Legia - Zoria LIVE! Ostatni krok do Ligi Europy
Legia musi jeszcze rozegrać jeden mecz i o ile osiągnie w nim korzystny rezultat, będzie się cieszyła z trzeciego z rzędu awansu do fazy grupowej Ligi Europy. W pierwszym spotkaniu tej rundy warszawianie pokonali Zorię 1:0, ale dzisiaj nie zamierzają bronić tej zaliczki.
fot. Wojciech Czekała
Warszawianom do osiągnięcia priorytetowego na ten moment celu pozostało już naprawdę niewiele. Rozegranie 90 minut na co najmniej przyzwoitym poziomie powinno im zagwarantować awans do fazy grupowej Ligi Europy. Dla Legii byłby to już trzeci z rzędu start w tych rozgrywkach. W tym roku nie jest to zresztą jedynie kwestia prestiżu, czy zbierania punktów do klubowego rankingu. Całkiem możliwe, że tym w największym stopniu z awansem są związane kwestie przyziemne, a będąc precyzyjnym finanse – podobno – ze względów finansowych – gra w Europie jest potrzebna Legii tak, jak tlen każdemu z nas.
Pierwsze spotkanie między Zorią Ługańsk a Legią daje nadzieje na pozytywnego zakończeniu polsko-ukraińskiego dwumeczu. Pojedynek w Kijowie (ze względu na sytuację polityczną na Ukrainie Zoria nie może grać na własnym obiekcie) zakończył się skromnym zwycięstwem „Wojskowych”. 1:0 po bramce Michała Kucharczyka nie jest wprawdzie pewnym awansem, ale z pewnością ustawiło Legię w lepszej pozycji przed rewanżem. – Pierwszy mecz pokazał, że nie będzie łatwo. Gdybyśmy byli pewni, że awansujemy, nie czekalibyśmy na to spotkanie z niecierpliwością. Jesteśmy jednak w lepszej sytuacji niż rywale – stwierdził na konferencji prasowej trener warszawian Henning Berg.
Norweg zdaje sobie sprawę, że dzisiaj jego drużyny nie czeka spacerek. Zważywszy na fakt, że Ukraińcy zaprezentowali się w pierwszym meczu nie najgorzej, trudno oczekiwać czerwonego dywanu rozłożonego przed legionistami. – Mimo tego, że przegraliśmy pierwszy mecz, nadal mamy wszystko w swoich rękach. Ciężko się przygotowywaliśmy do tej rywalizacji, wierzymy, że wszystko ułoży się po naszej myśli. Zdajemy sobie sprawę, że Legia to świetny zespół, z fajną infrastrukturą i świetnymi kibicami, ale jutro skupimy się na tym, co na boisku – zapowiada trener Zorii, Jurij Wernydub, który nie musi martwić się o skład. Przeciwko Legii nie zagra jedynie Ihor Czajkowski (nadmiar żółtych kartek). Co prawda nie podjęto jeszcze decyzji co do występu Andrija Pylawskiego , ale ten zawodnik – jeżeli chodzi o zdrowie – jest już gotowy do gry.
Biorąc to wszystko pod uwagę, wydaje się, że bronienie skromnej zaliczki z Kijowa byłoby skrajnie nieodpowiedzialne i zbyt niebezpieczne. Pytany o tę kwestię trener Zorii stwierdził, że wie, iż Legia ruszy do ataku. W obozie wicemistrzów Polski nastroje również są bojowe. Zwłaszcza po ostatnim meczu ligowym – warszawianie przegrali z Koroną 1:2, a o wyniku przesądziły głupie błędy w defensywie oraz brak odpowiedniej jakości w ofensywie. – Porażka z Koroną może nas zmobilizować. Nie będziemy bronić zaliczki z pierwszego meczu, byłby to spory błąd. Chcemy zdobywać bramki, szczególnie na własnym stadionie – oznajmił Dominik Furman, który z pewnością pojawi się na boisku od pierwszej minuty.
Press Focus/x-news