menu

Liga hiszpańska: Barcelona i Atletico na czele, Królewscy wciąż tracą 8 punktów

29 października 2012, 20:20 | Michał Dembek

W lidze hiszpańskiej sytuacja robi się coraz ciekawsza. Jest to pierwszy od kilku lat sezon, w którym po 9 kolejkach wciąż w walce o tytuł poważnie liczą się zespoły inne niż Real Madryt i FC Barcelona. Dziewiąta seria spotkań nie była szczęśliwa dla reprezentantów Polski, Dariusz Dudka i Damien Perquis nie zagrali nawet minuty.

Najtrudniejsze zadanie w 9. kolejce miały zespoły uczestniczące wśrodku tygodnia w meczach w europejskich pucharach. Oczywiście poza Realem i Barceloną, które dysponują całkiem szeroką kadrą. Malaga po wyrównanym i zaciętym pojedynku jedynie zremisowała bezbramkowo z Espanyolem. Katalończykom zdobyty punkt nie pomógł wydostać się ze strefy spadkowej, ale brak porażki w trzech kolejnych ligowych meczach daje powody, by optymistycznie patrzeć w przyszłość. Valencia także nie zaliczy tej kolejki do udanej, po "remontadzie" w meczu z Athletikiem Bilbao i pogromie BATE Borysów, wydawało się, że Nietoperze wróciły na zwycięską ścieżkę. Zawodnicy Valencii musieli odczuć skutki podróży na Białoruś i ostatecznie to piłkarze Betisu Sewilla cieszyli się ze zwycięstwa. Gola na wagę zwycięstwa zdobył już w 9. minucie Salvio. W kolejnych minutach Valencia ruszyła do odrabiania strat, ale bramkarz gospodarzy był w dobrej dyspozycji i utrzymał czyste konto do końcowego gwizdka.

Za to Athletic Bilbao nie radzi sobie zarówno w rozgrywkach krajowych i europejskich. Tydzień temu Baskowie mimo dwubramkowego prowadzenia, przegrali z Valencią. W tygodniu wyjazd do Francji na mecz z Lyonem też nie zakończył się dla nich sukcesem. W tej kolejce zawodnicy z Bilbao ulegli Getafe 1-2. Pierwszy gol dla gości z Madrytu padł po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Iraizoz został pokonany przez Juana Rodrigueza, który w ostatnim momencie zmienił głową tor lotu piłki. W następnych minutach mecz się wyrównał i ostatecznie to Getafe w 58. minuciepodwyższyło wynik. Po długim wyrzucie z autu od obrońcy uwolnił się Alvaro Vasquez i skierował piłkę przewrotką do bramki. W 90. minucie po rzucie rożnym zamieszanie w polu karnym wykorzystał San Jose i strzelił honorową bramkę dla swojego zespołu.

O problemie z grą w dwóch rozgrywkach nie słyszał nikt w Levante. Ten zespół w czwartek pewnie pokonał holenderskie Twente, a w rodzimej lidze na własnym stadionie Granadę 3-1. Strzelanie rozpoczął Obafemi Martins (Levante) wykorzystując błąd obrońcy. Gospodarze wciąż atakowali i w II połowie dało to efekty. Nigeryjski napastnik wywalczył dobrą pozycję i z ostrego kąta strzelił drugą bramkę. Po tym golu inicjatywę przejęli goście, a Levante ograniczało się do kontr i to właśnie po jednej z nich Pedro Rios przypieczętował wygraną swojego zespołu. W 84. minucie mocnym strzałem po ziemi bramkarza pokonał Youssef El Arabi (Granada), ale nie wpłynęło to na wynik spotkania.

Najlepiej z grą na dwóch frontach radzi sobie Atletico Madryt. Diego Simeone na mecze Ligi Europejskiej daje odpocząć najlepszym graczom, a wystawia zmienników i wbrew pozorom zdaje to egzamin (komplet zwycięstw). Na Estadio Vicente Calderon przyjechała Osasuna. Od pierwszego gwizdka sędziego piłkarze ze stolicy Hiszpanii ruszyli do ataków. Wynik strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego otworzył Miranda (Atletico). Chwilę potem było już 2-0, po strzale Raula Garcii ze skraju pola karnego. Przed przerwą goście z Pampeluny zdobyli bramkę kontaktową, Lemah mierzonym strzałem przy słupku dał nadzieję przyjezdnym kibicom. W II połowie piłkarze Osasuny wyczuwając szansę na wywiezienie punktu z tego trudnego terenu zaczęli intensywniej atakować, ich zapędy ukrócił nie kto inny jak Radamel Falcao. Kolumbijczyk dostał piłkę w polu karnym i potężnym strzałem pokonał bramkarza, ustanawiając wynik na 3-1.

FC Barcelona ograła na wyjeździe Rayo Vallecano 5:0, tak wysoki wynik nie odzwierciedla obrazu gry. Gdyby gospodarze mieli odrobinę więcej szczęścia na początku ten mecz mógłby potoczyć się w zupełnie inny sposób. Na podziw na pewno zasłużyli piłkarze z Madrytu, którzy zdecydowali się na grę otwartym futbolem z Blaugraną i momentami wyglądało to naprawdę dobrze. Takim samym wynikiem zakończył się mecz Realu Madryt z zespołem z Majorki. W tym przypadku jednak piłkarze Mallorki nie postawili zbyt wygórowanych warunków przeciwnikom i jeśli ,,Królewscy’’ zaatakowaliby bardziej zdecydowanie wynik mógłby być znacznie okazalszy.

W spotkaniu beniaminków Deportivo i Celty Vigo padł remis 1-1, a Sevilla sensacyjnie przegrała z Realem Saragossą 2-1.

Znakomicie w La Liga spisuje się Atletico Madryt, które mimo pesymistycznych prognoz ekspertów przed startem rozgrywek, wciąż nie zaznało smaku porażki. Innym zespołem, który może się podobać jest Betis. Jeszcze dwa sezony temu drużyna z Sewilli występowała na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy, a teraz walczy o europejskie puchary.

Zadowolone z siebie nie mogą być na pewno zawodnicy Valencii i Athletiku Bilbao, którym z kolejki nas kolejkę coraz bardziej ucieka czołówka. Do góry ligowej tabeli pnie się cały czas Real Madryt, który po zwycięstwie z Mallorką awansował na 4. miejsce. Do szczęścia ,,Królewskim’’ potrzebna jest porażka Barcelony, ale ta patrząc na najbliższych rywali może być możliwa dopiero w grudniu kiedy to Bluagrana będzie miała maraton ważnych spotkań (Atletico, Betis, Athletic Bilbao, Levante). W klasyfikacji strzelców prowadzi Lionel Messii, przed Cristiano Ronaldo i Radamelem Falcao.

Gol kolejki:

Alvaro Vasquez (mecz Athletic Bilbao - Getafe):


Polecamy