menu

Finał LM: Piękna mozaika z Porto, malowana w barwach The Blues

30 maja 2021, 17:09 | Bolesław Groszek, Porto

Porto, położone nad rzeką Duero, znane jest z produkcji pięknych udekorowanych kafelków ceramicznych. W sobotni wieczór na Estadio do Dragao, gdzie domowe mecze rozgrywają lokalne Smoki, powstała nowa mozaika, malowana tak popularnymi w tym mieście niebieskimi barwami. Chelsea wygrała z Manchesterem City i sięgnęła po drugi w swojej historii Puchar Mistrzów.


fot.

Champions League jest bezlitosne dla debiutantów, bo jeszcze nigdy drużyna, która była pierwszy raz w finale, nie cieszyła się z trofeum. Tak było i tym razem, a kibice mogli sięgać pamięcią do finału z 2008 roku, gdy naszpikowana gwiazdami Chelsea musiała uznać wyższość doświadczonego Manchesteru United. W sobotę faworytem byli The Citizens, ale to nauczeni wspomnieniami z Moskwy i Monachium The Blues są dziś mistrzem Europy.

W finale Ligi Mistrzów zdecydowała jedna bramka, więc oczywistym bohaterem musi być jej strzelec - Kai Havertz. W sobotę, gdy Niemiec został zapytany o to, że jest najdroższym transferem Chelsea, nie gryzł się w język. - Pi***dolić to, właśnie wygraliśmy Ligę Mistrzów - powiedział sprowadzony latem za 80 milionów funtów piłkarz, który w finale strzelił swojego pierwszego gola w Champions League. Czy dało się znaleźć lepszy moment na tak piękną chwilę?

Prawdziwa gwiazda meczu na szczycie była jednak inna. Wygrany finał, jak i całą udaną kampanię w Lidze Mistrzów The Blues powinni zawdzięczać przede wszystkim N’Golo Kanté. Francuz w sobotę jak zwykle dwoił się i troił, przez co został wybrany piłkarzem meczu - jego występ był intensywny jak lokalna francesinha. Prześmiewcze powiedzenie, że „woda zajmuje 70% powierzchni ziemi, a resztę N’Golo Kante”, dalej jest więc popularne.

Czy po tym meczu filigranowy Francuz stał się faworytem do wygrania Złotej Piłki? Kante jest raczej skryty i woli pozostać w cieniu, ale przemawiają za nim boiskowe dokonania. Jeśli Trójkolorowi odniosą sukces na Mistrzostwach Europy, to kto wie, czy najważniejsza nagroda indywidualna w piłce nożnej nie trafi na Stamford Bridge. Argumentem przeciw w tym kontekście jest być może zbyt mała popularność piłkarza, ale przed finałem Pucharu Anglii nawet angielski książę William rozpoznał Kante i miał dla niego specjalne życzenia.

Chelsea po raz kolejny zaskoczyla świat, bo tak jak nie była głównym kandydatem do triumfu w 2012 roku, tak i teraz dokonała teoretycznie niemożliwego. The Blues zaczynali sezon z Frankiem Lampardem za sterami - legendą klubu, która w trudnym momencie zakazu transferowego i odejścia Edena Hazarda wzięła odpowiedzialność na swoje barki. Super Frank nie utrzymał jednak posady na Stamford Bridge, ale to nic nowego - klub ze stolicy trzykrotnie był w finale Ligi Mistrzów i za każdym razem z menadżerem zastępczym. Thomas Tuchel okazał się strzałem w dziesiątkę, a kibice już marzą, że wrócą na szczyt w Anglii i będą panować w Europie. Czas pokaże, czy Niemiec podzieli los Roberto di Matteo, a może zakotwiczy w Londynie na dłużej.

Tuchel w sobotę zaliczył też hat-tricka w meczach z Pepem Guardiolą. Niemiec ma gorszy bilans pojedynków z Hiszpanem, ale od kiedy pojawił się na Stamford Bridge, to wygrał trzy na trzy mecze z Obywatelami - to świetny wynik. Po finale pretensje może mieć do siebie tylko Guardiola - trener City, tak jak to ma w zwyczaju, jak zwykle przekombinował taktycznie, a jego zespół musiał obejść się smakiem w Lidze Mistrzów. W obronie Pepa należy natomiast wspomnieć, że w drugiej połowie pretendent stracił swojego najlpeszego piłkarza, byłego gracza Chelsea - Kevina De Bruyne.

Boiskowe poczynania piłkarzy nie zepsuły jednak Anglikom świetnego weekendu w Portugalii - obie strony bawiły się wspólnie w atmosferze piłkarskiego święta. W niedziele kibice City okupowali ogródki knajp, a poziom ekscytacji sięgnął zenitu, gdy natrafili na legende klubu - Vincenta Kompanego wsiadającego do prywatnej limuzyny. Fani The Blues też mogli liczyć na znajome twarze, bo w Porto pojawił się Florent Maluda, Joe Cole, czy Pat Nevin. Szkot ucieszyl się, gdy usłyszał, o polskich fanach The Blues i kazał przekazać im najlepsze życzenia.


Polecamy