Legia - FC Botosani LIVE! Henninga Berga mecz o wszystko?
Mimo, że przed legionistami dopiero pierwszy mecz na Łazienkowskiej w sezonie 2015/2016, w klubie panuje grobowa atmosfera. Przegrane wiosną mistrzostwo Polski i piątkowa porażka z Lechem podczas superpucharowego meczu w Poznaniu sprawiły, że sytuacja w Warszawie jest gorsza niż kiedykolwiek. Powtarzające się porażki nie tylko irytują kibiców ale też negatywnie wpływają na budżet klubu. Aby uratować wizerunek, pewność siebie piłkarzy a także zaufanie do Henninga Berga, stołeczni zawodnicy nie mają wyjścia, muszą dzisiaj zwyciężyć.
fot. Damian Kosciesza
Stracony w maju fotel lidera Ekstraklasy i nieudana pogoń za jednym z największych krajowych rywali bardzo negatywnie wpłynęły na nastroje w Warszawie. Tu i ówdzie słychać było narzekania kibiców na politykę norweskiego trenera Legii. Po cichu domagano się jego zwolnienia, wciąż jednak chciano wierzyć, że przegrane mistrzostwo jest jedynie wypadkiem przy pracy, małym potknięciem przy budowie europejskiej firmy. Trafione transfery i obóz przygotowawczy w austriackim Leogang miały sprawić, że stołeczny zespół powróci silniejszy. Co prawda już sparingi ze Steauą Bukareszt i Dynamem Kijów mogły podpowiadać, że legionistom daleko do optymalnej formy, jednak dopiero piątkowy Superpuchar z Lechem okazał się prawdziwym sprawdzianem. A w nim legioniści po prostu polegli. Zagrali słabo, czego dowodem może być pomeczowa wypowiedź Henninga Berga, w której Norweg po raz pierwszy stwierdził, iż rzeczywiście jego podopieczni prezentowali się słabiej od lechitów. Porażka w derbach Polski jedynie pogorszyła atmosferę panującą w Warszawie i sprawiła, że głosy przeciwników zarówno norweskiego trenera jak i prezesa Leśnodorskiego stały się silniejsze.
Również letnie transfery nie podniosły kibiców na duchu. Z klubu odeszli nieźle radzący sobie na polskich boiskach Dossa Junior i Inaki Astiz. Henning Berg zrezygnował także z praktycznie wszystkich młodych zawodników, w wyniku czego Łazienkowską opuścili między innymi Norbert Misiak, czy najlepszy strzelec okresu przygotowawczego, Jakub Arak. Jednak największym zmartwieniem fanów wydawało się odejście Orlando Sa. Portugalski napastnik, mimo nieprzychylnego spojrzenia sztabu trenerskiego, wnosił bardzo wiele do gry stołecznego zespołu. Jego szybkie odejście postawiło pytanie czy Legia w tym roku naprawdę planuje walkę o mistrzostwo. Pozytywną odpowiedź miało przynieść ściągnięcie z Węgier Nemanji Nikolicia. Doświadczony supersnajper mimo towarzyszących mu fajerwerków ani w meczach sparingowych, ani w Superpucharze nie zabłysnął. Czy uda mu się to zrobić w Lidze Europy? Na podobny scenariusz liczy także inny nowy zawodnik warszawskiej Legii – Michał Pazdan. Mający za sobą sezon życia obrońca, przegranego meczu z Lechem nie może zaliczyć do udanych. Czy dzisiaj udowodni, że był to jedynie wypadek przy pracy?
Pytanie tylko czy w ogóle dostanie na to szanse. Nie na darmo bowiem Henning Berg zasłynął z kontrowersyjnych roszad. Tak naprawdę bardzo ciężko przewidzieć w jakim humorze będzie dzisiaj norweski szkoleniowiec i kogo zdecyduje się "wypuścić" w pierwszym składzie. Jedynymi pewnymi niewyjścia w pierwszym składzie mogą być kontuzjowani Ivica Vrdoljak i Mateusz Szwoch. Poza nimi na murawie może się wieczorem pojawić praktycznie każdy. Prawdopodobnym jest jednak, że wraz z pierwszym gwizdkiem na boisko wybiegną ci sami zawodnicy co w piątek. Jedyną pewną zmianą wydaje się brak Adama Ryczkowskiego. Czy pozostali, po porażce z Lechem, poradzą sobie z rumuńskim FC Botosani? Czy wystarczył tydzień, aby całkowicie odmienić grę?
Zarówno warszawscy kibice, jak i Henning Berg liczą, że życie odpowie na te pytania twierdząco. Nie od dzisiaj bowiem wiadomo, że rozgrywki europejskie są prawdziwym konikiem szkoleniowca Wojskowych. To na nie jesienią oszczędzał swoich najlepszych piłkarzy, wystawiał najgroźniejsze działa. To także przez nie po macoszemu traktował krajowe rozgrywki, wystawiając do bojów z Bełchatowem. Właśnie te szalone roszady okazały się jednym z czynników utraty mistrzostwa. Stracone w lekkomyślny sposób punkty, zemściły się w końcówce nie pozwalając legionistom cieszyć się z trzeciego pucharu z rzędu. Czy zeszłoroczna przygoda wpłynie na taktykę Berga czy może Norweg znów postawi wszystko na jedną kartę?
Ważnym aspektem europejskich rozgrywek wydają się być także finanse. Plan na lato był prosty: sprzedać młodych i zdolnych Ondreja Dudę oraz Michała Żyro i w ten sposób podbudować klubowy budżet. Ambitne pomysły włodarzy Legii jak zwykle zweryfikowało życie. Próby transferów zamiast dać klubowi upragnione miliony, a zawodnikom dodać skrzydeł w zachodnioeuropejskich rozgrywkach, jedynie niekorzystnie wpłynęły na formę pomocników. Wobec tego poważnym źródłem zarobku warszawskiego zespołu ma być właśnie Liga Europy. Czy nagrody pieniężne za kolejno wygrane spotkania pozwolą warszawiakom na upragnione zakupy czy może ich brak jedynie pomniejszy planowany budżet?
Motywacje legionistów wydają się więc być ogromne. Niestety nie zawsze wystarcza to do upragnionego zwycięstwa. Tutaj potrzeba też umiejętności. Czy tych starczy na pokonanie FC Botosani? Rumuńska drużyna nie wydaje się niemożliwą do pokonania przeszkodą. Klub założony zaledwie 14 lat temu, tego lata debiutuje w europejskich rozgrywkach. Co ciekawe gry na zagranicznych murawach, Rumunom nie zapewniło miejsce w tabeli, lecz problemy finansowe innych zespołów. Kolejne rezygnacje wyżej notowanych w tabeli zespołów sprawiły, że to właśnie FC Botosani ma zaszczyt reprezentować rumuńską piłkę w Europie. Jak na razie wychodzi im to całkiem skutecznie. W pierwszej rundzie wyeliminowali gruziński zespół Spartaki Cchinwali. Czy uda im się powtórzyć ten sukces w Warszawie? Na relację LIVE! zapraszamy do Ekstraklasa.net.