Legia - Europa 0:8. Lazio pewnie wygrało w Warszawie
Lazio pokonało Legię Warszawa 2:0 w meczu 5. kolejki Ligi Europy i zapewniło sobie awans do fazy pucharowej. Mistrz Polski już wcześniej stracił tę szansę, a dzisiaj walczył o honor. Niestety, nie udało się nawet to. Po 5 meczach Legia ma na koncie 0 punktów i bilans bramkowy 0:8.
Przykro było patrzeć na grę mistrza Polski w dzisiejszym spotkaniu, zresztą jak w większości tegorocznych spotkań Ligi Europy. Goście z Włoch rozgrywali piłkę swobodnie i niemiłosiernie punktowali mistrza Polski. Od samego początku można było się zastanawiać dlaczego np. Mikita nie wyszedł w podstawowej „11”, skoro i tak wynik meczu nie decydował o niczym. Ale prawda jest taka, że na to spotkanie Legia jakby w ogóle nie wyszła z szatni.
W pierwszych 20 minutach Lazio spokojnie kontrolowało grę, a gospodarze nie mieli żadnego pomysłu na rozbicie obrony rywala. W 25. minucie Brayan Perea dostał piłkę w polu karnym, uderzył piłkę raz głową, ta po chwili wróciła do niego i tym razem lobem uderzył już dokładniej nad Kuciakiem, otwierając wynik.
Czy mistrz Polski po tej bramce zrobił coś, aby zmienić wynik? Nie. Lazio dalej grało swoje, a Legia grała katastrofalnie. Trudno bowiem za dokładne i groźne nazwać kilka dośrodkowań z rzutu wolnego Tomasza Brzyskiego. Do kończącego pierwszą połowę gwizdka arbitra z Holandii już nic się nie zmieniło.
Kibice liczyli, że po przerwie będzie lepiej. Liczono, że Urban wstrząśnie drużyną i będzie to miało przełożenie na grę. Niestety nic z tych rzeczy. Legia zagrała druga połowę jeszcze gorzej niż pierwszą, a jedyną groźną okazją było zagranie Ojamaa'y, gdy minął już bramkarza, ale zamiast podawać do kolegów zagrał egoistycznie i piłka wylądowała za linią końcową.
Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że w 57. minucie Andersson dostał idealne podanie w pole karne i przy biernej postawie obrony mógł zapytać Kuciaka w który róg ma posłać piłkę. Ostatecznie piłka wylądowała tuż przy prawym słupku. W ostatnich minutach Radović miał szansę na honorową bramkę, ale piłkę z linii bramkowej wybił obrońca gości.
Legia zagrała zdecydowanie najsłabsze spotkanie w tych rozgrywkach. Goście z Rzymu rozbili mistrza Polski w sposób bezdyskusyjny. W drużynie Jana Urbana zabrakło zawodników ofensywnych, którzy mogliby zagrozić rywalom. Na zdobycie honorowego punktu, albo chociaż bramki w rozgrywkach Ligi Europy mistrzom Polski został wyjazdowy mecz z Apollonem.