menu

NieSAmowite gole dały Legii zwycięstwo z Trabzonsporem! Mistrz Polski wygrał grupę w Lidze Europy (ZDJĘCIA, BRAMKI)

11 grudnia 2014, 22:58 | Konrad Kryczka

Piłkarze Legii Warszawa odnieśli piąte zwycięstwo w grupie L Ligi Europy i awansowali do 1/16 finału tych rozgrywek z pierwszego miejsca. Na zakończenie zmagań grupowych mistrz Polski przy pustych trybunach pokonał Trabzonspor 2:0.

Ostatnia przegrana z Lokeren delikatnie skomplikowała sytuację Legii w fazie grupowej. Warszawianie co prawda już wcześniej zapewnili sobie awans do wiosennej części, ale wygrana w Belgii gwarantowałaby im wyjście z pierwszego miejsca, a tak trzeba było o to powalczyć dzisiaj. I żeby było łatwiej, legionistom wystarczał jedynie remis. To byłoby dla nich udane zakończenie zmagań w tej fazie rozgrywek. Mogliby je na przykład zadedykować kibicom, których dzisiaj z powodu kar nałożonych na klub zabrakło na stadionie.

I to podczas spotkania było widać aż nadto. Zamiast spektaklu na europejskim poziomie dostaliśmy mecz o sparingowej atmosferze. Zamiast słyszeć żywiołowy doping kibiców, mogliśmy się dokładnie wsłuchać w komentarze zawodników biegających po boisku. Przyzwyczailiśmy się już jednak do tego, że czasami tak bywa, i staraliśmy się skoncentrować wyłącznie na tym, co działo się na murawie.

A tam się co nieco działo. Może bez nadmiernej finezji i bez ofensywnych akcji, które obie drużyny przeprowadzałyby co chwilę. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, nie był to mecz, który ze względu na boiskowe wydarzenia zapamiętamy na długo. Po prostu nie było to spotkanie stojące na najwyższym poziomie, ale dzisiaj akurat liczyło się zupełnie co innego. Legia miała utrzymać pierwsze miejsce i tym samym spokojnie czekać na nieco łatwiejsze losowanie rywala w następnej rundzie. To jej się udało, a przy tym zdołała zaaplikować dwie bramki drugiej drużynie swojej grupy.

Warszawianie wygrali zresztą w pełni zasłużenie. Samo spotkanie nie stało, jak już sygnalizowaliśmy, na jakimś niesamowitym poziomie, ale podopieczni Henninga Berga robili na boisku swoje. Choć czasami musiało im dopomóc szczęście, szczególnie przy bilardowej akcji bramkowej. Pierwszy gol był właśnie takim kuriozum. Wszyscy widzieli piłkę w siatce cztery razy – dwa uderzenia Żyry, po jednym Dudy i Sa. Zatrzymywane fantastycznie przez Ozturka, przez słupek lub obrońcę. W tym ostatnim przypadku interwencja była jednak pechowa, ponieważ futbolówka odbiła się jeszcze od bramkarza i wpadła do siatki. A powinna wpaść w jednej z wcześniejszych akcji, kiedy Sa strzelił w jednego z obrońców gości, który stał na linii bramkowej.

Portugalczyk nie pomylił się już jednak w drugiej części spotkania, kiedy mocnym strzałem nie dał szans Ozturkowi. Legioniści na tym nie poprzestali, choć ich następne próby nie przynosiły efektów. Szarpał Kucharczyk, z głową rozgrywał Duda, Berg wpuścił Saganowskiego, ale gospodarze nie sprawili, że golkiper Trabzonsporu skapitulował po raz kolejny. Sami goście też starali się złapać kontakt, ale na posterunku za każdym razem stał Dusan Kuciak, który emanował spokojem i pewnością siebie.

Oddzielny akapit wypadałoby poświęcić arbitrowi. Pan Hansen z Danii był po prostu słaby – aż wypadałoby zacytować trenera Przemysława Cecherza, bo sędzia nie zasługuje po prostu na pozytywną oceną. Zresztą „dopomogli” mu również liniowi. Wydumany spalony przy nieuznanej bramce dla gości, brak rzutu karnego za faul na Dudzie, a do tego zupełny brak czucia gry – szczęśliwie nie wypaczył wyniku meczu, bo mylił się w obie strony, ale na tym poziomie takie błędy zdarzać się po prostu nie mogą.


Polecamy