menu

Ostatni polski zespół odpadł z europejskich pucharów - Milik pogrążył Legię!

26 lutego 2015, 20:48 | Jakub Seweryn

Ostatnia z polskich drużyn występujących w europejskich pucharach w obecnym sezonie odpadła z rozgrywek. Mistrzowie Polski, Legia Warszawa, przegrali na własnym boisku z Ajaxem Amsterdam 0:3, a dwie bramki dla mistrzów Holandii zdobył reprezentant Polski Arkadiusz Milik.


Źródło: Foto Olimpik/X-news

Pomimo wyniku 0:1 w Amsterdamie i gry przy pustych trybunach, piłkarze Legii Warszawa podchodzili do czwartkowego boju pełni wiary w swoje umiejętności. Trudno było się temu dziwić, gdyż tydzień wcześniej przed uzyskaniem lepszego rezultatu zatrzymał ich tylko rewelacyjnie spisujący się bramkarz Ajaksu, Jasper Cillessen. Jednakże trener gości, Frank De Boer, zapowiadał, że jego zespół wyciągnął wnioski z pierwszego pojedynku i tych samych błędów już nie popełni, przez co Legię miało czekać jeszcze trudniejsze zadanie niż w stolicy Holandii.

Te słowa szybko potwierdziły swą słuszność na murawie. Legia, dopingowana przez 3 tysiące swoich fanów znajdujących się przed stadionem i występująca w identycznym składzie jak w Amsterdamie, wprawdzie w pierwszych minutach gry przejęła inicjatywę na placu gry, ale bardzo szybko została przez gości za to skarcona. Choć w siódmej minucie spotkania strzał z dystansu Tomasza Jodłowca dość niepewnie bronił wspomniany Cillessen, to już cztery minuty później obrońcy Legii zostawili Arkadiuszowi Milikowi prawdziwą autostradę do ich własnego pola karnego. Polski napastnik z tego prezentu skorzystał i po kilkudziesięciometrowym truchcie z piłką bez większego trudu uderzeniem z 16 metrów zaskoczył Dusana Kuciaka po raz drugi w tym dwumeczu.

Żeby tego było mało, po kolejnych 180 sekundach gry wynik dwumeczu był już rozstrzygnięty. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Boilesena bardzo kiepsko interweniował Dusan Kuciak i Nick Viergever mógł spokojnie skierować piłkę do pustej bramki mistrza Polski. 0:2, koniec marzeń Legii o dalszych występach w europejskich pucharach w tym sezonie.

Sfrustrowani legioniści, którzy ledwo wyszli na boisko, a równie dobrze mogli już z niego zejść, emanowali swoją bezradnością na murawie, łapiąc kolejne żółte kartki. Wystarczy wspomnieć, że jeszcze przed przerwą aż czterech z nich zdążyło zapisać się w notesie hiszpańskiego arbitra Davida Fernandeza Borbalana. Żeby przy Łazienkowskiej nie było już żadnych wątpliwości, tuż przed końcem pierwszej części gry raz jeszcze z zupełnego braku zdecydowania warszawskich obrońców skrzętnie skorzystał Arkadiusz Milik, podwyższając po kontrataku wynik meczu na 3:0. Legia była na kolanach, a jedyną sytuację w pierwszej połowie tak naprawdę zawdzięczała Ricardo Van Rhijnowi, który fatalnie nie porozumiał się z Jasperem Cillessenem, ale zdołał dopaść do zmierzającej niechybnie do pustej bramki piłki i wybić ją z linii bramkowej.

Druga połowa równie dobrze mogła się nie odbyć, a że w regulaminie UEFA nie jest przewidziane bezkarne poddanie meczu przed czasem, Legia mogła przećwiczyć atak pozycyjny przed niedzielnym meczem ligowym z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Dopiero jednak w ostatnim kwadransie gry warszawianie byli w stanie w jakikolwiek sposób zagrozić bramce Jaspera Cillessena. Najpierw, po błędzie obrony Ajaksu, w idealnej sytuacji do zmniejszenia rozmiarów porażki Michał Kucharczyk wysłał piłkę na orbitę ziemską, a kilka minut później Tomasz Jodłowiec z kilku metrów trafił głową prosto w bramkarza rywali.

Legia Warszawa przegrała ostatecznie z Ajaksem Amsterdam 0:3 i w niechlubnym stylu odpadła z Ligi Europy. Zespół Henninga Berga może się teraz skupić na obronie mistrzowskiego tytułu, co jest głównym celem Legii w tym sezonie. Polscy kibice mogą za to z optymizmem spoglądać na marcowe starcie reprezentacji z Irlandią. Zarówno Robert Lewandowski, jak i Arkadiusz Milik potwierdzają bowiem, że z meczu na mecz są w coraz lepszej dyspozycji.


Polecamy