menu

"Banik nie stoi na straconej pozycji". Obrońca rywali Legii Michal Frydrych przed rewanżem w Warszawie

31 lipca, 15:21 | Jaromir Kruk z Ostrawy

Michal Frydrych, który w latach 2020-22 bronił barw Wisły Kraków i rozegrał w ekstraklasie 55 spotkań przypomniał się polskim kibicom w eliminacjach Ligi Europy. Zdobył gola dla Banika Ostrawa w pierwszym spotkaniu z Legią Warszawa, nawet dwa, ale drugi nie został uznany. 31 lipca w czwartek rewanż w stolicy Polski, początek o godzinie 21.

Michal Frydrych
Michal Frydrych
fot. PAP/Leszek Szymański

Niewiele brakło, byś się mógł pochwalić dubletem. Jesteście rozczarowani, że nie wygraliście?
Michal Frydrych: Po strzale głową piłka znalazła się w bramce Legii i przez parę chwil wygrywaliśmy 3:2. Niestety, okazało się, że był minimalny spalony, zabrakło mi paru centymetrów. To niewiele, ale tak bywa, szczególnie w dobie systemu VAR. Piłka nożna jest bezwzględna i musieliśmy zaakceptować to, że mecz zakończył się remisem. Na tle silnego przeciwnika pokazaliśmy dobry, ofensywny futbol i sprawa awansu do kolejnej fazy eliminacji pozostała otwarta.

Gdy Banik wylosował Legię wracałeś pamięcią do swoich meczów w polskiej ekstraklasie właśnie przeciwko zespołowi z Warszawy?
W Wiśle raz wygrałem z Legią w Krakowie 1:0, wtedy u nich bronił Artur Boruc, a gola strzelił Felix Brown Forbes, reprezentant Kostaryki. Przy Łazienkowskiej Wisła też stawiała zacięty opór Legii, pamiętam jak pechowo przegraliśmy tam 1:2, oni zwycięskiego gola uzyskali w doliczonym czasie. Wisła za mojego okresu raz przywiozła też z Warszawy bezbramkowy remis, wtedy spotkanie odbyło się bez udziału publiczności. Mecze z tym rywalem są wyjątkowe, Legia ma swoją markę, historię i na pewno też jej przyjazd do Ostrawy wzbudził ogromne zainteresowanie. Kibicowali nam też Polacy, bo przecież zgodę z Banikiem mają fani Gieksy Katowice. Byliśmy bliscy ogrania Legii, ale przed rewanżem nie stoimy na straconej pozycji.

Wsparcie kibiców dla Legii może w decydującym spotkaniu przy Łazienkowskiej okazać się decydujące?
Nasi kibice są niezawodni i kochają takie wielkie mecze jak z Legią, która również ma za sobą mnóstwo fanów. W Vitkovicach atmosfera była wyborna, a kibice nas nakręcali. Naprawdę szkoda, że nie wygraliśmy. Za łatwo straciliśmy drugiego gola, przy tej akcji na za dużo pozwoliliśmy Legii. Wynik 2:2 z Ostrawy daje nadzieje obu stronom, pojedziemy do Warszawy by powalczyć o awans. Wiem, że na stadionie Legii pojawi się wielu fanów, ale nasi też będą. Musimy zagrać jeszcze lepiej niż na własnym obiekcie, a jestem przekonany, że nas na to stać. Mamy zespół z dużą jakością, a takie spotkania mogą wypromować wielu zawodników.

Kogo masz na myśli w pierwszej kolejności?
W pierwszym naszym meczu kapitalnie zaprezentował się Matej Sin, nasz wielki talent, który trafił na 1:0 i z zimną krwią ograł piłkarza Legii w polu karnym. On bardzo dużo potrafi, zadebiutował już w pierwszej reprezentacji Czech i ma przed sobą ciekawą przyszłość. W Baniku nie brakuje zdolnej młodzieży, a europejskie puchary są wspaniałą okazją, by tych utalentowanych chłopaków pokazać. Doświadczenie w rozgrywkach międzynarodowych zapewne jest po stronie Legii. Zobaczyłem kadrę zdobywców Pucharu Polski na mecze z Banikiem i zobaczyłem takich graczy, jak Bartosz Kapustka, Paweł Wszołek, czy Artur Jędrzejczyk - każdy z nich występował w reprezentacji Polski, jest ograny w Europie. Legia w poprzednim sezonie dotarła do ćwierćfinału Ligi Konferencji UEFA, pokonała między innymi Chelsea, ale mieliśmy się kim jej przeciwstawić. Uważam, że Banik może w Warszawie zaprezentować się lepiej niż w pierwszym spotkaniu z Legią. Sezon dopiero co się rozpoczął i wszyscy w klubie liczymy, że będzie bardzo udany. Mamy duże ambicje.

Interesujesz się losami Wisły Kraków?
Staram się być na bieżąco. Jak tylko da się obejrzeć jakiś mecz Wisły, to oglądam, ale generalnie ciężko znaleźć czas ze względu na natężenie spotkań i treningów Banika. Szkoda, że Wisła nie awansowała w poprzednim sezonie do ekstraklasy, zabrakło szczęścia w barażach, teraz jednak wspaniale wystartowała wygrywając na wyjeździe ze Stalą Mielec 4:0. To dobry prognostyk na sezon 2025/26 i trzymam kciuki, by mój były klub wywalczył bezpośredni awans. Bo miejsce Wisły jest w ekstraklasie.

Rozmawiał Jaromir Kruk