Abraham z Chelsea kolejną ofiarą rasizmu. Nie wykorzystał karnego w Superpucharze Europy
Mecz o Superpuchar Europy pomiędzy Liverpoolem, a Chelsea zakończył się zwycięstwem "The Reds" w rzutach karnych. Decydującej jedenastki nie wykorzystał Tammy Abraham. Po meczu młody napastnik Chelsea został ofiarą ataku na tle rasowym. - Po tym co się stało, w moją stronę kierowanych było mnóstwo wyzwisk - powiedział Anglik w wywiadzie z współpracownikiem CNN Darrenem Lewisem.
fot. Eastnews
Bardzo przeżyłem to pudło. Zdobyłem doświadczenie w wykonywaniu rzutów karnych w poprzednim sezonie, także tych decydujących. Uważam, że w tym wypadku – no wiesz – wszyscy chybiają, ale po spudłowaniu akurat tego, czułem się strasznie. Po tym co się stało, w moją stronę kierowanych było mnóstwo wyzwisk. Frank Lampard zawsze otaczał mnie opieką i tym razem również pomógł mi się podnieść. Jestem wdzięczny za wsparcie jego oraz całego zespołu. Dali mi to, czego właśnie wtedy potrzebowałem.
Obraźliwe reakcje, które pojawiły się w internecie to nadużycie. Gdzie byłeś, kiedy po raz pierwszy o nich usłyszałeś?
W szatni od razu po zakończeniu meczu.
A więc zajrzałeś do telefonu?
Tak, dokładnie tak. Nie miałem zamiaru udawać, że nic się nie dzieje, miałem świadomość tego, jak wygląda sytuacja. Mimo to otrzymywałem też wyrazy wsparcia w stylu: "Głowa do góry".
Jak się z tym czujesz? Jak odebrała to Twoja rodzina? Czy im powiedziałeś?
Kiedy rozmawiałem z mamą, była poruszona, płakała. Myślała, dlaczego akurat mnie to spotkało? Oczywiście nie jest miło słyszeć, gdy twój syn jest obrażany. Uważam, że mam bardzo silny charakter, dlatego aż tak mnie to nie dotknęło. Jednak ludzie, którzy nie są w takim stopniu odporni jak ja, mogą źle znosić tego typu ataki.
Czy kiedykolwiek myślałeś, że rasizm będzie problemem dla twojego pokolenia? Z pewnością masz świadomość tego, że był obecny w przeszłości, ale czy zdawałeś sobie z tego sprawę, że dzisiaj też można się z nim zetknąć?
Nie, nie sądziłem, że to będzie problem w naszych czasach, dla mojego pokolenia. Nigdy nie jest miło słyszeć coś takiego. Myślę, że od niedawna jest to tylko wymówka. To próba uderzenia w piłkarzy i dzieje się to za pomocą fejkowych kont. Jedyną radą, jakiej bym udzielił, to blokowanie takich użytkowników, niech przemówi football.
Książę William bardzo Cię wspiera. W zeszłym tygodniu mówił konkretnie o tobie. Stanowczo oznajmił: "Mam dość". Promował swoją własną organizację charytatywną na rzecz zdrowia psychicznego, ale powiedział: "Chcę się zaangażować w walkę z rasizmem z powodu tego, co spotkało Tammiego".
Pierwszy raz o tym słyszę. Jakby co – nic mi nie jest [śmiech]. Miło jest mieć wsparcie tak ważnej osoby. Kiedy mówi, ludzie go słuchają. Rozmawialiśmy o wzorcach godnych naśladowania, a on właśnie jest tą osobą, której głos dociera do wielu
Marcus Rashford okazał ci wsparcie w mediach społecznościowych. Widziałeś wpis, w którym powiedział: „Możesz być z siebie dumny, Tammy. Wszystkim należy zapewnić bezpieczeństwo. To piłka nożna. Powinniśmy cieszyć się z młodych, angielskich talentów, a nie być świadkami takich zachowań”. To miłe, prawda?
Pewnie, kiedy to zobaczyłem, od razu się uśmiechnąłem. Wspólnie z Marcusem stworzyliśmy dobrą relację. Oczywiście, miło mieć świadomość, że inni cię wspierają. Jesse [Lingard] też przesłał mi wiadomość. To świetne uczucie, gdy wiesz, że ktoś stoi za tobą murem.
Czy piłka nożna potrzebuje liderów walczących z rasizmem, właśnie takich jak wy? Chociażby po to, żeby gracze, którzy nie są tak rozpoznawalni w mediach społecznościowych, mogli poczuć, że też są wspierani?
Tak, to rzeczywiście pomaga. Wydaje mi się, że pierwszą osobą, która podjęła krok w tym kierunku prawdopodobnie był Raheem Sterling. Nie znałem jego sytuacji, chociaż obserwuję go na Instagramie. Zwróciłem uwagę na post, który wielu piłkarzy udostępniało i zostawiało pod nim komentarze, brzmiał: „Bądź silny”. Dzięki temu, że ma miliony obserwujących, jestem pewien, że miliony dzieciaków widziały ten wpis. Trzeba reagować na tego typu zachowania, ponieważ dzieci owszem, mogą dorastać zaangażowane w piłkę nożną, jednak nie w takiej atmosferze. Dlatego chcemy to powstrzymać.
Czy dziwisz się Twitterowi jako firmie prowadzącej tak duży serwis społecznościowy, że mają regulamin, ale wciąż nie zakazują pewnych słów, które mogą być postrzegane jako obraźliwe – np. takie, z którymi spotkałeś się właśnie Ty?
To bardzo trudne, bo jeśli zamierzasz zablokować kilka słów, to równie dobrze możesz po prostu zablokować wszystko co jest negatywne. Ludziom daje to tylko kolejny pretekst do tego, aby usiąść za laptopem, czy przed telefonem i powiedzieć to, na co mają ochotę. Niektórzy nie zdają sobie sprawy, że widzimy co się dzieje w internecie. Dlatego bez wątpienia Twitter w takich sytuacjach powinien reagować na przemoc słowną. Jesteśmy ludźmi i widzimy to. Wpływa to na nas.