Liga Mistrzów. Coraz więcej Polaków w 1/8 finału Champions League
Kamil Glik i jego AS Monaco, Bartosz Kapustka oraz Marcin Wasilewski i ich Leicester - te dwie drużyny we wtorek zapewniły sobie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów z pierwszego miejsca. Pewny wyjścia z grupy jest też Juventus.
fot. Claude Paris
fot. Claude Paris
fot. Claude Paris
fot. Claude Paris
fot. Claude Paris
Czy bramkarz może puścić dwa gole, w efekcie których jego zespół przegrał mecz, a mimo to zostać bohaterem spotkania? Hugo Lloris udowodnił, że jak najbardziej. Prawdopodobnie nie ma na świecie mediów, które pisałyby o starciu Monaco z Tottenhamem i z uznaniem nie pisałyby o formie bramkarza angielskiego zespołu.
Lloris wyczyniał w bramce cuda. Powstrzymywał strzały w takich sytuacjach, że inni zamknęli by tylko oczy i zasłonili twarz. "Nieprawdopodobny", "nowy Superman" to tylko promil zachwytów nad nim. W jednej akcji mało brakowało, a pokonałby go Kamil Glik. Jednak jakimś cudem piłkę po woleju Polaka skierował nad bramkę.
Swoją drogą Glik był aktywny. Grał solidnie, choć dziennikarze "France Football" ocenili go na piątkę w dziesięciostopniowej skali. Gorsi od reprezentanta Polski w zespole z księstwa byli tylko Radamel Falcao (nie wykorzystał rzutu karnego) i Valere Germain. Najlepszy był natomiast 22-letni obrońca Benjamin Mendy.
Wygrana Monaco przypieczętowała ich wygraną grupy E i przekreśliła szanse Tottenhamu na wyjście z niej (pewny awansu jest Bayer Leverkusen, który zremisował z CSKA Moskwa). - Na analizę jeszcze przyjdzie czas. W tym meczu nie stworzyliśmy zbyt wielu okazji, by spróbować strzelić gola. Nie zasłużyliśmy na awans do 1/8 finału, głównie przez słabą postawę na własnym stadionie - przyznał trener ekipy z Londynu Mauricio Pochettino.
- Zagraliśmy bardzo dobrze, mogliśmy wygrać większą liczbą bramek. Nie czas na świętowanie. W sobotę czeka nas hitowe starcie z Olympique Marsylią i na tym się skupiamy. Choć to fantastyczne, że w przyszłym roku dalej będziemy grać w Champions League - ocenił szkoleniowiec Monaco Leonardo Jardim.
Grupę G wygrało Leicester. To o tyle ciekawe, że sensacyjny mistrz Anglii w tym sezonie kompletnie zawodzi w Premier League. Zajmuje 14. miejsce, od strefy spadkowej dzielą go dwa punkty. Brytyjskie media uważają, że wygrana 2:1 z Club Brugge sprawi, iż teraz drużyna Claudio Ranieriego skupi się na rozgrywkach krajowych. To z kolei stwarza szanse na występ w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów (na wyjeździe z FC Porto) rezerwowym, czyli m.in. Kapustce i Wasilewskiemu.
W grupie G oprócz Porto na awans do 1/8 liczy też FC København.
Grupę H wygrał mistrz Włoch Juventus, który na wyjeździe ograł Sevillę 3:1. Śmiało można stwierdzić, że to gospodarze grali, a goście zdobywali bramki.
- Nawet po czerwonej kartce Franco Vazqueza cały czas kontrolowaliśmy przebieg gry. Nie zasłużyliśmy na porażkę, bo ty my zrobiliśmy więcej, mieliśmy też więcej szans na gola - stwierdził trener Sevilli Jorge Sampaoli, który został wyrzucony na trybuny za dyskusje z sędzią. - Nie chcę mówić o arbitrze. Najważniejszy jest dla nas mecz z Lyonem. Jedziemy do Francji po kwalifikację do 1/8 finału Ligi Mistrzów - uciął Włoch.
W drugim spotkaniu tej grupy Olympique Lyon wygrał 1:0 z Dinamem w Zagrzebiu. Maciej Rybus wszedł na boisko w 88. min.