Liga Mistrzów. Napoli chce zaskoczyć Real Madryt, Arsenal - wykorzystać problemy Bayernu Monachium
W środę zostaną rozegrane dwa kolejne mecze 1/8 finału Ligi Mistrzów. Real Madryt podejmie Napoli. To oznacza tłum Włochów w Madrycie i zaostrzone środki bezpieczeństwa. W drugim starciu Bayern Monachium zmierzy się u siebie z Arsenalem. Bawarczycy mają swoje problemy i to jest szansa dla gości. Jeśli nie teraz, to już chyba nigdy...
fot. CARLO HERMANN/AFP/EAST NEWS
W środę do gry w fazie pucharowej Ligi Mistrzów wkracza obrońca tytułu Real Madryt. Królewscy są faworytem starcia z Napoli, ale w meczu z Włochami nic nie przyjdzie im łatwo. Zadbają o to Polak Piotr Zieliński i jego koledzy z zespołu oraz tłum fanów wspierających gości, którzy praktycznie opanowali cały Madryt.
Do stolicy Hiszpanii zjechało bowiem aż 10 tys. fanów Azzurrich, mimo że gospodarze meczu udostępnili tylko 3917 wejściówek dla przyjezdnych. Biorąc pod uwagę temperament Włochów, mecz przez organizatorów i policję został więc uznany za imprezę podwyższonego ryzyka, a zespół z Półwyspu Apenińskiego wystosował do swoich fanów specjalne oświadczenie. „Klub prosi kibiców, aby spokojnie cieszyli się sportem i aby ta noc była pełna prawdziwej pasji Azzurra. Chcemy przeżyć fantastyczną noc, podczas której ważne będą entuzjazm, ciepło i pasja, ale ta pozytywna” - brzmi komunikat.
Należy liczyć więc na emocje czysto sportowe, a biorąc pod uwagę świetną formę trzeciej drużyny Serie A, mecz zapowiada się pasjonująco. Napoli ostatni raz przegrało 29 listopada, kiedy uległo Juventusowi 1:2. Od osiemnastu spotkań jest więc niepokonane na wszystkich frontach. Mimo kontuzji Arkadiusza Milika w ataku świetnie spisuje się Dries Mertens, a jednym z objawień sezonu jest Piotr Zieliński. Niedawno mówiło się nawet, że Real interesuje się Polakiem, a dobry mecz na Santia-go Bernabeu jeszcze podniesie notowania naszego pomocnika.
Ale nawet najlepsza forma może nie pomóc w jaskini lwa, którą jest stadion Królewskich. 1/8 finału to chyba ulubiona runda Cristiano Ronaldo, bo Portugalczyk w tej fazie zdobył już 15 goli w swojej karierze. Przed meczem leczył drobny uraz, ale w środę będzie w pełni gotowy do gry. Jak więc podejść tak groźnego rywala, radzi Fabio Capello.
- Napoli musi uważać, bo w Madrycie mecz nigdy nie kończy się przed ostatnim gwizdkiem. Gdy pomyślisz, że już wygrałeś czy osiągnąłeś dobry wynik, to odpuszczasz, a oni cię karzą. Trzeba rozsądnie prowadzić grę i nie oddawać posiadania piłki Realowi. Ich kibice są przyzwyczajeni do ciągłego wygrywania i wielkiego futbolu, więc mogą zacząć gwizdać, jeśli to Napoli będzie budować akcje od tyłu - sugeruje były trener Los Blancos.
Otuchy neapolitańczykom ma dodać obecność na trybunach takich sław jak Diego Maradona i reżyser Paolo Sorrentino, którzy już wcześniej potwierdzili swój udział w tym wydarzeniu. Obaj liczą, że na boisku zobaczą „Wielkie piękno”, jak w tytule filmu Sorrentino.
Drugie środowe spotkanie to hitowy pojedynek starych znajomych. Bayern Monachium i Arsenal Londyn mierzyły się ze sobą sześciokrotnie w ciągu ostatnich czterech lat, a dwa razy, gdy mecze były rozgrywane w fazie pucharowej, do kolejnej rundy awansowali Bawarczycy. Tym razem może być inaczej, szczególnie że drużyna Carla Ancelottiego nie jest już taką maszyną do wygrywania, jaką był Bayern Pepa Guardioli czy zwłaszcza Juppa Heynckesa.
Owszem, Bawarczycy są liderem Bundesligi, ale taka sytuacja ma miejsce głównie przez brak godnego rywala w tym sezonie. Coraz częściej mówi się o podziałach w drużynie oraz że trener nie może zapanować nad szatnią. Plotki potwierdza słaba forma gwiazd, a szczególnie jednej z największych ikon klubu Thomasa Müllera. Niemiec zdobył w tym sezonie tylko cztery gole, a rok temu uzbierał aż 32 trafienia we wszystkich rozgrywkach. Wyraźnie nie potrafi odnaleźć się w ustawieniu nowego trenera, a brak jego bramek tym razem może zdecydować o losach dwumeczu.
Choć gra z trudniejszym przeciwnikiem paradoksalnie może wyjść Bayernowi na dobre, przekonuje Arturo Vidal. - Mam nadzieję, że Arsenal zagra tak, jak robi to przez cały sezon w Anglii. Tutaj w Niemczech wszystkie zespoły ustawiają się przeciwko nam defensywnie, a w Lidze Mistrzów każda drużyna stara się grać w piłkę. Dlatego też Bayern pokaże swoje prawdziwe oblicze w Champions League - ocenił piłkarz z Chile.
Dobrej myśli jest Robert Lewandowski. - Jeśli zagramy swoje, to Arsenal nie będzie miał zbyt wielu okazji strzeleckich - podkreślił pewny siebie Polak.
Kanonierzy staną przed prawdziwą szansą, bo kiedy mają wygrać z Bayernem, jeśli nie teraz? - Mamy złe wspomnienia z meczów przeciwko nim. Jednak czuję, że zebrane doświadczenie w poprzednich konfrontacjach jest dla nas szansą - podkreśla trener Arsene Wenger.
The Gunners do zwycięstwa ma prowadzić Alexis Sanchez, lider klasyfikacji strzelców Premier League, który nie tylko strzela, ale też często asystuje w tym sezonie. Wenger może być dobrej myśli i jeśli nie przestraszy się Bayernu, to może ugrać korzystny wynik w Monachium.
Oba mecze rozpoczną się w środę o godzinie 20.45.