Liga Mistrzów. "Lisy" podjęły walkę, ale nie dały rady. Atletico w półfinale
Liga Mistrzów. W rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów Leicester zremisowało na własnym boisku z Atletico Madryt 1:1. Wynik pierwszego spotkania (1:0 dla ekipy z Hiszpanii) sprawił jednak, że w półfinale Champions League zagrają piłkarze Diego Simeone.
fot. EastNews
Jeszcze nie opadły emocje związane z zeszłotygodniowymi spotkaniami Ligi Mistrzów, a już we wtorkowy wieczór rozpoczęły się mecze rewanżowe. Premierowe gwizdki punktualnie o 20.45 zabrzmiały w Leicester i w Madrycie. Pierwszy z nich rozpoczął spotkanie aktualnego mistrza Anglii z Atletico. Faworytem dwumeczu byli goście, którzy przed tygodniem zwyciężyli na własnym stadionie 1-0. Losy nie były jednak przesądzone, a jednobramkowa zaliczka jak najbardziej do nadrobienia. Zapowiadało się więc naprawdę zacięte starcie.
Przed tym spotkaniem Leicester w tej edycji Ligi Mistrzów na własnym stadionie nie straciło nawet punktów. Tłumnie zgromadzona publiczność zawsze mobilizująco działała na zespół Lisów. Tak było i tym razem. Anglicy rozpoczęli co prawda ostrożnie, pozwalając rywalom na kilka szybkich sytuacji, jednak bynajmniej nie zamierzali się poddać. Konsekwentnie starali się kontynuować atak pozycyjny, fajnie wyglądali przede wszystkim na lewej stronie, którą toczyły się kolejne ataki. To gospodarze starali się prowadzić grę, natomiast Hiszpanie świetnie wyglądali w defensywie. Ich statystyki odbiorów od początku prezentowały się imponująco. Dobra gra w obronie pozwalała im na grę z kontrataku.
W pierwszej półgodzinie gry to Leicester miało więcej i lepsze okazje, jednak to Atletico wyszło na prowadzenie. A wszystko za sprawą Saula Nigueza, który głową pokonał Kaspera Schmeichela. Hiszpanowi dośrodkowywał Felipe Luis. Hiszpan zdobywając gola uciszył trybuny. Swoim trafieniem bardzo utrudnił rywalom awans do następnej rundy. Ci nie zamierzali się poddawać. Jak najszybciej chcieli powrócić do gry. W pierwszej połowie w najlepszej strzeleckiej sytuacji po stronie Lisów znalazł się Riyad Mahrez, który mocnym uderzeniem z pola karnego nie zdołał jednak zaskoczyć Jana Oblaka.
Mimo, że do przerwy więcej bramek już nie padło, nie można było narzekać na brak emocji. Blisko ponownego pokonania golkipera rywali znalazł się Saul Niguez, jednak Hiszpanowi zabrakło nieco szczęścia. Jego kolejne próby niepokoiły Craiga Shakespeara, który jeszcze przed drugą połową zdecydował się na premierową roszadę. Na ratunek półfinałowi Lisów rzucił Leonardo Ulloę. Argentyńczyk wraz z kolegami bardzo ofensywnie wszedł w tę część gry. Leicester nie miało już nic do stracenia i odważnie poczynało sobie na połowie przeciwnika. Po kwadransie przyniosło to efekt – piłkę w siatce Jana Oblaka umieścił Jamie Vardy. Wrzawa na trybunach ogromna, a nadzieja kibiców przywrócona. A wszystko za sprawą 30-latka, pod którego nogi piłkę wybili defensorzy Atletico. Napastnik z najbliższej odległości zdobył wyrównującego gola.
I wtedy w Anglii emocje rozpoczęły się na nowo. Gospodarze uwierzyli w swe możliwości, tym samym dostając skrzydeł.
Kolejne minuty przyniosły kolejne sytuacje z ich strony. Próbował Leonardo Ulloa, próbował Jamie Vardy – gra Leicester zaczęła wyglądać naprawdę dobrze. Nic więc dziwnego, że Diego Simeone zdecydował się na szybkie wykorzystanie wszystkich trzech zmian. Nowe siły w jego zespole nieco uspokoiły sytuację.
Ostatecznie to zespół argentyńskiego szkoleniowca wyszedł z tego dwumeczu zwycięsko. Więcej bramek w Anglii jego podopieczni już nie zdobyli, jednak jednobramkowa zaliczka sprzed tygodnia okazała się wystarczająca. Końcówka wtorkowego spotkania nie należała do nudnych, ale żadna z drużyn nie zdołała sobie już stworzyć stuprocentowych sytuacji. Po końcowym gwizdku cieszyli się już tylko Hiszpanie. Leicester, jedna z rewelacji aktualnej edycji Ligi Mistrzów, zakończyło swą przygodę z europejskimi rozgrywkami.
Atrakcyjność meczu: 7,5/10
Piłkarz meczu: Jamie Vardy
LIGA MISTRZÓW w GOL24
Więcej o LIDZE MISTRZÓW - newsy, wyniki, terminarze, tabele
W jakich butach grają najlepsi piłkarze?