menu

Milik zapewnił Ajaksowi minimalne zwycięstwo nad Legią. Fatalna skuteczność mistrzów Polski

19 lutego 2015, 22:54 | Grzegorz Ignatowski

Ajax Amsterdam pokonał skromnie Legię Warszawa w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Europy. Jedynego gola w tym spotkaniu zdobył Arkadiusz Milik. Po słabej pierwszej połowie, w drugiej odsłonie legioniści zagrali odważniej i stworzyli kilka bardzo dobrych okazji do zdobycia bramki. Akcje kończyły się jednak tak, że albo fatalnie pudłowali, albo fenomenalnie bronił golkiper Ajaksu Jasper Cillessen.

Memy Ajax - Legia: Radović strzelił "samobója", Żyro man of the match (GALERIA)

W pierwszym kwadransie Legia ograniczyła się do obrony własnej bramki. Podopieczni Henninga Berga rzadko wychodzili z własnej połowy, więc Ajax mógł spokojnie rozgrywać piłkę. A szkoda, bo gospodarze kilka razy pokazali, że czasem przytrafiają im się proste błędy i gdyby zaatakować ich wysokim pressingiem, to ryzyko błędu byłoby znacznie większe, ale Henning Berg wolał schować się za podwójną gardą i czekać na to co się wydarzy. Z każdą minutą coraz bardziej wydawało się, ze takie nastawienie nie może przynieść nic dobrego, ale amsterdamczycy pokazali, że nawet kiedy przeciwnik pozwala im swobodnie hasać na swojej połowie, to i tak nie są w stanie strzelić gola. A okazji ku temu mieli kilka. Jedną z nich miał Arkadiusz Milik, który usiłował oddać strzał głową w 32. minucie, ale w ostatniej chwili zablokował go jeden z obrońców Legii.

Milik wysłał w ten sposób strzał ostrzegawczy, jak się chwilę okazało - pierwszy i ostatni. W 34. minucie Polak popisał się technicznym strzałem lewą nogą zza pola karnego i Dusan Kuciak musiał wyciągać piłkę z siatki.

O pierwszej połowie piłkarze Legii powinni jak najszybciej zapomnieć. Mistrzowie Polski nie zdołali stworzyć sobie ani jednej dogodnej sytuacji podbramkowej. Ultradefensywne nastawienie wręcz raziło w oczy i było jasne, że w drugiej części spotkania Legia będzie grać inaczej.

I rzeczywiście, druga połowa wyglądała zupełnie inaczej. Legia wyszła na boisko z zupełnie innym nastawieniem i od pierwszej minuty odważnie rzuciła się do ataku. Pod bramką Jaspera Cillessena natychmiast zrobiło się gorąco. Sam golkiper mógł się poczuć jakby ktoś zrzucił w okolice pola karnego napalm. Co na to reprezentant Holandii? Zupełnie nic. Najpierw obronił mocne uderzenie Orlando Sa z bliskiej odległości, a potem mógł odprowadzić wzrokiem nieudolną dobitkę Żyry. Później wyręczyli go obrońcy, którzy zablokowali uderzenie Masłowskiego, a następnie 25-letni golkiper w efektownym stylu obronił strzał Sa. Portugalczykowi po tym meczu może się przyśnić ośmiornica z głową Cillessena, która w każdej ze swoich ośmiu macek trzyma piłkę.

Przewaga Legii z czasem stopniała i większość kibiców zastanawiała się, kiedy Henning Berg zdecyduje się na jakąś roszadę w składzie. Do zmiany nadawało się kilku zawodników, a Michał Żyro aż się prosił by oszczędzić mu dalszych niepowodzeń. Norweg czekał i czekał, a Ajax zyskiwał coraz większą przewagę. Na szczęście dla Legii amsterdamczycy nie strzelili drugiej bramki, choć Bazoer czy Milik próbowali zaskoczyć Dusana Kuciaka, po czym sędzia zakończył to spotkanie.

Czy Berg miał słuszność obierając tak defensywną taktykę w pierwszej połowie i nie przeprowadzając żadnych zmian? Niektórzy mogą to odebrać jako poważny błąd, ale przecież porażka 0:1 na terenie przeciwnika nie jest wynikiem, który przekreśla szanse na awans do kolejnej rundy. Owszem, Legia przegrała, ale jednocześnie obnażyła słabości Ajaksu. Teraz Henning Berg wraz ze sztabem szkoleniowym powinien wyciągnąć wnioski i nastawić swoją drużynę tak, by w rewanżu odrobić straty i przechylić losy dwumeczu na korzyść Legii. Tak, to jest możliwe, bo amsterdamczycy pokazali, że nie są przeciwnikiem, którego warszawianie powinni się bać.


Polecamy