Liga hiszpańska. Wysokie zwycięstwo Sevilli w derbach Andaluzji (ZDJĘCIA)
Piłkarze Sevilli okazali się zdecydowanie lepsi w meczu 14. kolejki Primera Division przeciwko Betisowi. W derbach Sewilli gospodarze zwyciężyli aż 4:0 strzelając po dwa gole w każdej z połów. Goście przez ponad połowę meczu grali w dziesiątkę.
Przedmeczowe statystyki przewidywały porażkę biało-zielonych. Real Betis w tym sezonie z sześciu wyjazdowych meczów poprzedzających derby Sewilli wywiózł dotychczas tylko jeden punkt. Sevilla natomiast potrafi wykorzystać atut własnego boiska. Odniosła u siebie trzy zwycięstwa, remis i dwie porażki (z Atletico 1:3 oraz 0:1 z Celtą).
Ponad rok temu na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan gospodarze zwyciężyli 5:1. Strzelanie już w pierwszych sekundach meczu rozpoczął Reyes, a po czterech minutach było już 2:0. W niedzielny wieczór było podobnie. Praktycznie pierwszą akcje meczu wykorzystał – po prostopadłym podaniu byłego zawodnika Arsenalu Londyn – Bacca. Kolumbijczyk uszczęśliwił „Palanganas” w drugiej minucie.
Mecz od samego początku opiewał w liczne faule. Zawodnicy raz po raz z grymasem bólu leżeli na murawie, a ilość przepychanek na murawie dorównywała tym z El Clasico za czasów Guardioli i Mourinho. Zaangażowanie graczy obu drużyn było godne derbów. W 36. minucie spotkania żółtą kartkę za dyskusje z sędzią otrzymał Paulao. Portugalczyk kilka minut później niepotrzebnym faulem taktycznym zgarnął drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną.
Po tym wydarzeniu mecz stał się jednostronny. Zaraz po utracie zawodnika, Betis skarcony został kolejną bramką. Prowadzenie podwyższył Mbia, strzałem głową pokonując Guillermo Sarę. Po przerwie gola dołożył Machin, a w samej końcówce wynik meczu ustalił Vicente Iborra.
Damien Perquis – jedyny Polak w Betisie nie mógł w tym spotkaniu zagrać z uwagi na kontuzję. Biorąc jednak pod uwagę jego podatność na urazy, można to uznać za szczęście. W twardym, a być może nawet brutalnym meczu, Polak francuskiego pochodzenia mógł odnieść kolejny.
Reprezentant Polski odkąd zasilił biało-zielonych (sezon 2012/2013) nie zagrał jeszcze przeciw lokalnemu rywalowi. W pierwszym spotkaniu (1:5) nie został zgłoszony do składu, a w rewanżu (3:3) nie podniósł się z ławki.