkarz ubiegłorocznych mistrzostw świata znalazł także podobieństwa w funkcjonowaniu drużyny.

- Podczas meczu myślałem sobie o pewnych rzeczach, o których po spotkaniu mówił Klopp. Nie da się wyciągnąć z jego drużyny jednego ogniwa. Serducha, poziomu piłkarskiego, tradycji, kibiców. Jeśli coś takiego by się stało, to już drużyna nie funkcjonowałaby tak samo. U nas jest podobnie. W kadrze mamy zawodników na światowym poziomie, znakomitego trenera, najlepszych kibiców na świecie i bardzo dobrą chemię między ludźmi w otoczeniu - wskazał Kurek, który opuścił końcówkę sezonu PlusLigi z powodu kontuzji kręgosłupa.

Bez niego w składzie ONICO Warszawa zostało wicemistrzem Polski. W najbliższych dniach ma się wyjaśnić, czy 30-letni atakujący zostanie w drużynie. W następnym tygodniu rozpocznie w Spale zgrupowanie reprezentacji Polski. Na razie będzie pracował indywidualnie. Jak mówił w środę, powrót do zdrowia idzie zgodnie z planem, a nawet lepiej. Na pytanie, czy będzie gotowy wziąć udział w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich (9-11 sierpnia), bez wahania odparł: - Na 100 procent.

Liga Mistrzów na pewno w Warszawie. "Na myśl o tym mam gęsią skórkę"